To nie był wypadek przy pracy HP. Laptop Asusa z procesorem ARM również zapowiada się kiepsko
To nie wygląda dobrze. Zaczynam rozumieć czemu Microsoft nagle zamilkł w temacie tak zwanych laptopów komórkowych. Nawet jeśli spełnią wszystkie związane z nimi obietnice, to i tak będą… powolne.
Niedawno wyciekły do Internetu pierwsze benchmarki pierwszego laptopa z procesorem ARM i systemem operacyjnym Windows 10. Choć ich wiarygodność nie jest pewna, to nie wyglądało to dobrze.
Prototypowe urządzenie HP z Windows 10 i procesorem ARM było testowane za pomocą GeekBencha. Komputer zdobył tam 1202 punktów w testach na jednym rdzeniu i 4263 na wielu rdzeniach. To bardzo słaby wynik. Dla porównania, telefony z Androidem i Snapdragonem 835 – a więc tym samym procesorem, co w laptopach z Windows 10 – osiągają zazwyczaj, odpowiednio, 2 tys. i 6 tys. punktów w tych testach. Pamiętajmy jednak, że to znalezisko pochodzi sprzed kilku tygodni i opiera się na prototypowym sprzęcie i oprogramowaniu. Na dodatek łatwo je sfałszować.
Teraz jednak wyciekł kolejny benchmark, odkryty przez redakcję Winfuture. Ponownie, dotyczy on prototypowego sprzętu i może nie być autentyczny, jednak jego wyniki pokrywają się z tym, co prezentowało rzekomo urządzenie HP. Laptop Asus TP370QL, bo o nim mowa, zdobył 818 punktów w testach na jednym rdzeniu i 3174 punkty na wielordzeniowym teście. A więc jest jeszcze gorzej niż w przypadku urządzenia HP.
To oznacza, że laptopy z Windows 10 i procesorami ARM będą urządzeniami do prostej pracy.
Taki laptop bez problemu powinien sobie poradzić z pracą w Wordzie, Excelu czy PowerPointcie. Nie powinien mieć też żadnego problemu przy pracy na kilku kartach w przeglądarce Edge (choć z innymi przeglądarkami może być różnie). Zapomnijcie jednak o obróbce multimediów, że o grach wideo nie wspomnę. Po co więc w ogóle interesować się takim komputerem? Mimo bardzo rozczarowującej wydajności, może on i tak okazać się – dla wybranych – rewelacyjnym wyborem.
Komputery te rzekomo mają oferować nawet powyżej 20 godzin pracy na jednym naładowaniu akumulatora. Innymi słowy, możemy mieć taki komputer ze sobą przez kilka dni – przy założeniu, że pracujemy kilka godzin dziennie – i nie martwić się o dostęp do ładowarki. Dodatkowo, komputery te mają też działać w trybie always connected, podobnie jak nowoczesne telefony i tablety. A więc będą mogły synchronizować się z Siecią nawet gdy będą uśpione, przy minimalnym zużyciu energii. Dzięki temu po wybudzeniu takiego komputera wszystkie powiadomienia, nowe maile, wpisy do kalendarza i tak dalej będą już aktualne.
Plotki, plotki… a gdzie konkrety?
Komputery z Windows 10 i procesorami ARM miały się pojawić jeszcze w tym roku. Patrząc jednak na kalendarz, trudno nie mieć wątpliwości. Prawdopodobnie ich premiera została przesunięta na początek przyszłego roku. Do tego czasu możemy wyłącznie spekulować na podstawie danych, które trudno uznać za pewne.
Snapdragon 835 nie jest jednak najwydajniejszym z procesorów i trudno spodziewać się cudów. Na osłodę, GeekBench to aplikacja typu Win32, a więc emulowana na Windows 10 na ARM. Aplikacje typu UWP powinny na tych komputerach działać znacznie sprawniej. A to, że większość profesjonalnych narzędzi – w tym aplikacje klienckie Office 365 – to właśnie Win32, to już osobna kwestia.