Split payment bardziej przeszkadza niż pomaga. Resort zapowiada zmiany w przepisach
Split payment miał z jednej strony ułatwić życie przedsiębiorcom, a z drugiej jeszcze bardziej uszczelnić system podatku VAT. Ale przynajmniej na razie większość nie ocenia dobrze podzielonej płatności. Niewielu też chce z niej korzystać.
Od ponad pół roku polscy przedsiębiorcy mogą korzystać z mechanizmu split payment, czyli podzielonej płatności. Zasada jest prosta. Kupujący przelewa wartość netto za towar lub usługę na jedno konto. A na drugie kwotę należnego z tego tytułu podatku VAT.
To, zdaniem resortu finansów, powinno system podatku VAT dodatkowo uszczelnić. Mówimy też o znacznym zastrzyku gotówki dla budżetu centralnego. Do 2028 r. skarb państwa ma zyskać aż 82 mld zł z tego tytułu. Niestety, okazuje się, że zdecydowana większość przedsiębiorców nie podziela optymizmu Ministerstwa Finansów. Na razie bardziej się skarżą niż chwalą.
Na razie skorzystał mały odsetek.
Pierwsze dane o split payment nie są dobre. Z podzielonej płatności skorzystało do tej pory ledwie 7 proc. podatników. W ten sposób rozliczono tylko 1,5 proc. transakcji, o łącznej wartości 10,7 mld zł. Aż 70 proc. przedsiębiorców źle ocenia split payment.
Split payment, czyli decyduje dobra wola urzędnika.
Od początku wprowadzenia w lipcu 2018 r. podzielonej płatności przedsiębiorcy zwracali uwagę, że taki mechanizm może mocno nadwyrężyć płynność finansowom niektórych.
Kilka miesięcy obowiązywania nowych przepisów wydaje się potwierdzać te obawy. Oczekujący na wypłatę nadwyżki z Urzędu Skarbowego są zależni od dobrej woli urzędników. A z tą bywa bardzo różnie.
Trzeba angażować zewnętrzną księgowość.
Przedsiębiorcy narzekają też, że do tej pory zasady odprowadzania podatku VAT były dosyć przejrzyste. Na tyle, że w zupełności wystarczyła własna księgowość. Split payment, jak przekonują prowadzący mikro i małe firmy, zmienił zasady gry. Zapisy o podzielonej płatności takie jednoznaczne już nie są i często pomóc może tylko opinia eksperta. Angażowanie zewnętrznych specjalistów wiążę się rzecz jasna z dodatkowymi kosztami po stronie przedsiębiorcy.
Gotówka i karta płatnicza na razie w zamrażalce.
Ci, którzy chcą skorzystać z podzielonej płatności mają na razie tylko jedną drogę do finalizacji transakcji. To przelew. Nie ma możliwości regulowania zobowiązań za pomocą gotówki bądź karty płatniczej. To z kolei ma powodować kłopot z korzystania ze środków zgromadzonych na specjalnym koncie. Zwłaszcza w sytuacji kiedy prowadzący biznes często korzystają z gotówki lub karty płatniczej. W takich sytuacji nie mogą skorzystać ze split payment i VAT muszą zapłacić ze swojej kieszeni, a nie ze specjalnego konta.
Samozatrudnieni mają pod górkę.
Innym aspektem wskazywanym przez przedsiębiorców do koniecznej poprawy jest korzystanie z podzielonej płatności przez samozatrudnionych. Na nich przepisy nie wymuszają posiadania firmowych rachunków bankowych. Jak najbardziej wystarczające są konta indywidualne.
Ministerstwo Finansów zapowiada zmiany.
Resort zdaje sobie sprawę, że na razie mechanizm, który miał pomagać - bardziej przeszkadza. Stąd zapowiada zmiany w przepisach dotyczących podzielonej płatności. Dzięki nim będzie można zamrożonymi środkami z VAT-u opłacać ZUS i PIT. Split payment ma być też przy okazji transakcji finalizowanych kartą płatniczą.
Ministerstwo w nowelizacji chce też ująć konta walutowe. Do tej pory bowiem podzielona płatność nie dotyczy obcych walut, co skrzętnie wykorzystują niektórzy przedsiębiorcy. Split payment ma być też dla niektórych obowiązkowy. Dotyczyć to będzie branży elektronicznej, paliwowej czy budowlanej. Pierwotnie modyfikacja przepisów miała nastąpić w połowie 2019 r.