REKLAMA

Polscy e-sportowcy własnoręcznie wykroją kawałek rynkowego tortu. Eliga to rozgrywki, w których drużyny dzielą się zyskami i kosztami

Szacuje się, że polski rynek e-sportu jest wart około 50 mln zł. Rozgrywki e-sportowe organizowane w Polsce generują rocznie ponad 10 mln zł zysku. To pieniądze, po które chce się schylić coraz więcej firm i organizacji.

01.08.2017 19.29
Rusza Eliga - Polscy e-sportowcy chcą wykroić kawałek rynkowego tortu
REKLAMA
REKLAMA

Nic dziwnego, że sprawy biorą w swoje ręce również e-sportowcy. Najlepsze polskie drużyny w CS:GO współtworzą Eligę, czyli kolektywnie finansowaną ligę rozgrywek e-sportowych.

O perspektywy rozwoju rynku e-sportu w Polsce zapytałem Juliusza Kornaszewskiego z agencji Mindspot, który zawodowo zajmuje się promocją zmagań e-sportowców:

Czym Eliga będzie się różnić od innych e-sportowych lig rozgrywanych na terenie Polski, jak na przykład Intel Exreme Masters? Przede wszystkim strukturą oraz dystrybucją dochodów i kosztów. Filarowe założenia organizacji to kolektywne, równe dzielenie zysków oraz zobowiązań, jakie generują e-sportowe rozgrywki. Łączne przychody z Eligi mają być równomiernie dystrybuowane pośród założycielskich drużyn, które obowiązkowo dokładają się do wspólnego budżetu.

Takie oddolne finansowanie e-sportowej ligi różni się od większości dominujących modeli na rynku.

 class="wp-image-581684"

Zazwyczaj firma-organizator finansuje rozgrywki, będąc jednocześnie ich największym beneficjentem. Tak jest w przypadku Intela i ich IEM czy Turtle Entertainment, do którego należy ESL. Eliga kontrastuje z tym modelem, wprowadzając częściowo oddolny sposób finansowania. Za działanie e-sportowych igrzysk odpowiadają uczestniczące w zmaganiach drużyny, wykorzystując swoje finansowe oraz sponsorskie zaplecza, zdobyte przez lata obecności na najważniejszych polskich, europejskich i światowych turniejach.

Aby zespół wziął udział w Elidze, musi posiadać osobowość prawną. Do tego przynajmniej trzech zawodników powinno posiadać polskie obywatelstwo. Założycielskimi drużynami Eligi są PRIDE Gaming oraz Team Kinguin. Razem z Virtus.pro trzy drużyny współtworzą absolutny top polskich zawodników w sieciowej strzelaninie Counter-Strike: Global Offensive. Kolejnymi ekipami biorącymi udział w pierwszym, zerowym sezonie zmagań, będą Izako Boars, AGO Gaming, PACT oraz Pompa Team. Jedno na osiem miejsc zostało zarezerwowane do zdobycia w otwartym konkursie. Weźmie w nim udział między innymi drużyna Check-Point Team wspierana przez Spider’s Web.

Nie tylko dzielenie łupów. Eliga ma wspierać polskich e-sportowców oraz propagować e-sport.

Osoby stojące za Eligą - prezes Jakub Paluch, jego zastępca Piotr „neqs” Lipski oraz właściciele Team Kinguin i PRIDE Gaming - podkreślają, że dobro polskiego e-sportu leży im na sercach. Dlatego Eliga posiada wpisane w statut działania misyjne, takie jak szerzenie e-sportu w Polsce oraz propagowanie uczciwej, zdrowej rywalizacji w sieciowych grach wideo. Organizacja chce przy tym korzystać z know-how zdobytego przez założycielskie drużyny, które będą pomagać innym członkom ligi w zdobyciu pomocy prawnej czy rozmowach ze sponsorami.

Pomimo zorganizowanej niedawno konferencji prasowej, Eliga wciąż rodzi wiele pytań. Jej organizatorzy w dalszym ciągu nie podzielili się szczegółowym modelem biznesowym, w oparciu o który ma działać przedsięwzięcie. Do tego dochodzą problemy związane z wewnętrznym konfliktem interesów. Pomoc jednej drużyny w zdobyciu sponsorów dla drugiej to odważna idea. Niemal altruistyczna, ale rodząca wiele praktycznych wątpliwości. Podziela je Juliusz Kornaszewski, który powiedział dla Spider’s Web:

REKLAMA

Pewnie dlatego pierwszy sezon Eligi jest sezonem zerowym. Na jego postawie założycielskie drużyny zweryfikują, jak mechanizmy oddolnego finansowania działają w praktyce. Ważna jest również ocena zainteresowania przedsięwzięciem. Za Eligą stoi śmietanka polskich graczy w CS:GO, ale trzeba mieć na uwadze, że rynek jest coraz bardziej zagęszczony. Kolejne ligi wyrastają niczym grzyby po deszczu. Aby zyskać przewagę nad konkurencyjnymi inicjatywami, organizatorzy rozgrywek muszą zyskać uwagę nowych grup odbiorców. Takich, którzy na co dzień nie oglądają e-sportowych zmagań. E-sport jest skazany na wielkość, ale proces popularyzacji można znacznie przyspieszyć, wychodząc poza strefę komfortu otoczoną fanatykami CS:GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA