REKLAMA

Cisza i spokój. Sprawdziliśmy bezgłośny dysk sieciowy QNAP HS-251+

Są tacy, którzy dyski sieciowe NAS wykorzystują do stawiania wirtualnych maszyn i innych cudów. Są też tacy, którzy traktują je jako domowe serwery multimediów. Ja wobec NAS-a mam tylko dwa wymogi, a jednak większość sprzętów nie jest w stanie ich spełnić.

Od dysku sieciowego oczekuję dwóch rzeczy – minimum podwójnej stacji na dyski twarde, by móc korzystać z nich w trybie RAID 1 (identyczny zapis na obydwu dyskach) oraz… ciszy.

Widzicie, w moim niewielkim mieszkaniu kabel internetowy wyprowadzony jest tak, że router znajduje się w sypialni. Siłą rzeczy więc dysk sieciowy również musi się tam znajdować, o ile nie chcę ciągnąć kabla Ethernet przez całe mieszkanie albo kuć ścian.

Z tego też względu podstawowym wymogiem wobec NAS-a, którego używam, jest cicha praca. I tutaj niestety większość sprawdzanych przeze mnie modeli nie zdaje egzaminu. Przez moje ręce przewinęło się już sporo NAS-ów i choć każdy z nich był wspaniałym urządzeniem, to pracowały tak głośno, że nie dało się w ich bezpośrednim otoczeniu wygodnie pracować… o spaniu nie wspominając.

I wtedy wchodzi QNAP Silent NAS HS-251+. Cały na biało.

23.02.2018 20.44
QNAP HS-251+ - cichy, choć drogi NAS.
REKLAMA

QNAP HS-251+ to NAS bezgłośny. Jego chłodzenie jest pasywne, więc nie irytuje użytkowników szumem wentylatorów.

 

REKLAMA

Wyposażony jest w dwie zatoki na dyski twarde, ustawione domyślnie w tryb RAID 1. Można oczywiście zmienić tryb jego pracy na RAID 0, aby uzyskać więcej miejsca i skorzystać z pamięci obydwu dysków.

 

Dostęp do HDD jest banalnie prosty – zdejmujemy magnetyczny front obudowy i wyciągamy dysk. Obydwa dyski można wymienić w czasie pracy urządzenia (hot-swap). Szalenie istotnym jest, by wyposażyć NAS w dobre dyski: takie jak WD RED Pro, które są dedykowane nieustannej, bezawaryjnej pracy.

 

Po założeniu magnetycznego frontu QNAP HS-251+ jest minimalistycznym, estetycznym urządzeniem. Bez wstydu można go postawić w salonie, na widoku – nie będzie odstawał wizualnie od otoczenia.

 

Jedynym minusem estetycznym jest czarny, błyszczący plastik okalający obudowę. Z łatwością gromadzi się na nim kurz, a wyczyszczenie go to nie lada wyzwanie – zawsze zostają jakieś ślady.

 

Na szczęście to jedyna wada. HS-251+ jest minimalistyczny nawet wtedy, gdy podłączymy go do sieci. Wszystkie gniazda znajdują się z tyłu, więc łatwo nad nimi zapanować.

 

Mamy tu złącza Ethernet, HDMI, a także USB 3.0 i USB 2.0, obsługujące drukarki, pendrive’y, a nawet UPS-y (zasilacze awaryjne) dostarczające prąd poprzez USB.

 

Co potrafi QNAP HS-251+? Co tylko chcemy. Napędzają go solidne podzespoły – czterordzeniowy procesor Intel Celeron o taktowaniu 2.0 GHz (2.42 GHz w trybie turbo-boost), wspierany przez 2 GB RAM-u i 512 MB pamięci flash.

 

Konfiguracja urządzenia jest banalna. Możemy to zrobić albo z poziomu przeglądarki, albo telefonu. Niezależnie od wybranej opcji, finalnie lądujemy w systemie operacyjnym QTS 4.2.

 

QTS obsługujemy intuicyjnie, niemal jak Androida. Mamy tu sklep z aplikacjami, z którego można pobrać dodatkowe programy, znacząco rozszerzające możliwości urządzenia – od stawiania wirtualnych maszyn, po proste edytory tekstu.

 

Naturalnie NAS może pełnić funkcję archiwum zdjęć. Co dla mnie było bardzo istotne, system QTS wspiera podgląd nie tylko plików JPEG, ale także… RAW-ów z aparatów wszystkich producentów. To zaskoczenie, bo podglądu większości RAW-ów nie oferuje nawet Windows 10.

