Smartfon roku 2017 - wybór blogerów Spider's Web
To był bardzo dobry rok dla smartfonów. Każdy z czołowych producentów pokazał urządzenie lub urządzenia warte uwagi. Blogerzy Spider's Web wybrali najważniejsze urządzenia ostatnich 12 miesięcy.
[Grabiec]
Nie mam żadnych wątpliwości: iPhone X. Można nie lubić Apple’a, można preferować Androida nad iOS-a, ale nie da się ukryć, że telefony firmy z Cupertino zrewolucjonizowały rynek elektroniki użytkowej. Po dekadzie obecności na rynku nadal są dla wielu obiektem kultu, pożądają ich konsumenci z całego świata i kolejne premiery budzą ogromne emocje. A w tym roku mieliśmy w dodatku dziesięciolecie marki.
iPhone X jest w dodatku wyjątkowy z kilku względów. Nie tylko po raz pierwszy od lat Apple odświeżył design swojego sztandarowego produktu, ale w dodatku wprowadził kilka wręcz futurystycznych rozwiązań. Pomimo notcha ekran w iPhonie jest fenomenalny, a rozciągnięcie wyświetlacza do każdego rogu dało fenomenalny efekt. Do tego Face ID działa kapitalnie, a Apple podjął dobrą decyzję zastępując Touch ID.
Czytaj również:
[Polowianiuk]
Samsung Galaxy S8. To bardzo udany smartfon, w którym trudno doszukać się słabych stron. Podoba mi się jego design oraz rozmiar. Dzięki wydłużonym proporcjom udało się w nim umieścić ekran o przekątnej 5,8 cala, a urządzenie jest zaskakująco małe. No i ten aparat! Do tego smartfon szybko potaniał. Jeśli dobrze poszukamy, kupimy go za 2200 zł.
Czytaj również:
[Nowak]
OnePlus 5T. Nie jest to smartfon idealny. Nie jest to też telefon, który robi najlepsze zdjęcia. Ale! OnePlus 5T ma fenomenalny stosunek ceny do oferowanej jakości wykonania i specyfikacji technicznej. Smartfon ten jest piekielnie szybki i ma wyśmienicie zoptymalizowane oprogramowanie. Pod tym względem może uchodzić za wzór.
Dodajmy do tego najszybsze na rynku szybkie ładowanie akumulatora, obecność złącza słuchawkowego 3,5 mm obok gniazda USB-C, możliwość błyskawicznego odblokowania twarzą lub odciskiem palca, bardzo wygodną obsługę gestami, obecność suwaka powiadomień i… okaże się, że za cenę naprawy iPhone’a X dostajemy telefon naszpikowany świetnymi funkcjami, który w dodatku działa zauważalnie szybciej i płynniej od sztandarowych smartfonów androidowej konkurencji.
OnePlusowi 5T przyznałem tytuł smartfona roku, ponieważ oferuje bardzo, bardzo wiele, za relatywnie małe pieniądze. Jest to telefon, który w 2017 – roku, w którym ceny smartfonów przekroczyły kwotę 5000 zł – za mniej niż 2200 zł daje użytkownikowi dostęp do najnowszych technologii i zdobyczy mobilnego rynku. To duża rzecz.
Czytaj również:
[Kopanko]
HTC U11 to dla mnie telefon “naj” w kilku kategoriach. Zdecydowanie najładniejszy, ze świetnym aparatem i doskonałą ergonomią. Można go ściskać i do tej akcji przypisywać różne reakcje, a także bez problemu zanurzać w wodzie. Gdyby jeszcze miał wyjście słuchawkowe byłby idealny. Oczywiście - nie ma bezramkowego frontu, do czego przyzwyczaiła nas większość flagowców w 2017 roku, ale i z ramkami da się żyć.
Czytaj również:
[Kotkowski]
Jeszcze kilka tygodni temu bez cienia wahania powiedziałbym, że moim smartfonem roku jest LG V30, ale potem w moje ręce trafił OnePlus 5T i już nie jestem taki pewien.
