REKLAMA

Facebook stał się pośmiewiskiem. Dowodów nieudolności dostarcza sama firma

Facebook Messenger Kids miał chronić dzieci przed kontaktem z niezatwierdzonymi przez rodziców osobami. Okazało się, że nie chronił.

facebook messenger kids
REKLAMA
REKLAMA

„Sytuacja, wydarzenie absurdalne” - tak brzmi jedna z definicji groteski w słowniku PWN. Pasuje ona idealnie do ostatniej wpadki Facebooka, jak i... całej jego działalności.

Niedostępna (na szczęście) w Polsce aplikacja Messenger Kids reklamowana jest przez giganta jako BEZPIECZNA platforma do wideorozmów i czatu.

Dzieci mogą łączyć się tylko z kontaktami zatwierdzonymi przez rodziców, co tworzy bardziej kontrolowane środowisko - czytamy na stronie usługi.

Czytamy i się zaśmiewamy, bo właśnie wyszło na jaw, że w wyniku „błędu technicznego” oprogramowanie nie spełnia swojej fundamentalnej funkcji, czyli nie jest bezpieczne.

Mówi się wręcz o „wadzie projektowej”, która pozwala dzieciom na kontakt z nieautoryzowanymi przez rodziców osobami z poziomu czatu grupowego.

Chwali się, że Facebook wysłał do tysięcy rodziców informację o błędzie i wyłączył funkcję czatów grupowych do momentu, gdy błąd zostanie naprawiony. Gigant mówi o „niewielkiej liczbie czatów grupowych”, których błąd dotyczył.

Na czym polegał błąd? Dzieci, które uczestniczyły w czacie grupowym mogły zaprosić do niego te osoby, które zostały zatwierdzone przez ich rodziców, ale nie zostały upoważnione przez rodziców innych dzieci. Przykładowo Kasia mogła zaprosić wujka Józka, choć mama Mateusza nie wyraziła zgody na kontakt z nim swojemu synowi.

Facebook stał się pośmiewiskiem.

Nie trzeba wielkich przemyśleń, by łatwo zrozumieć, że błąd uderza w podstawę aplikacji. W samą ideę, na której oprogramowanie się opierało.

REKLAMA

Pisząc o wpadkach Facebooka mam poczucie smutku zmieszanego z satysfakcją Największy serwis społecznościowy świata z przyległościami stał się wielogłową hydrą, nad którą nikt już nie panuje. Jest wreszcie symbolem porażki, jaką odnieśliśmy jako społeczeństwo. Pozwoliliśmy bowiem prywatnej firmie, by robiła z naszymi danymi co tylko chce w zamian za dostęp do usług, które na podstawowym poziomie są złe, czego Messenger Kids jest doskonałym przykładem.

Czytam tłumaczenia Facebooka po kolejnych wpadkach od lat. Znam na wylot ich ton w klimacie „nic się nie stało”. Wiem też, jakie są konsekwencje tych wszystkich porażek giganta. Scenariusz niemal zawsze jest podobny: media pokrzyczą, Mark Zuckerberg posypie głowę popiołem i nie stanie się nic. Psy szczekają, karawana idzie dalej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA