Sondy kosmiczne wrócą na Tytana czy kometę 67P? NASA wybrała misje, które powalczą o realizację
Gdy ludzkość ekscytuje się załogowymi misjami kosmicznymi, NASA wybrała propozycje dwóch misji eksploracji Układu Słonecznego przez statki bezzałogowe, które powalczą o realizację.
Misje bezzałogowe spowszedniały. Układ Słoneczny przemierzają liczne statki. Jeden z nich, New Horizons, leci z okolic Plutona do odległej planetoidy w Pasie Kuipera, oznaczonej mało przyjaznym symbolem MU69. Inna sonda bada Jowisza. W tym roku swą wieloletnią misję obserwacji Saturna zakończyła sonda Cassini.
Dzięki sondom kosmicznym zobaczyliśmy, z relatywnie małej odległości, wszystkie planety naszego systemu. To one stały się naszymi oczami na pobliskie rejony kosmosu. Opinia publiczna czeka jednak na załogowe misje.
Gdy 21 lipca 1969 r. pierwszy człowiek stanął na Księżycu, ludzkość wstrzymała oddech. Gdy w połowie 2015 r. sonda New Horizons zaprezentowała nam w całej okazałości Plutona, którego wcześniej widzieliśmy jako zbiór pikseli na niezbyt szczegółowych zdjęciach, odbiór nie był już tak entuzjastyczny. Nie może to dziwić, bo probierzem ważności naszych działań jest odkrywanie nowych lądów i stawianie na nich stóp. Gdyby szukać analogii to wspinaczka na Everest robić musi większe wrażenie na odbiorcach, niż przelot nad najwyższą górą świata.
NASA przedstawiła w środę dwie finałowe misje, które powalczą o realizację. Zwycięzcę poznamy w 2019 r. Finalistów wybrano spośród 12 propozycji w ramach programu New Frontiers. Co istotne, do obu wybranych destynacji powrócilibyśmy, bo już je w niedalekiej przeszłości badaliśmy.
Misja Dragonfly zabierze nas ponownie na Tytana.
Misja Dragonfly zakłada wysłanie wiropłata przypominającego drona na księżyc Saturna, Tytana. Celem jest zbadanie atmosfery największego satelity pierścieniowej planety, na którym zachodzą aktywne procesy chemiczne.
Tytan był już obiektem badań ludzkości. Nie wszyscy pamiętają, że zakończona we wrześniu misja sondy Cassini składała się z dwóch zasadniczych elementów. Jednym z nich było lądowanie na Tytanie próbnika Huygens, który osiągnął księżyc po trwającym 2 godziny i 27 minut zejściu. Do dziś Tytan jest najdalszym obiektem w Układzie Słonecznym na którym wylądował nasz próbnik.
Cel misji Ważka zdefiniowany został jako badanie chemii prebiotycznej, czyli procesów zachodzących przed powstaniem życia. Oprócz gruntownej analizy składu atmosfery, pod kosmiczną lupą naukowców znajdzie się również powierzchnia Tytana.
Intrygująca jest budowa próbnika. Dzięki wirnikom (i oczywiście umożliwiającej latanie atmosferze księżyca) będzie on mógł przemieszczać się na duże odległości.
Sonda Dragonfly miałaby wystartować z Ziemi w 2025 r., a w 2034 r. Dolecieć do Tytana.
Dzięki misji CAESAR powrócimy na kometę 67P/Czuriumow–Gierasimienko
CAESAR to akronim od Comet Astrobiology Exploration SAmple Return. Jak sama nazwa wskazuje, misja ma na celu pobranie próbek z komety i przesłanie ich na Ziemię. Obiektem badawczym będzie kometa 67P/Czuriumow–Gierasimienko. Eksplorowała ją już należąca do Europejskiej Agencji Kosmicznej sonda Rosetta. W listopadzie 2014 r. wylądował na niej wypuszczony z Rosetty próbnik Philae.
Niestety, lądownik odbił się od powierzchni komety i znalazł się w zacienionym miejscu, znacznie ograniczającym możliwości ładowania akumulatorów słonecznych. Pracował on przez kilkadziesiąt godzin, dostarczając dane na Ziemię, by później przejść w stan hibernacji. Po 211 dniach został wybudzony i nawiązał łączność z centrum ESA. W połowie 2016 r. zaprzestano prób komunikacji z lądownikiem.
Sonda CAESAR miałaby rozpocząć się w połowie lat 20. XXI wieku. Co najmniej 100 gramów próbek pobranych z jądra komety 67P wylądować ma na Ziemi w listopadzie 2038 r. Założenia są ambitne. Pobrane miałyby zostać próbki substancji stałych, jak i lotnych. To zaś rodzi wyzwania chociażby podczas lądowania kapsuły na Ziemi.
NASA będzie finansować również dwa inne projekty.
Pierwszym z nich jest projekt Enceladus Life Signatures and Habitability (ELSAH). Zakłada on opracowanie technologii, która ograniczyłaby wpływ "skażenia pochodzącego ze statku kosmicznego i umożliwiłaby prowadzenie pomiarów służących wykrywaniu życia w misjach o ograniczonej wysokości kosztów" - podaje NASA.
Drugi projekt nazwany został Venus In situ Composition Investigations (VICI) i jego celem jest stworzenie instrumentu badawczego działającego w trudnych warunkach planety Wenus.