Facebook ma dość zgadywania, co chcesz powiedzieć, więc... będzie czytał ci w myślach
Wizja przyszłości przedstawiona przez Marka Zuckerberga na konferencji F8 jest przerażająca. Robienie sobie selfie wraz z grupą animowanych awatarów w wirtualnej rzeczywistości jest szalenie niepokojące, a to i tak nic przy kolejnych pomysłach jakie ma Facebook. Portal chce zacząć czytać w myślach.
Do tej pory pomysły największego portalu społecznościowego świata mnie specjalnie nie przerażały. Nowości na corocznie organizowanej konferencji F8 były naturalną drogą rozwoju dla portalu. W tym roku po raz pierwszy patrzyłem na to co ogłosił Facebook, czyli usługę Spaces, z niepokojem.
Najbardziej uderzyło mnie zestawienie dwóch kadrów osoby wykonującej sobie wirtualne selfie.
Mateusz pisał już o tym, że dla niego ogłoszenia Facebooka wyglądały jak spóźniony żart na prima aprilis. We mnie z kolei prezentacja wzbudziła uczucie niepokoju. Modę na selfie rozumiem, ale robienie zdjęcia grupie awatarów siedząc z kawałkiem elektroniki na głowie brzmi dla mnie już aż nazbyt futurystycznie. To zresztą dopiero początek.
Jak podaje Business Insider inżynierowie Facebooka pracują już nad tym, by... czytać nasze myśli. Nie metaforycznie, ale tak naprawdę. Nie wystarczy im to, że na podstawie udostępnianych danych mogą sobie zbudować profil użytkownika: odgadnąć jego zainteresowania i pasje, by na podstawie tego podsuwać mu trafne komunikaty reklamowe.
W przyszłości, by opublikować post na Facebooku, nie potrzeba będzie dotykać klawiatury lub telefonu.
Mark Zuckerberg marzy o stworzeniu urządzeń, które będą w stanie interpretować myśli użytkownika. Pozwoli to przekazywać do komputera 100 słów na minutę za pomocą sprzętu interpretującego fale mózgowe. To przerażający koncept, ale Facebook na tym nie poprzestaje - inny projekt zakłada... przekazywanie wypowiedzi poprzez ludzką skórę.
Jak na razie to tylko koncepty, nad którymi pracują naukowcy, ale w przyszłości Facebook chce zrobić na ich bazie produkty z kategorii technologii ubieralnej produkowane na masową skalę. Nie wiem teraz, czy kibicować im w postępach, czy też liczyć na to, że Facebookowi wyschnie im morze gotówki i pracownicy zrezygnują z tego typu pomysłów.