REKLAMA

Five Nights at Freddy's VR: Help Wanted przypomina, dlaczego horrory w wirtualnej rzeczywistości tak działają

Najnowsza odsłona serii Five Nights at Freddy’s zmierza na gogle PSVR. Gra przypomina, dlaczego horrory w wirtualnej rzeczywistości sprawdzają się tak dobrze.

Five Nights at Freddy's VR: Help Wanted
REKLAMA
REKLAMA

Podczas imprezy PSVR Showcase w Nowym Jorku miałem okazję sprawdzić kilka różnych gier na gogle wirtualnej rzeczywistości marki Sony. Jedną z nich była nowa odsłona cyklu Five Nights at Freddy’s, który jest połączeniem survival horroru z przygodówką typu point-and-click.

Five Nights at Freddy's VR: Help Wanted class="wp-image-915666"

Gracze, którzy odważą się zagrać w Five Nights at Freddy’s VR: Help Wanted, będą musieli bronić się przed animatronikami.

Pod tym względem odsłona na gogle PSVR nie różni się od pierwszych trzech części cyklu. Animatroniki to nadal paskudne maszkary, które potrafią zmrozić krew w żyłach. Biegając pomiędzy kolejnymi stanowiskami, co chwilę słyszałem krzyki osób testujących grę. Po krótkiej sesji z grą zrozumiałem, dlaczego.

Zadanie jest tu może takie jak zwykle w przypadku serii Five Nights at Freddy’s - trzeba przetrwać pięć budzących grozę nocy - ale obserwowanie akcji w całkowitym odcięciu od bodźców wizualnych i dźwiękowych z prawdziwego świata potęguje uczucie niepokoju. Do tego dochodzi umiejętna gra światłem i dźwiękiem.

Five Nights at Freddy's VR: Help Wanted class="wp-image-915657"

Nie wiem, czy zagrałbym w Five Nights at Freddy’s VR: Help Wanted nocą, będąc samemu w domu.

Podczas pokazu miałem okazję rozegrać 3 poziomy. W pełnej wersji gry ma się ich pojawić aż 40. Plansze były różnorodne i wymagały od robotnika, w którego się wcielałem, wykonywania zupełnie innych akcji. W pierwszej z nich usiadłem przed monitorami, na których widać było obraz z kamer bezpieczeństwa.

Musiałem bacznie obserwować, którędy skradają się potwory, by w porę zamknąć przed nimi jedne z dwóch prowadzących do kanciapy drzwi. Nie mogłem tego zrobić zbyt wcześnie, i musiałem do tego sprawnie zarządzać oświetleniem, by nie doprowadzić do całkowitej utraty zasilania przed nadejściem poranka.

Five Nights at Freddy's VR: Help Wanted class="wp-image-915678"

Drugi poziom polegał na słuchaniu komend głosowych.

Musiałem w odpowiedniej kolejności i bardzo ostrożnie wyjmować podzespoły z wyłączonego animatronika, by potem naprawić jego gitarę. Sprawdzałem, która struna źle stroi, a potem podejmowałem decyzję, którą regulować. Dźwięk okazał się więc równie istotny, co strona wizualna.

Najciekawszy był jednak trzeci ogrywany przeze mnie poziom. Jako robotnik musiałem wykonywać kolejne akcje w klaustrofobicznym tunelu - wciskać przyciski, rozkręcać panele, przesuwać dźwignie itp. Problem w tym, że rozwiązywanie zagadek otwierało kolejne przejścia, a w okolicy czaił się paskudny stwór…

Five Nights at Freddy's VR: Help Wanted class="wp-image-915690"

Gdy tylko skradający się animatronik zaczął być słyszalny, musiałem od razu skierować w jego stronę głowę.

Strumień światła z latarki, którą mój robotnik nosił na czole, odstraszał maszkarę - ale tylko na chwilę. Potem miałem dosłownie kilka sekund, by w popłochu myśleć o rozwiązaniu łamigłówki, zanim znów zaczął z korytarza dobiegać świergot żądnego ludzkiej krwi monstrum.

REKLAMA

Co prawda nie wypuściłem Move’a z dłoni, gdy to się działo, ale kilka razy było blisko. Działanie pod presją czasu wywołuje uczucie paniki, a im dalej w las, tym więcej dróg, którymi animatronik może zaatakować. Na szczęście poziomy są krótkie i po przegranej nie traci się zbyt wielu postępów.

Five Nights at Freddy’s VR: Help Wanted nie ma jeszcze ustalonej daty premiery, ale gry można spodziewać się już lada moment. Powinna trafić do sprzedaży na przełomie kwietnia i maja, a jej twórcy zaznaczyli, że dostępna będzie zarówno na PSVR, jak i goglach konkurencji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA