REKLAMA

E-sport w natarciu, czyli czy Polska może zostać europejską stolicą e-sportu

Ostatni IEM pokazał siłę drzemiącą w polskim e-sporcie. Spodek odwiedziło 170 tys. osób, które obserwowały najlepszych e-sportowców i brały udział w przygotowanych atrakcjach. Choć IEM to obecnie nasza wizytówka, to potencjał drzemiący w rodzącej się branży jest ogromny. Już w przyszłym roku jej wartość ma przekroczyć miliard dolarów.

INTEL EXTREME MASTERS e-sport
REKLAMA
REKLAMA

Zobacz naszą relację z European Start-up Days.

„E-sport w natarciu” - taki tytuł miał dzisiejszy panel dyskusyjny podczas European Startup Days.

Jego uczestnicy byli zgodni: Polska jest szczególnym miejscem na e-sportowej mapie. I to nie tylko przez obecność największego i najstarszego cyklu imprez (IEM w Katowicach), ale również przez tzw. gęstość rynku e-sportowego.

Ta gęstość, to stosunek liczby e-sportowych entuzjastów, czyli fanów do ogólnej internetowej populacji danego kraju. W rankingu lideruje Korea Południowa - tu nie ma zaskoczenia. Polska znajduje się jednak bardzo wysoko, bo na trzecim miejscu, wyprzedzając Stany Zjednoczone, gdzie wielkie imprezy e-sportowe odbywały się już w ubiegłym wieku.

 class="wp-image-732651"
Uczestnicy panelu "E-sport w natarciu" na European Startup Days: Krzysztof Jonak - EMEA Territory Billings Accounts Director, Intel Corporation, Piotr Michałowski - Redaktor, TVP Sport, Przemysław Pawełek - Polskie Radio, Aleksander Szlachetko - Dyrektor zarządzający, ESL Polska, Jakub Szumielewicz - Prezes, CEO, AGO Esport Sp. z o.o.

E-sport w telewizji.

E-sportowe transmisje w telewizji nie miały u nas chwalebnych początków (vide: Donos Fantasy Expo na transmisję CS:GO na Polsacie). Teraz sytuacja wygląda jednak o wiele lepiej. Jeszcze w zeszłym tygodniu TVP Sport na swojej antenie transmitowało finały ESL Mistrzostw Polski w Fifie i LoL-u (CS trafił tylko do internetu).

Motywacja TVP jest jasna. Władze stacji obserwują trendy i chcą przyciągnąć do siebie młodego widza, który z linearną telewizją zwykle nie jest za pan brat. Specyficzna grupa odbiorców e-sportu jest zarazem jego siłą. Nie dość, że są to młode osoby, które zaczynają decydować o rodzinnych budżetach, to zwykle wpływają na decyzje zakupowe w swoim otoczeniu. Kogo lepiej zapytać o to jaki smartfon czy laptop kupić jak nie komputerowca. Choć to oczywista generalizacja, to myślę, że jednak zasadna.

Takie osoby mają również zwykle zainstalowanego adblocka, więc tym trudniej trafić do nich z przekazem reklamowym. Włączenie danej marki w e-sportową otoczkę może być więc marketingowym strzałem w dziesiątkę. Potwierdza to obecność Wedla, Sprite'a czy BeamUp na tegorocznych finałach IEM-u w Katowicach.

Panel możemy obejrzeć dzięki transmisji ING. Całą konferencję można śledzić live na www.ingbank.pl/startup2018.

Drużyny e-sportowe to także marki.

Świetnie zdaje się to rozumieć AGO Esports, czyli najlepsza polska drużyna w CS-a (jeśli traktować Virtus.Pro jako rosyjskią). Na początku grudnia jej nowi inwestorzy (Bogusław Leśnodorski, Jakub Szumielewicz oraz Maciej i Aleksander Wandzlowie) wprowadzili do organizacji ogromną motywację do osiągania najwyższych celów.

Dziś szef AGO Esports, Jakub Szumielewicz, w rozmowie ze Spider's Web zapowiedział walkę o najlepszą dziesiątkę w rankingu drużyn CS-a na świecie. Dotychczas to grono było dla polskich ekip nieosiągalne, ale bardzo aktywna polityka wyjazdowa AGO pokazuje, że cel jest w zasięgu. Co innego zarabianie pieniędzy, o którym właściciele na razie nie myślą.

Polska ma dojrzałą publiczność, która może bez problemu wypełnić cały Spodek, ale na tym nie kończy się nasz kapitał ludzki.

REKLAMA

Profesjonaliści to bowiem nie tylko zawodowi gracze, ale i np. realizatorzy transmisji, a te w przypadku e-sportu bardzo różnią się w stosunku do transmisji z siatkówki czy koszykówki.

Polska już teraz jest stolicą e-sportu w Europie Środkowo-Wschodniej, ale stać nas przecież na więcej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA