Android Nougat stoi w miejscu, narażając miliony użytkowników
Google nie radzi sobie z popularyzacją nowych wersji swojego oprogramowania na smartfony i tablety, a fragmentacja Androida postępuje. Android Nougat niemal podwoił swoje udziały rynkowe, a i tak nadal nie przebił 5 proc. progu popularności. W dodatku najnowsza edycja nie zdobyła w ogóle nowych użytkowników.
Fragmentacja Androida to temat, który powraca miesiąc w miesiąc jak bumergang. Google publikuje w miarę regularnie informacje na temat tego, z jakich wersji systemu korzystają urządzenia będące aktualnie w użyciu. Ostatnie dane obejmują tydzień kończący się z dniem 3 kwietnia 2017 roku i pokazują dość smutny obrazek.
Popularność najnowszej wersji Androida nie zwiększyła się ani o jotę.
Z Androida 7.1 Nougat, czyli najnowszej wersji systemu mobilnego Google'a, korzystało miesiąc temu 0,4 proc. wszystkich urządzeń branych pod uwagę w badaniu Google'a - to zaledwie cztery na każdy tysiąc smartfonów i tabletów. Miesiąc później, czyli na początku kwietnia odsetek jest... dokładnie taki sam.
Jedynym systemem, którego udziały wzrosły w ostatnim miesiącu jest Android 7.0 Nougat. To podstawowe wydanie najnowszej wersji Androida niezawierające wszystkich poprawek. Obecnie korzysta z niego blisko dwukrotnie więcej urządzeń niż rok miesiąc temu - dokładnie o 2,1 pkt. proc. więcej - czyli... 4,5 proc. sprzętów.
Android Nougat ma tym samym zaledwie 4,9 proc. udziałów w rynku.
Udziały rynkowe straciły natomiast praktycznie wszystkie inne wersje, ale są to niewielkie wartości składające się łącznie na 2,1 pkt. proc. wzrostu Androida 7.0 Nougat. Najwięcej stracił Android 4.4 KitKat, ale był to spadek na poziomie bardzo niewielkim poziomie - 0,8 pkt. proc.
Najpopularniejszym Androidem pozostaje wydany w 2016 roku Android 6.0 Marshamallow z udziałem na poziomie 31,2 proc. Można za niego uznać Androida Lollipop z 2015 roku, którego wydania 5.0 i 5.1 zainstalowane są łącznie na 32 proc. wszystkich sprzętów.
Fragmentacja Androida to spory problem, bo naraża miliony użytkowników na ataki.
Jak podaje serwis Neowin.net powołując się na Project Zero pojawił się nowy sposób atakowania urządzeń mobilnych, który nie wymaga działania po stronie użytkownika takiego jak np. instalacja zainfekowanego pliku APK. Wystarczy, że urządzenie z chipem marki Broadcom znajdzie się w zasięgu sieci Wi-Fi, a atakujący może uzyskać do niego dostęp.
Problemy dotyczył zarówno smartfonów z systemem Android, jak i iPhone'ów. W przypadku sprzętów Apple'a po wykryciu luki niemal od razu pojawiła się aktualizacja iOS 10.3.1, którą mogą zainstalować posiadacze praktycznie wszystkich urządzeń tej firmy - nawet takich, które pojawiły się w sprzedaży 5 lat temu. Tutaj problem można uznać za rozwiązany.
W przypadku smartfonów z Androidem kwietniowa aktualizacja bezpieczeństwa eliminuje tę lukę, ale mogą zainstalować ją posiadacze wyłącznie niewielkiej grupy urządzeń. W przypadku starszych sprzętów i tych, które nie otrzymują cyklicznych łatek bezpieczeństwa, atak nadal będzie możliwy do wykonania. Jedynym sposobem, by się przed nim bronić, pozostanie wyłączenie modułu Wi-Fi i lokalizacji opartej o Wi-Fi.