Ten aparat jednocześnie wydrukuje zdjęcie i zapisze jego cyfrową kopię. Oto Kodak Printomatic
Kodak Printomatic to nowe podejście do fotografii natychmiastowej. Aparat nie tylko drukuje odbitki, ale jednocześnie zapisuje cyfrowe zdjęcia.
Na obecnym, kurczącym się rynku foto, cały czas świetnie sprzedają się dwie kategorie produktów: kamery sportowe i aparaty natychmiastowe. Praktycznie cały segment fotografii amatorskiej zjadły już smartfony, natomiast gałąź profesjonalna była, jest i najpewniej będzie niszą.
Aparaty natychmiastowe są szczególnym fenomenem, o czym sam się przekonałem kupując Fujifilm Instax. Aparat tworzy analogową odbitkę od razu po zrobieniu zdjęcia. Jest to jedyna kopia fotografii, ponieważ nie mamy kliszy, ani cyfrowej kopii, z której można byłoby powielić zdjęcie.
Dla wielu osób ta ulotność jest wadą, dlatego Kodak ma nowy pomysł na fotografię natychmiastową.
Kodak Printomatic to jak… Polaroid Snap w innym kolorze obudowy.
Koncept aparatu natychmiastowego wyposażonego w cyfrową matrycę nie jest nowy. Takie urządzenie pokazał dwa lata temu Polaroid, a niedawno do stawki dołączył też lider branży, Fujifilm Instax ze swoim Square SQ10. W przypadku Polaroida dziesięciomegapikselowa matryca zapisywała zdjęcia cyfrowe, które mogliśmy drukować na zintegrowanej drukarce korzystającej z papieru Zink, który jest jedynym materiałem eksploatacyjnym w aparacie (nie ma osobnego tuszu).
Bliźniacze urządzenie pokazał teraz Kodak. Printomatic również ma matrycę o rozdzielczości 10 MP, wbudowany akumulator, slot kart microSD, wbudowaną lampkę doświetlającą i dwa banalnie proste w obsłudze tryby działania: kolor i czarno-biały. Podobnie jak Polaroid, również nie jest wyposażony w ekran. Rozwiązanie Kodaka ma jednak bardzo prosty celownik optyczny.
Zaskakuje niska cena nowego Kodaka. To tylko 70 dol.
To naprawdę niewielka kwota. W podobnej cenie są sprzedawane aparaty natychmiastowe Fujifilm Instax, które oferują same zdjęcia natychmiastowe, bez cyfrowych kopii.
Aparaty Fujifilm Instax cieszą się dużym powodzeniem głównie z uwagi na niską cenę, która sprawia, że taki sprzęt jest bardzo dobrym pomysłem na prezent dla fotografa. Analogowe odbitki są miłym powiewem świeżości w cyfrowym świecie.
Jak zwykle w takim wypadku, diabeł tkwi w szczegółach, a konkretnie w materiałach eksploatacyjnych. Aparaty są bardzo tanie, ale tego samego nie można powiedzieć o papierze foto.
W przypadku Fujifilm, 20 odbitek Instax mini to koszt ok. 60 zł. (3 zł za odbitkę). Papier Polaroid Zink, z którego korzysta nowy Kodak, jest odrobinkę tańszy, gdyż kosztuje 55 zł za 20 sztuk. Kodak ma więc tańszy aparat i odrobinę tańsze odbitki.
Mimo że Kodak Printomatic będzie sprzętem tańszym od Fujifilm Instax, to nie wróżę mu wielkich sukcesów.
Instax to znana marka ciesząca się dobrą renomą. Z kolei Kodak kojarzy się dziś jedynie z tanim brandingiem chińskich produktów. To już nie ta sama firma, co w latach swojej świetności.
Dodatkowo odbitki na papierze Zink mają niższą jakość od rozwiązania Instaksa, a przecież to właśnie o odbitki chodzi w aparacie natychmiastowym. Cyfrowa matryca jest miłym dodatkiem, ale czy jest niezbędna? W tym rodzaju aparatu, raczej nie.