Wydawcy straszą, że Google i Facebook zagrażają demokracji. Żądają zmian w prawie
Amerykańscy wydawcy internetowi chcą przełamać duopol Google i Facebooka. Zaapelowali do Kongresu Stanów Zjednoczonych o regulacje, które zapewnią im równy status w walce z gigantami.
2 tys. wydawców skupionych w ramach organizacji News Media Alliance ma dość dominacji Google i Facebooka i dostosowywania się do zasad narzucanych przez te firmy. Dlatego powstał apel do amerykańskiego Kongresu, w którym domagają się zmian w prawie.
Czego oczekują wydawcy? Żeby Kongres, poprzez wprowadzenie stosownych regulacji, dał im możliwość prowadzenia wspólnych negocjacji z Google i Facebookiem. Podmioty skupione w News Media Alliance doskonale zdają sobie sprawę, że w pojedynkę nie są w stanie nic ugrać w rozmowach z gigantami, ale w grupie mogą wpłynąć na ich politykę.
W sprawie chodzi przede wszystkim o podział, a ściślej mówiąc, szerszy dostęp do reklamowego tortu. Wydawcy stawiają kwestię na ostrzu noża, pisząc w swoim apelu, że chodzi o zapewnienie długoterminowej dostępności dziennikarstwa lokalnego tworzonego przez amerykańskie redakcje. Tym samym NMA sugeruje, że dalsza ekspansja Google i Facebooka może zagrozić lokalnemu dziennikarstwu.
Co nie podoba się wydawcom?
Piszą oni o "zakłóconym przepływie wartości ekonomicznej". Owe zakłócenia mają zaś wynikać z faktu, że Google i Facebook zdominowały ruch w sieci i konsumują większość przychodów z reklam cyfrowych. Z tego zaś płynie prosty podział ról, zgodnie z którym giganci mogą narzucać własne zasady. Przede wszystkim to, w jaki sposób mają wyświetlać się informacje. Kolejny zarzut dotyczy bardzo ważnego dziś tematu. Zdaniem wydawców zasady narzucane przez Google i Facebooka sprzyjają uogólnieniom i tworzeniu się fake newsów.
Członkowie New Media Alliance skarżą się również, że obecne przepisy antymonopolowe w przypadku rynku medialnego odnoszą odwrotny skutek. W praktyce bowiem uniemożliwiają wydawcom wspólne negocjowanie z duopolistami.
Apel wydawców wydaje się desperacki. Ma jednak silne podstawy. Google i Facebook bowiem mają zabierać 70 centów z każdego dolara wydanego na reklamę w sieci w USA. A przecież ci giganci nie są jedynymi graczami na rynku.
Niech nas nie zwiedzie fakt, że protestują amerykańscy wydawcy.
Problem jest w gruncie rzeczy globalny i pogłębia się. Warto przytoczyć w tym kontekście cytat z tekstu Przemysława Pająka na temat formatu AMP wdrożonego przez Google.
Wydawcy nie tylko w Stanach Zjednoczonych próbują na różne sposoby walczyć z Facebookiem i Google. Naciski sięgają instytucji wykonawczych Unii Europejskiej. Pomysły dotyczą wprowadzenia opłat licencyjnych, które miałby uiszczać gigant z Mountain View za wykorzystywanie treści w Google News. Niestety ten kij ma dwa końce.
Google może przestać agregować treści, co odbije się to na ruchu serwisów w sieci i w konsekwencji... na przychodach.