 

QNAP HS-251+, jak inne NAS-y firmy, oferuje nam mnogość opcji, jeśli chodzi o kopię zapasową i archiwizację.

 

REKLAMA

Naturalnie możemy go też skonfigurować tak, aby był naszą prywatną chmurą. Wtedy dostęp do zapisanych nań plików mamy z każdego miejsca na świecie, czy to z komputerów, czy to poprzez aplikacje mobilne na smartfony.

 

Jak spisał się HS-251+ w czasie testów?

Miarą dobrego NAS-a jest dla mnie to, jak często muszę o nim myśleć. HS-251+ zaliczył ten test śpiewająco – odkąd go skonfigurowałem po raz pierwszy, nie pomyślałem o nim ani razu do czasu pisania tej recenzji. Po prostu go używałem.

Nie zdarzyła się żadna sytuacja, w której dysk sieciowy QNAP-a by mnie zawiódł. Przyznaję się bez bicia, że moje wykorzystanie tego urządzenia było dość… amatorskie, ale podejrzewam, że większość osób kupujących taki dysk wcale nie wykorzystuje go do skomplikowanych zadań.

Przerzucanie plików odbywało się bezproblemowo. Transkodowanie zapisanych filmów i muzyki w czasie rzeczywistym było natychmiastowe. Dostęp z poziomu aplikacji mobilnej – równie prosty, co w przypadku OneDrive’a czy Dropboksa. Naprawdę trudno powiedzieć cokolwiek złego o pracy QNAP HS-251+.

Nie oznacza to jednak, że jest to sprzęt bez wad, bo ma ich kilka.

O jednej już wspomniałem – plastikowa obwódka obudowy niemiłosiernie się brudzi. Pedanci będą przeklinać ten dysk, szczególnie jeśli postawią go w widocznym miejscu i będą chcieli utrzymać w nieskazitelnej czystości.

Druga wada związana jest z bezgłośnością urządzenia. Faktycznie – nie licząc momentów, gdy dyski twarde zwiększają tempo pracy podczas zapisu lub odczytu danych, HS-251+ pozostaje kompletnie bezgłośny; jego pracę sygnalizuje wyłącznie subtelna dioda na froncie urządzenia.

Niestety, pasywne chłodzenie przekłada się na to, że NAS okropnie się nagrzewa. W systemie operacyjnym możemy sobie ustawić nawet alert, by otrzymać powiadomienie, jeśli NAS przekroczy konkretną temperaturę. Ustawiłem sobie powiadomienie na dość rozsądne 55 stopni Celsjusza i – o dziwo – aplikacja QNAP kilkukrotnie powiadomiła mnie o przekroczeniu tej wartości.

Nie wpływa to na pracę urządzenia i takie silne nagrzanie jest zazwyczaj chwilowe, co jednak nie zmienia faktu, że nie polecam stawiać takiego sprzętu przy innej elektronice lub roślinach.

Ostatnia wada to cena. Za bezgłośność niestety trzeba płacić i to słono. Sam NAS, czyli obudowa pozbawiona dysków, to koszt około 1600 zł. W moim egzemplarzu testowym pracowały dwa 4-terabajtowe dyski WD RED Pro, każdy kosztujący ok. 700 zł. Podliczmy cały zestaw i szybko okazuje się, że za bezgłośnego NAS-a musimy zapłacić aż 3000 zł. A to już cena zwyczajnie zaporowa, jak na NAS domowego użytku.

Jeśli komuś zależy jednak na cichej pracy, QNAP HS-251+ to świetny wybór.

Oferuje mnóstwo możliwości i podwójną zatokę na dyski w relatywnie kompaktowej, stylowej obudowie, którą bez wstydu można postawić na widoku. Jakby tego było mało, cicha praca nie naruszy miru domowego (jeśli można tak powiedzieć) – sam trzymałem QNAP-a w sypialni i ani razu nie przeszkodził mi on w spokojnym śnie.

Dla osób szukających po prostu solidnego rozwiązania na użytek stricte domowy znajdą się inne, tańsze konstrukcje. Ale jeśli szukasz NAS-a potrafiącego coś więcej niż proste domowe dyski sieciowe, a do tego pracującego w zupełnej ciszy, trudno o lepszą opcję. Ten dysk jak żaden inny daje nam ciszę i spokój o dane.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA