Szef Microsoftu przyznaje, że mają problem. Na rynku ubywa sprzętów z Windowsem
To, że Microsoft ma mały problem jeśli chodzi o rynek telefonów komórkowych, nie powinno być dla nikogo niespodzianką. Satya Nadella przyznał jednak, że na rynku jest coraz mniej aktywnych urządzeń z Windows. W tym komputerów PC.
Telefony komórkowe i iPady pozwalają nam załatwić coraz więcej codziennych obowiązków bez potrzeby korzystania z komputera osobistego. Zwłaszcza te drugie urządzenia, bowiem ich duży wyświetlacz pozwala na wygodną obsługę bankowości czy dokumentów biurowych. Urządzenia z Windows i macOS powoli stają się narzędziami przeznaczonymi głównie do poważniejszej pracy i nauki. Jak nietrudno się domyślić i co ponownie jest relatywnie oczywiste: to oznacza, że rynek PC się kurczy.
Nie wiedzieliśmy jednak jak bardzo. Satya Nadella przyznał to w bardzo ciekawym wywiadzie dla Bloomberga, choć niezupełnie tak otwarcie, jak piszemy tu. Podał bowiem aktualną liczbę aktywnych urządzeń z Windows na pokładzie: około 1 mld urządzeń. W 2014 roku, według Microsoftu, takich urządzeń było 1,5 mld, co było wzrostem z 1,25 mld z 2011 roku.
Najwięksi beneficjenci? iOS i Android.
Szacuje się, że aktywnych urządzeń z systemem iOS jest około miliarda. Co prawda znaczna część z nich są to telefony komórkowe, można jednak zaobserwować coś w rodzaju drugiego życia iPada. Apple – być może zainspirowany Surface’em – zaczął przekształcać swoje urządzenie w coś więcej, niż tylko tablet do konsumpcji treści. Świadczą o tym zarówno edycje Pro iPada, jak i kolejne aktualizacje systemu iOS. Wersja 11 tego systemu to przecież mnóstwo usprawnień do mobilnej pracy. iPadowi nadal brakuje do bycia urządzeniem mogącym w pełni zastąpić PC z Windows lub macOS, ale tych różnic jest coraz mniej.
No i nie zapominajmy o Androidzie. Najnowsza wersja tego systemu z powodzeniem pozwala na podłączenie do niego myszki i klawiatury i pracę w oknach, a coraz więcej urządzeń z systemem Chrome OS potrafi uruchamiać androidowe aplikacje. Pan Nadella wyraźnie zdaje sobie z tego sprawę. Niestety, na razie nie ma jasnej odpowiedzi jak zamierza temu przeciwdziałać. I po prawdzie zaczynam podejrzewać, że… nie zamierza.
Szef Microsoftu uważa, że losy Windows odmienią nowe rodzaje urządzeń. Następcy telefonu komórkowego vel smartfonu, inteligentne urządzenia IoT czy też gogle holograficzne takie, jak HoloLens. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że to myślenie życzeniowe.
Może i faktycznie czas pożegnać Windows. A przy okazji również i macOS.
Oczywiście nie mam tu na myśli definitywnego końca i oddania rynku Androidowi i iOS. Nie sądzę, by do zaawansowanej, specjalistycznej pracy te platformy się nadawały nawet i w tej dalszej przyszłości. Inżynierowie CAD/CAM, programiści, naukowcy i tym podobni nadal będą potrzebowali rozbudowanych, elastycznych, funkcjonalnych platform pokroju Windows, macOS czy nawet wyspecjalizowanych dystrybucji Linuksa.
Patrząc jednak po tym, jak pięknie Android i iOS się rozwijają, może się okazać, że Windows (i macOS) nie będą już potrzebne. Że oferują zalety, których nikt już nie potrzebuje. A są zbudowane na archaicznych założeniach, nie pasujących do świata w której rządzi chmura i mobilność.
Na szczęście (dla Microsoftu) Windows staje się coraz mniej istotnym przedsięwzięciem dla firmy, która go stworzyła. Microsoft zarabia olbrzymie pieniądze na Azure, Office 365 i innych usługach, cały czas zwiększa też inwestycje w gaming. Strata pół miliarda aktywnych urządzeń w trzy lata na rzecz iOS-a i Androida powinna jednak wszystkich skłonić do przemyśleń jeśli chodzi o rynek elektroniki użytkowej. A nie zapominajmy, że Windows Mobile jest już w zasadzie trupem, a Windows 10 dla ARM… cóż, o nieobecnych na razie nie ma co dyskutować.