REKLAMA

Globalne ocieplenie może spowodować globalną klęskę głodową. Najbardziej zagrożone są najbiedniejsze kraje

Z badań naukowców wynika jednoznacznie: negatywne skutki globalnego ocieplenia najbardziej dotkliwie odczuwają kraje najbiedniejsze. Jak na ironię, te same państwa mają najmniejszy wkład, jeśli chodzi o emisję gazów cieplarnianych do atmosfery.

09.08.2019 07.53
Globalne ocieplenie może spowodować globalną klęskę głodową
REKLAMA
REKLAMA

Z danych przedstawionych przez organizację Christian Aid wynika, że afrykański naród Burundi znajduje się na szczycie listy najbardziej niepewnych pod względem żywności krajów świata. Burundi znajduje się też na szczycie innej listy. Chodzi o kraje z najmniejszym śladem węglowym. Mówiąc w skrócie: Burundi, nie emitując prawie w ogóle żadnych gazów cieplarnianych, cierpi najbardziej z powodu ocieplania się ziemskiej atmosfery.

Klimatyczna niesprawiedliwość społeczna.

Dobrze obrazuje to następujące porównanie: pojedynczy mieszkaniec Wielkiej Brytanii odpowiada rocznie za taką samą emisję dwutlenku węgla jak… nieco ponad 200 Burundian. Co więcej, nasz statystyczny Brytyjczyk nie odczuwa praktycznie (przynajmniej na razie) żadnych negatywnych skutków ocieplania się ziemskiej atmosfery. Burundianie odczuwają.

Naukowcy z organizacji charytatywnej Christian Aid przeprowadzili badanie pokazujące, jak ta zmiana klimatu wywiera nieproporcjonalnie duży wpływ na systemy żywnościowe krajów, które zrobiły najmniej, aby wytworzyć emisje dwutlenku węgla, które podnoszą temperatury. Z ich badań wynika, że ​​wszystkie 10 największych krajów, najbardziej zagrożonych brakiem żywności, generuje mniej niż pół tony CO2 na osobę i łącznie zaledwie 0,08 proc. globalnej emisji.

Oprócz Burundi, do pierwszej piątki krajów z najbardziej zagrożonych głodem na skutek zmian klimatycnych należą Demokratyczna Republika Konga, Madagaskar, Jemen i Sierra Leone. Dalej na liście znajdują się Czad, Malawi, Haiti, Niger i Zambia.

Wróćmy jednak do Burundii i do porównywania jej z bogatszymi krajami. W liczbach wygląda to następująco: Burundianie produkują 0,027 ton CO2 na osobę rocznie. Ktoś mieszkający w Arabii Saudyjskiej produkuje tyle samo, co 718 osób w Burundi. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych są trochę mniej rozrzutni: tam jedna osoba produkuje tyle samo CO2, co 581 Burundian. Jeszcze bardziej ekologiczni są Rosjanie: jeden Rosjanin odpowiada za taką samą emisję dwutlenku węgla, co 454 Burundian.

Naukowcy wskazują wyraźny związek między wzrostem globalnych temperatur a rosnącymi problemami bezpieczeństwa żywnościowego.

Inni naukowcy twierdzą, że raport Christian Aid dot. braku bezpieczeństwa żywnościowego jest ostrzeżeniem zarówno dla bogatych, jak i biednych krajów. Zmiany klimatu mają ogromny wpływ na naszą zdolność do produkcji jedzenia.

REKLAMA

Zarówno raport Christian Aid, jak i nadchodzące sprawozdanie specjalne IPCC w sprawie zmian klimatu, które ma ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym miesiącu, mają uświadomić nas, jak poważne jest to zagrożenie i jak pilnie musimy działać. Coś mi jednak mówi, że obydwie publikacje zostaną jak zwykle zignorowane.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA