Ich ładowarki bezprzewodowe znajdziesz na stacjach paliw i w salonie Orange. Polska firma chce nas uwolnić od kabli
Whirla to polski startup, który pomaga swoim klientom w instalacji i wykorzystaniu bezprzewodowych ładowarek. Już teraz możemy je spotkać na stacjach Moya i w salonie Orange.
Ile telefonów w Polsce można ładować bezprzewodowo? Określenie konkretnej liczby jest niemożliwe, ale ta technologia zdecydowanie ma przyszłość. Świadczą o tym choćby niedawne premiery flagowców od Apple, Samsunga, Sony, LG, Nokii czy Huawei. Nawet nadchodzący Mi Mix 2s od Xiaomi ma być wyposażony w bezprzewodowe ładowanie. A starsze modele też można ładować bezprzewodowo za pomocą etui i adapterów.
Technologia weszła do mainstreamu – każdy popularny producent ma smartfony z ładowaniem bezprzewodowym w swojej ofercie. W ostatnim kwartale 2017 cztery z pięciu najczęściej kupowanych smartfonów w Europie było wyposażonych w funkcję ładowania bezprzewodowego - mówi Michał Żółkiewski z Whirli.
Whirla to zaś polski startup oferujący bezprzewodowe ładowarki, który na swoim koncie ma już umowy m.in. z Orange oraz siecią stacji paliw Moya. W tym pierwszym przypadku ładowarki można było testować podczas Orange Warsaw Festival 2017 w Orange Strefie, a od kilku dni również w Smart Store Orange w warszawskiej Galerii Mokotów.
Ładowarki Whirli skierowane są do przestrzeni komercyjnych - centrów usługowych, biur, a także restauracji, hoteli czy kawiarni. Usługa działa tak, że monterzy Whirli przyjeżdżają na miejsce i ukrywają ładowarki pod blatami stołów, z których następnie korzystać mogą wszyscy chętni. Ładowarki pozostawiają w pełni funkcjonalne powierzchnie i są odporne na zalanie czy ingerencję osób trzecich, co jest istotne zwłaszcza w przestrzeniach publicznych i stołówkach.
Ładowarki wykorzystują najszybszy standard QI 1.2, który nie odbiega znacząco szybkością ładowania od kabla. Ceny zaczynają się zaś od 290 zł za szybką ładowarkę wraz z profesjonalnym montażem w meblach. Ale to nie wszystko. Whirla oferuje również narzędzie pozwalające na komunikację z osobami ładującymi swoje telefony. W momencie rozpoczęcia ładowania na smartfonie pojawia się informacja o usługach lub promocjach, które obowiązują w danym lokalu. Narzędzie pozwala na edycję treści wyświetlanych podłączonym użytkownikom oraz analitykę liczby ładowań (to koszt 30 zł/mc dla każdej ładowarki).
Dzięki temu nasi klienci mogą komunikować się online ze swoimi klientami w miejscu sprzedaży - mówi Żółkiewski.
Dodatkowo Whirla może być także „zaszyta” w aplikacji klienta, więc zadziała dopiero w momencie, kiedy użytkownik zainstaluje aplikację danego obiektu.
Jest to szczególnie atrakcyjne dla tych przestrzeni, gdzie wskaźnik pobrań aplikacji jest stosunkowo niski z uwagi na utrudnioną komunikację, jak to ma miejsce np. w centrach handlowych czy hotelach. Ponadto świetnie wpisuje się w promowanie aplikacji firm, które przechodzą do „digitalu”, jak np. w przypadku bankowości mobilnej - opisuje Żółkiewski.
Zarówno wdrożenie na stacji paliw, jak i dla Orange ocenianiam pozytywnie. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że to drugie ma więcej sensu. Jednak stacje benzynowe przechodzą obecnie transformację z uwagi na regulacje dotyczące wolnych niedziel, co zmienia ich dotychczasowy charakter. Ponadto, Moya mocno rozwija koncept swojej strefy gastronomicznej – to jedyna w Polsce sieć, która proponuje wypiekaną na miejscu pizzę. Tym sposobem stara się zatrzymać swoich klientów na stacji chwilę dłużej. Na festiwalach natomiast, możemy podładować telefon oczekując na koncert.