Facebook kończy dziś 14 lat, ale nie słychać korków od szampana. Zuckerberg przyznaje się do błędów
Mark Zuckerberg w szczerych, choć dość gorzkich słowach, ogłasza 14 lat działalności Facebooka. Przyznanie się do błędów to specyficzny sposób świętowania 14 urodzin platformy.
Facebook właśnie obchodzi swoje 14 urodziny. Czternaste! Warto zatrzymać się na moment i docenić ten fakt, bo niewiele serwisów społecznościowych może się pochwalić takim stażem.
Platforma startowała w 2004 roku, a więc - z punktu widzenia internetu - w naprawdę odległych realiach. Nie mieliśmy wtedy smartfonów, a naszym komunikatorem było Gadu-Gadu, dostępne oczywiście tylko na komputerach. Internet przeglądaliśmy na Internet Explorerze, bo Google Chrome jeszcze nie istniał. Nie istniały też YouTube, Spotify, Twitter, Dropbox, Instagram, Tinder, czy Uber.
Do Facebooka dołączyłem równo 10 lat temu, w 2008 roku. Serwis powoli, acz bardzo skutecznie wypierał ze świadomości moich rówieśników ówczesne serwisy społecznościowo, czyli Grono.net, a później Naszą Klasę.
Dziś Facebook ma 2,2 mld aktywnych użytkowników miesięcznie. O niebywałym sukcesie tej platformy świadczy fakt, że rośnie baza użytkowników, dla których Facebook istniał „od zawsze”, czyli od kiedy tylko sięgają pamięcią. Ba, część użytkowników Facebooka jest nawet młodsza od niego!
Mark Zuckerberg przypomina o urodzinach, ale nie słychać strzelających korków od szampana.
Mark Zuckerberg opublikował na swoim profilu bardzo refleksyjny post na 14. urodziny Facebooka. Nie chwali się żadnymi statystykami, nie przypomina jak dużo osiągnął i jak znaczącym podmiotem jest dziś Facebook.
Zamiast tego Zuckerberg wspomina, że tworząc Facebooka miał zaledwie 19 lat i nie wiedział nic o budowaniu firmy. Od tego czasu popełnił praktycznie każdy możliwy błąd, począwszy od wpadek technicznych, aż po personalne. Zuckerberg przyznaje się też do tego, że przesypiał ważne trendy. Jednocześnie wspomina, że to dzięki porażkom i wychodzeniu z nich udało się stworzyć z Facebooka to, czym serwis jest dziś:
Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem tak skromny i wyważony post z okazji urodzin jakiejkolwiek internetowej usługi. Przeważnie w takich chwilach dominuje pompowanie atmosfery i propaganda sukcesu. Zucerberg podszedł do tematu od zupełnie innej strony, dzięki czemu sporo zyskał w moich oczach.
Co dalej z Facebookiem? Na to pytanie Zuckerberg nie udziela konkretnej odpowiedzi. Nie sposób też spekulować kierunku rozwoju, bo dla Facebooka nie ma żadnej skali odniesienia. To pierwszy serwis społecznościowy o tak potężnym zasięgu.
Co wrzucać, a czego nie wrzucać na Facebooka?
Patrząc przez pryzmat moich doświadczeń, Facebook przez lata bardzo mocno ewoluował, co powoduje, że mam z nim spory problem. Z jednej strony na Facebooku mam zbyt wielu znajomych z branży, by dzielić się tam prywatnym życiem. Z drugiej, mam zbyt wielu prawdziwych znajomych, by zalewać ich sprawami branżowymi.
W efekcie rzadko publikuję nowe wpisy i coraz cieplej patrzę na Twittera, który ma jasno sprecyzowaną funkcję. Gdybym miał wybrać najciekawszą i najbardziej wartościową część Facebooka, bez wątpienia wskazałbym grupy. Śledzę sporo grup fotograficznych i filmowych, na których toczą się bardzo żywe dyskusje. Myślę, że docelowo facebookowe grupy zabiją fora, nawet te specjalistyczne.
Nie mam za to wątpliwości co do Messengera, który stał się domyślną platformą do rozmów i to nie tylko tych prywatnych, ale coraz częściej także zawodowych. Jest znacznie szybszy i bardziej bezpośredni od maila, a jednocześnie nie tak inwazyjny jak telefon.
Czy dziś mógłbym funkcjonować bez Messengera? Myślę, że byłoby trudno. Czy poradziłbym sobie bez Facebooka? Bez problemu. W takim zdaniu nie jestem odosobniony i uważam, że to jeden z powodów, dla których urodzinowy ton Zuckerberga jest tak zachowawczy.