Niemal dokładnie 3:2:1. Ten stosunek sprzedaży konsol Nintendo, Sony i Microsoftu otwiera rynek w roku 2019
NPD Group - firma analityczna wyspecjalizowana w badaniu rynku Stanów Zjednoczonych - wyłoniła comiesięcznego lidera sprzedaży konsol za styczeń 2019 r. Tak jak w minionym miesiącu, ponownie jest nim Nintendo ze swoim Switchem. Sprzedaż konsol PS4 oraz XONE zaczęła za to spadać.
NPD Group wyłoniło najnowszego zwycięzcę w wyścigu o serca, dusze, umysły oraz portfele graczy. Najchętniej kupowaną konsolą stycznia 2019 r. w USA był Nintendo Switch. Raport firmy analitycznej pokrywa się z nieoficjalnymi informacjami uzyskanymi w podobnym czasie, według których sprzedaż konsol w minionym miesiącu na rynku amerykańskim rysowała się następująco:
- Nintendo Switch - 284 000 egzemplarzy
- PlayStation 4 - 195 000 egzemplarzy
- Xbox One - 101 000 egzemplarzy.
Dobra sprzedaż Switcha nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. W grudniu Nintendo również stanęło na szczycie podium. Ich produkt był najchętniej wybieranym prezentem świątecznym w wielkich amerykańskich sieciach sprzedaży takich jak Walmart czy Amazon. Wszystko to pomimo braku oczekiwanej obniżki ceny Switcha, która wciąż utrzymuje się na tym samym poziomie co w dniu premiery.
Sprzedaż konsol to niemal idealne 3 do 2 do 1 dla Nintendo.
Na każdego Xboksa One sprzedanego w styczniu przypadają dwie konsole PlayStation 4 oraz trzy Nintendo Switche. Jeśli Wielkie N zachowa aktualną dynamikę sprzedaży, jeszcze w 2019 r. łączna baza użytkowników Switcha będzie większa niż baza użytkowników Xboksa One. Taki scenariusz wygląda dla Microsoftu fatalnie. Zwłaszcza, że Xbox One istnieje na rynku aż o trzy lata (!) dłużej niż hybrydowa konsola Japończyków. Do tego jest tańszy oraz posiada większą bibliotekę gier.
Xbox One nie ma jednak tego, co decydowało, decyduje oraz będzie decydować o sprzedaży konsol: świetnych gier na wyłączność. Forza Motorsport i Forza Horizon to cudowne serie, ale poza nimi Microsoft nie ma wiele do zaoferowania. Nowe Halo było zaledwie poprawne. Nowe Gears of War kończyło się w połowie, zostawiając niedosyt. Crackdown 3 rozczarowuje, z kolei State of Decay 2 czy Sea of Thieves to tytuły zbyt małe by samodzielnie sprzedać konsolę. Obiektywnie Xbox One może być aktualnie najbardziej opłacalną decyzją zakupową. Jednak w branży gier rządzą subiektywne odczucia i emocje. Tymi o wiele lepiej zarządza Nintendo oraz Sony.
Trendy sugerują, że konsole nowej generacji nadchodzą wielkimi krokami.
Według NGP Group sprzedaż konsol spadła prawie o 30 proc. względem analogicznego okresu w ubiegłym roku. Z trzech największych producentów platform do gier - Sony, Microsoft, Nintendo - tylko ten ostatni odnotował lepszą sprzedaż w styczniu 2019 r. niż w styczniu 2018 r. Zarówno Xbox One, jak również PlayStation 4 sprzedaje się gorzej niż przed 12 miesiącami. Co to właściwie oznacza?
Mniejsza dynamika sprzedaży może być oznaką rosnącego nasycenia rynku. Coraz więcej graczy posiada już konsolę ósmej generacji i coraz mniej potencjalnych klientów pozostało na rynku. PlayStation 4 lada moment przebije barierę 100 mln sprzedanych egzemplarzy. Dla porównania, najlepiej sprzedająca się konsola w historii - PlayStation 2 - znalazła niemal 160 mln nabywców, przy szczątkowej popularności Xboksa (25 mln) oraz GameCube’a (22 mln). Teraz Sony ma prawie 100 mln klientów. Z kolei Microsoft oraz Nintendo po 35 mln.
Łączna baza potencjalnych klientów nie jest z gumy. Jak na dłoni widać, że ósma generacja zaczyna docierać do granic popytowych możliwości. Spowolnienie dynamiki sprzedaży jest więc zrozumiałe. Dlatego nic dziwnego, że coraz częściej i coraz głośniej plotkuje się o kolejnej generacji urządzeń do gier wideo. W Sony oraz Microsofcie wiedzą, że w 2020 lub 2021 r. muszą pokazać nowe produkty, by na nowo rozruszać złote tryby sprzedaży.