Cienki iPhone przydał się. Pokazał, że nie potrzebujemy cienkich telefonów
Najnowszy iPhone Air jest ważniejszy niż nam się wydaje. Pokazał, że nikt nie chce kupować ultrasmukłego telefonu. Cena cienkiej obudowy jest zbyt wysoka.

Urządzenie trafiło na rynek wraz z serią iPhone 17 we wrześniu. Jak pozostałe trzy modele od początku cieszyły się ogromną popularnością, tak iPhone Air na żadnym rynku - ani w Polsce, ani na świecie nie był szczególnie rozchwytywany. Projekt okazał się porażką, ale ta nowość na rynku na szczęście dzięki temu nie przetrwa.
iPhone Air pokazał innym producentom, że nikt nie chce cienkich telefonów
Już wcześniej w sieci pojawiły się doniesienia, że Apple ogranicza produkcję iPhone’a Air do minimum. Z obecnych informacji wynika, iż dwójka kluczowych firm składających sprzęty dla Apple’a: Foxconn oraz Luxshare zamknęła swoje linie produkcyjne skupiające się na cienkim modelu. Obecnie gigant sprzedaje obecny nakład iPhone’ów Air. Nie bez powodu telefon w ciągu dwóch mies. od premiery staniał już 500 zł do 4799 zł.
Efektem słabego przyjęcia nowego modelu jest to, że konkurencja zrezygnowała z planów wprowadzenia na rynek własnych wersji cienkich smartfonów. W raportach wskazuje się kilku producentów z Chin takich jak Xiaomi, Oppo i Vivo. Firmy albo wstrzymali produkcję, albo przenieśli rozwiązania bazujące na eSIM na rzecz innych projektów.
Na rynku pojawiło się kilka urządzeń zainspirowanych iPhonem Air. Najlepszymi przykładami jest seria Honor 500 (Pro) oraz Nubia Air, które wykorzystały charakterystyczne wzornictwo wyspy na aparaty, ale zabrakło w nich mniejsztch rozmiarów obudowy.
Xiaomi jednak był jednym z producentów z planami stworzenia prawdziwego modelu z dopiskiem Air. Sprzęt miałby konkurować bezpośrednio z Applem, czyli zakładano wprowadzenie sztandarowego modelu z najlepszym procesorem i aparatami. Vivo z drugiej strony chciał podbić średnią półkę smukłymi urządzeniami, ale pomysł ten również trafił do kosza. Projekty zostały wstrzymane wewnętrznie.
Największym problemem cienkich smartfonów jest to, że ceną smukłej obudowy jest szereg kompromisów. Największym jest oczywiście bateria. Co prawda dostajemy ładny i dobrze leżący w dłoni smartfon, ale niewiele grubsze urządzenia oferują kilka godzin na jednym ładowaniu więcej. Poza tym, o cienkim profilu zapomnimy po jakichś kilka dni. Szczególnie gdy wrzucimy telefon w etui, które ograniczy smukłość.
W iPhone Air ograniczono też możliwości aparatu. Zastosowano tylko jeden moduł, zamiast co najmniej dwóch. Co prawda drugi smartfon Apple z dopiskiem Air ma oferować drugi obiektyw, ale to nie jest w stanie uratować obecnego. Ogromnym ograniczeniem urządzenia jest też pojedynczy głośnik zamiast stereo. To kompletnie nie pasuje do telefonu za 5000 zł.
Trend cienkich smartfonów zniknie tak szybko, jak się pojawił
Producenci smartfonów cały czas myślą, co można dodać lub zmienić, aby nieco uatrakcyjnić swoje urządzenia. Niestety od lat rynek wygląda w taki sposób, że zmiany z roku na rok są coraz mniejsze. Liczą się liczby, a nie innowacja. Cienkie smartfony miały być próbą stworzenia czegoś innego.
Jeśli nowe podejście do telefonów najpopularniejszych producentów takich jak Apple i Samsung się nie sprzedaje, to znaczy, że na rynku nie ma miejsca na takie urządzenia. Apple co prawda nie skończy z modelem Air, ale Samsung nie pokaże już Galaxy S26 Edge. Klienci wolą sprawdzone rozwiązania. Nawet kosztem małych zmian i innowacji.
Więcej o smartfonach przeczytasz na Spider's Web:







































