To byłby skok na kasę. Apple Watch z ekranem jak w iPhonie X jest bez sensu
Nowy zegarek Apple’a ma mieć większy ekran niż poprzednik w obudowie o tych samych wymiarach. Fani przewidują nawet, że Apple Watch Series 4 będzie miał też zaokrąglone rogi niczym iPhone X. Ale nie tędy droga.
Apple Watch doczekał się już trzech edycji, a w tym roku może pojawić się kolejna wersja. Po sieci krążą plotki, jakoby zegarek z linii Series 4 miał mieć 15 proc. większą powierzchnię wyświetlacza niż poprzednicy, ale przy zachowaniu dotychczasowych wymiarów i kopert 38 mm i 42 mm.
Apple Watch Series 4 na animacji koncepcyjnej.
Fani urządzeń z logo Apple’a mogą już zobaczyć, jak nowa wersja zegarka mogłaby wyglądać. Użytkownik serwisu Reddit podrzucił animację, jak mogłyby się prezentować treści wyświetlane na Apple Watch Series 4.
W zegarku obudowa wygląda tak samo, ale ramki dookoła ekranu mają mniejszą grubość. Moją uwagę zwróciły zaokrąglone rogi wyświetlacza w tym koncepcie. Jest dzięki temu spójny z wyglądem iPhone’a X.
Nowa wersja wygląda na pierwszy rzut oka znacznie lepiej. Oglądając ją jednak cały czas coś mi nie grało. Otworzyłem kolejno kilka aplikacji na swoim zegarku, zarówno systemowych i z App Store’u. I zrozumiałem przyczynę.
Zaokrąglone ramki w Apple Watch nie mają sensu.
Od samego początku w Apple Watch stosowany jest wyświetlacz OLED. Jeśli wyświetla czarny kolor, to ekran zlewa się z ramką dookoła obudowy w jedną powierzchnię. A to nie koniec tricków, jakie producent zastosował, by ukryć sporej grubości ramki.
Ostrych krawędzi podczas normalnego użytkowania nie widać. Zarówno tarcza zegarka, jak i wszystkie aplikacje, które na nim uruchamiam, mają... czarne tło. Dodanie zaokrąglonych rogów tylko zwiększyłoby koszt produkcji, a zarazem koszt zegarka, nie dając nic w zamian.
Producenci elektroniki gnają za jak najwęższymi ramkami w swoich produktach, a zaokrąglone rogi nadają wrażenie nowoczesności. W przypadku iPhone’a robi to fenomenalne wrażenie. Jeśli się jednak nad tym zastanowić, Apple Watch ich nie potrzebuje.
Jestem przekonany, że klienci Apple’a woleli by okrągłą tarczę.
Tym bardziej, że producenci smartwatchy z Androidem już kilka lat temu udowodnili, że da się taki inteligentny zegarek wyprodukować. Entuzjaści zielonego robota nabijają się z posiadaczy Apple Watchy - i nie całkowicie bez słuszności - że noszą na nadgarstkach zabawki, które przypominają tandetę z bazaru.
Trudno jednak uwierzyć, by Apple zdecydował się na zegarek z okrągłym ekranem. Wymagałoby to gruntownego przeprojektowania interfejsu, a aplikacje firm trzecich - których i tak jest na lekarstwo, a w dodatku kolejni dostawcy usług wycofują się ze wsparcia - musiałyby zostać również przepisane od nowa.
W dodatku przy takim nowym modelu raczej nie udałoby się zachować zgodności z dotychczasowymi zapięciami.
Klienci, którzy wyposażyli się w dodatkowe (i bardzo kosztowne, nawet jak na Apple’a) akcesoria do Apple Watcha, musieliby kompletować zestaw od nowa. Taki wydatek mógłby zniechęcić posiadaczy poprzednich zegarków do zakupu nowego modelu.
Zwiększenie powierzchni ekranu to w obecnej sytuacji krok w dobrym kierunku. Zaokrąglone ramki wyglądałyby z pewnością estetyczniej podczas wyświetlania na ekranie np. zdjęć… no czy ktoś w ogóle ogląda je na smartwatchu? No właśnie.
Mnie z kolei do zakupu nowego przekonałaby możliwość kupienia w Polsce zegarka ze wsparciem LTE, a nie większy ekran. O tym jednak możemy tylko pomarzyć. Dlatego póki będę mógł zainstalować na nim najnowszy system, póty z Apple Watch pierwszej generacji nie zrezygnuję.