Nie uwierzycie - iPady znowu zaczęły się sprzedawać
Zaskakujące informacje przyniosły najnowsze wyniki finansowe Apple’a w zwyczajowo najnudniejszym kwartale roku. I to nie dzięki iPhone’owi, lecz… iPadowi.
Powoli przyzwyczajaliśmy się do tego, że Apple będzie wygaszać kategorię tabletów. Może nie wycofując je ze sprzedaży w ogóle, ale zwalniając tempo prac nad ich rozwojem oraz przeniesieniem raportowania finansowego ich sprzedaży do kategorii „inne”. Tymczasem po trzech kwartałach dotkliwych spadków sprzedaż iPada odbiła do góry. I to nie o jakiś niewielki ułamek, lecz o 15 proc. z 9,95 do 11,42 mln sztuk. Nie można więc w żadnym razie mówić o przypadku.
Co ciekawe, wzrost wartościowy, czyli przychody ze sprzedaży iPadów, wyniósł jedynie 1,9 proc. To oznacza, że sprzedaje się zapewne głównie nowy 9,7-calowy model iPada, którego ceny zaczynają się od 329 dol.
Wychodzi więc na to, że ostatnie odświeżenie kategorii tabletów w końcu wbiło się w oczekiwania klientów, choć tak naprawdę na wiążące wnioski odnośnie powrotu iPada do żywych będziemy mogli wysnuć dopiero po następnych wynikach kwartalnych.
Wyniki iPada to nie jedyna dobra nowina wynikająca z najnowszego odczytu finansowego. Drugą przynoszą komputery Mac.
Otóż, w drugim kwartale kalendarzowym sprzedaż Maków wzrosła o 6,7 proc. To dużo, zwyczajowo więcej, niż w tym okresie roku, ale też to trzeci z rzędu wzrost sprzedaży komputerów. To doskonały rezultat z dwóch względów:
- po pierwsze, rynek PC cały czas spada, w ostatnim okresie o kolejne 4 proc., co oznacza, że Apple mocno bije tendencje rynkowe (nie po raz pierwszy zresztą);
- po drugie, dzięki wynikom tej kategorii, jak i iPada i sprzedaży usług (o których za moment), Apple nieco bardziej skutecznie bilansuje swoje przychody zmniejszając zależność od wyników iPhone’a. Aktualnie 55 proc. przychodów firmy stanowi iPhone. Bywały kwartały, w których było to o 10 pkt. proc. więcej.
Trzecia dobra nowina to wyniki sprzedaży usług.
22 proc. w górę do 7,26 mld dol. - taki wzrost zaraportował dział sprzedaży usług, w którym Apple zlicza sprzedaż m.in. App Store, Apple Music i Apple Pay.
Już od pewnego czasu widać w wynikach Apple’a, że firma Tima Cooka nauczyła się żyć ze sprzedaży dóbr cyfrowych 600 milionom aktywnych posiadaczy iPhone’ów. Słowo klucz (które uwielbia mój redakcyjny kolega Piotrek Grabiec)? Ekosystem. Żaden inny podmiot na rynku technologicznym nie ma dziś aż tak zdrowego biznesu związanego z hardware’em i software’em.
A wynik na poziomie 27,8 mld dol. z czterech ostatnich kwartałów oznacza, że sam dział usługowy Apple’a jest wielkości indeksu Fortune 100 zliczający 100 największych publicznych firm w USA. Szacun.
Doskonały wynik obserwujemy także w dziale „Inne”.
To tu Apple zlicza sprzedaż takich produktów jak Apple TV, Apple Watch, Beats, czy iPod. 23 proc. wzrost przychodów do 2,735 mld dol. jest imponujący. Co ciekawe, wynik tej kategorii Apple zawdzięcza sprzedaży… Apple Watcha - Tim Cook wyjawił, że jego sprzedaż wzrosła o 50 proc. rok do roku, choć oczywiście uchylił się od podania konkretnych liczb.
W kontekście takich wyników 4 kategorii pobocznych Apple’a, wyniki iPhone’a możemy podać na końcu.
iPhone’ów sprzedało się o 1,6 proc. więcej, niż rok wcześniej, czyli 41,03 mln sztuk. I choć wzrost to niewielki, to pamiętajmy jedno - 2 kwartał kalendarzowy to zazwyczaj najsłabszy okres sprzedaży smartfonów Apple, bo klienci wstrzymują się z zakupami czekając na kolejny model, zwyczajowo prezentowany we wrześniu.
Patrząc na to, że iPhone’y 7 i 7 Plus to modele w zasadzie z trzyletnim bagażem projektowym, jakikolwiek wzrost sprzedaży kwartalnej należy traktować jako niebywały sukces.
Po tych wszystkich dobrych informacjach końcowy kwartalny wynik Apple’a nie może dziwić - 7,2 proc. wzrost przychodów do 45,4 mld dol. oaz 12 proc. wzrost zysku netto do 8,72 mld dol. to kapitalny wynik, tym bardziej, że udało się także zwiększyć marżę brutto o pół pkt. proc. do 38,5 proc.