Nie dadzą spokoju nawet po śmierci. Yahoo zapłaci ogromną karę za błędy z przeszłości
Amerykańskich inwestorów w błąd się nie wprowadza, bo dorwą cię nawet po śmierci. Przekonało się o tym śp. Yahoo.
Amerykańska komisja papierów wartościowych i giełd nie zna litości. Altaba, holding będący właścicielem pozostałości po Yahoo, zgodził się na zapłacenie 35 mln dol. kary za ukrywanie słynnego wycieku danych i wprowadzenie w błąd w inwestorów.
Firma ukrywała przez dwa lata największy wyciek danych w historii.
O tym, że hakerzy ukradli ponad 500 mln danych użytkowników, dowiedziano się dopiero w 2016 r. kiedy to Verizon zdecydował się na zakup Yahoo. Sprawa wyglądała fatalnie, w końcu 500 mln to bardzo duża liczba, a dwa lata to bardzo długi czas. Potem było tylko gorzej. Do poprzedniego wycieku doszedł kolejny, tym razem obejmujący dane z 1 mld kont. Nagle poprzednie 500 mln wyglądało jak mały wypadek przy pracy. Skradziono loginy, hasła, adresy email, numery telefonów, daty urodzenia, pytania bezpieczeństwa i odpowiedzi do nich, czyli dużo wrażliwych danych całej masy ludzi.
Komisja stwierdziła, że Yahoo wiedziało o wycieku niemal od samego początku. Według raportu ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo w firmie komentowali go już kilka dni później i poinformowali o wycieku zarząd. Ten zdecydował się nie informować nikogo. Ani użytkowników, których dane wyciekły, ani opinii publicznej, ani inwestorów.
Jeden głupi błąd i ogromna kara dla Yahoo.
W 2014 r. firma miała lata swojej świetności dawno za sobą. Poinformowanie o tak ogromnym wycieku mogło być ostatecznym gwoździem do trumny firmy, dlatego prawdopodobnie managerowie zdecydowali się milczeć, narażając przy tym miliony swoich użytkowników. Ta jedna fatalna decyzja już zawsze będzie się rzucała cieniem na imieniu firmy, która właściwie współtworzyła internet i dała nam dużo aplikacji i rozwiązań, z których korzystamy do dziś.
W lipcu 2016 r. Verizon przejęło większość Yahoo za 4,83 mld dol. Mała część firmy pozostała w rękach poprzednich udziałowców, którzy zdecydowali się zmienić nazwę na Altaba. To właśnie ona była przedmiotem badań komisji papierów wartościowych i giełd, i to ona zapłaci za jedną z najgorszych decyzji w historii firm technologicznych. Dosłownie i w przenośni.