LG V30 to smartfon ze wszechmiar wyjątkowy. Piękny, wydajny, o ogromnych możliwościach, ze wspaniałym aparatem i absolutnie najlepszą na rynku jakością dźwięku płynącą z gniazda słuchawkowego. Tyle tylko, że nie jest sztuką zaoferować wszystko co najlepsze w cenie 3799 zł. Sztuką jest to zrobić w cenie, która nie przerazi.
I właśnie z tego zadania doskonale wywiązuje się OnePlus 5T, któremu nie potrafię naprawdę nic zarzucić. Tak, nie ma najlepszego na rynku ekranu, nie ma najlepszego na rynku aparatu i nie jest wodoodporny, ale z całą stanowczością jest najszybszym smartfonem z Androidem na rynku i korzystanie z niego to zwyczajnie czysta przyjemność. A to wszystko za 2200 zł! W dobie coraz to droższych flagowców OnePlus 5T jest powiewem świeżości i - w przeciwieństwie do teoretycznie świetnego, a w praktyce fatalnego Xiaomi Mi6 - oferuje stosunek ceny do jakości, jakiego próżno szukać u konkurencji.
Czytaj również:
[Kralka]
Mój telefon roku to oczywiście Samsung Galaxy S8, który na skalę masową zmienił sposób w jaki patrzymy na smartfony. Przede wszystkim rozwiązał jeden bardzo poważny problem - telefony zaczynały robić się już zbyt duże. Galaxy S8 powiększył wyświetlacze, zmniejszając urządzenia w taki sposób, że korzystanie z nich znów jest przyjemnością. I świetnie, że konkurenci teraz będą ten design powielać, pewnie czasem nawet lepiej (zaginane krawędzie, wrrr). S8 to mój ulubiony pomysł na Androida, wybitny aparat, urządzenie w roku 2017 kompletne. A do tego, jak wspomniał Marcin, niedrogie.
iPhone X to bardzo dobry telefon, ale mimo wszystko jego cena, powielanie trendów po Samsungu czy kompromitujący brak sprawnego systemu odblokowywania telefonu, który byłby “wygodny” dla kogoś normalnego, takiego kogoś bez religijnego oddania Apple, dyskwalifikują go z walki o miano telefonu roku. Mocna obecność na podium to dowód docenienia tego, że ktoś wreszcie w Cupertino przypomniał sobie, że nie można w nieskończoność sprzedawać modelu z 2013 roku. Mogę być jednak trochę nieobiektywny i przeceniać nowego iPhone’a, ponieważ to mój prywatny telefon, z którego korzystam na co dzień.
Chciałbym też zbiorczo uhonorować chińskich producentów telefonów, z firmą Xiaomi na czele, za mimo wszystko dość odważne poczynania - szczególnie designerskie, bo z jakością bywa różnie. Moim zdaniem Chińczycy popychają dziś rynek smartfonów do przodu, nawet jeśli nie robią tego na drodze rewolucji, a bardziej walki partyzanckiej.
Czytaj również:
[Gdak]
Jestem przekonany, że na miano smartfona roku zasługuje iPhone X. Być może Samsung, tworząc Galaxy S8, powinien również stanąć na najwyższym stopniu podium, to przecież piękne, przykuwające wzrok urządzenie, ale to premiera iPhone’a X była najgorętszym i najważniejszym wydarzeniem tego segmentu rynku elektroniki użytkowej.
Wypuszczając iPhone’a X, Apple dobitnie pokazał, po raz kolejny zresztą, że stworzenie nawet najlepszego smartfona nie wystarczy, jeżeli nie budzi on emocji. iPhone X został wyposażony nie tylko w świetne podzespoły, ale przede wszystkim te emocje rozpala. Nie da się obok niego przejść obojętnie.
Gdyby było inaczej, triumfy święciliby twórcy OnePlusa 5T czy Xiaomi Mi6. Dlaczego? Bo chińscy producenci pokazali z kolei, że można zaoferować smartfony z topową specyfikacją za rozsądną cenę. To jednak nadal nie wystarczy, by wygrać coroczny pojedynek. Żeby zachwycać i wyznaczać rynkowe trendy. To nie Apple czy Samsung kopiują Xiaomi czy OnePlusa, ale to Chińczycy przypatrują się z najwyższą uwagą nowym Samsungom i iPhone’owi. Pamiętajmy przy tym o przedziwnym kontekście. iPhone X w najtańszym wariancie kosztuje 4979 zł, zaś za Galaxy Note’a 8 Samsung oczekuje ponad 4200 zł.
Czytaj również:
[Gajewski]
Bardzo, bardzo podoba mi się podejście OnePlusa do rynku konsumenckiego. A OnePlus 5T oferuje prawie wszystko, czego mógłby wymagać nawet wymagający użytkownik. Ma dobrą specyfikację, jest dobrze zbudowany i kosztuje odpowiednio tanio. Jest genialny. I choć gdybym miał wskazać najlepszy telefon roku to bez wahania wskazałbym Galaxy S8, tak to właśnie OnePlus 5T to prawdziwy zwycięzca. Bo w znacznie, znacznie niższej cenie oferuje prawie to samo.
I nie mam tu na myśli „tego samego” rodem z produktów Xiaomi, które choć też atrakcyjnie wycenione, są przeznaczone dla entuzjastów flashowania telefonu ROM-ami i mają kilka innych irytujących niedociągnięć. OnePlus 5T po prostu działa, i to działa bardzo dobrze. Wygląda ładnie, zawiera wyświetlacz AMOLED o proporcjach 2:1, szybkie podzespoły, bardzo przyzwoity aparat, przełącznik do wyciszania powiadomień no i bardzo wydajne podzespoły. System operacyjny? W fajny i ciekawy sposób zmodyfikowany płynnie działający Android.
Właściwie jedyne, co mi jeszcze nie pasuje w OnePlusie 5T, to brak wodoodporności. Szybki, elegancki, dopracowany, dobrze zbudowany, z podwójnym dobrym aparatem, ergonomiczny, z organicznym wyświetlaczem 2:1, a kosztuje 2200 zł. Apple, LG i Samsung powinny się wstydzić.
[Pajak]
Nie mam wątpliwości - iPhone X to nowe rozdanie na rynku smartfonów, nie tylko wśród telefonów produkowanych przez Apple’a. To potężny skok jakościowy całej branży i wzór dla konkurencji, która będzie go nadganiać w nadchodzącym roku, dwóch lat. Takie elementy jak ekran (zarówno pod kątem jego konstrukcji, jak i formatu czy obrazu), Face ID, gesty zarządzania interfejsem w iPhonie X – tego wszystkiego szukajcie w nowych modelach flagowców w 2018 r.
Szkoda tylko, że na iPhone’a X musieliśmy czekać aż do drugiej połowy 2017 r. Gdyby urządzenie to pojawiło się na rynku we wrześniu 2015 r. robiłoby jeszcze większe wrażenie niż dziś.
Dziś jest bowiem tak, że flagowe modele androidowej konkurencji nie odbiegają przesadnie od poziomu najnowszego iPhone’a. Owszem, Apple jak to Apple ma w zanadrzu kilka rozwiązań, których próżno szukać u konkurencji i które rywale będą gremialnie kopiować w najbliższych miesiącach, jednak mimo wszystko iPhone X nie powoduje już przesadnego opadu szczęki u posiadaczy Samsunga Galaxy S8 czy najnowszego LG V30, szczególnie jeśli uznamy, że (prawie) bezramkowy ekran jest tym, co ma na pierwszy rzut oka stanowić o sile marketingowej iPhone’a X.