Tak wygląda świat z perspektywy maszynisty
Klimatyzacja, wygodny, regulowany fotel, ekranów więcej niż na niejednym biurku, a przycisków - zaskakująco niedużo. Tak może wyglądać miejsce pracy maszynisty, o ile ma trochę szczęścia...
REKLAMA
REKLAMA
... dzięki któremu zasiada za sterami nowoczesnej lokomotywy Siemens Vectron. Tak, jak właśnie zasiedliśmy my, podczas jazd testowych na torze w Ośrodku Eksploatacji Toru Doświadczalnego IK.
Zanim jednak zajrzymy do kabiny (i nie tylko!), poznajmy się bliżej z Vectronem.
Lokomotywa Siemensa ma aż 18,98 m długości.
4,248 m wysokości z opuszczonym pantografem.
I 3,012 m szerokości.
Resztą detali technicznych nie będę was zasypywał - nie zamierzam w końcu udawać, że znam się na lokomotywach i wiem chociażby czym jest np. "rozstaw czopów skrętu". Ale obiecuję się dowiedzieć.
Wiem natomiast, że właśnie na Vectrony zdecydowało się PKP Cargo, zamawiając 15 tego typu lokomotyw. Dlaczego? Głównie z powodu oferowania wersji wielosystemowej, mogącej poruszać się po szlakach wielu europejskich krajów.
Przedstawiciele Siemensa określali podczas spotkania Vectrona kolejowym "odpowiednikiem" Strefy Schengen. Pozwala on bowiem na bezproblemowy ruch w nawet 15 krajach Europy, bez konieczności np. przepinania lokomotyw na granicy. Vectrona łatwo też rozbudowywać - np. dodają systemy bezpieczeństwa wymagane w innych krajach.
Ale dość tego gadania. Czas zasiąść za sterami.
Siadamy!
Na początek możecie poczuć się tak, jakbyście znaleźli się w kabinie Vectrona (ok, jest trochę lepiej poskładany niż to zdjęcie sferyczne i nie ma w nim losowych nóg, serio).
Tak, dobrze liczycie - przed maszynistą znajdują się aż 4 ekrany. Sam mam na biurku 2 i wydawało mi się, że to sporo...
Za to spodziewałem się wielokrotnie wyższej liczby wszelakich przycisków i dźwigienek, których zastosowanie trudno jest wyjaśnić. Było za to... całkiem minimalistycznie. Choć - na co warto zwrócić uwagę - najważniejsze przyciski były powielone i umieszczone w różnych częściach kabiny, żeby łatwiej z nich korzystać w różnych sytuacjach.
Być może głównie przez wzgląd na fakt, że większość komunikacji lokomotywa-maszynista realizowana jest z pomocą kolorowych ekranów (nie są dotykowe).
Ok, jeden z trzech nie jest kolorowy.
Co jednak nie zmienia faktu, że procedura wprawienia tak gigantycznej maszyny (w wersji dla PKP Cargo masa wynosi 90 ton) jest... szokująco prosta.
Komputer też nieustannie informuje nas o tym, co należy zrobić. Na przykład, że należy zacząć od przeprowadzenia niezbędnych testów - listując oczywiście każdy z nich.
Nie próbowaliśmy oczywiście samodzielnie przeprowadzać testów, ale samo nakłonienie tego giganta do ruchu udało się już za pierwszym razem osobie, która... wcześniej raczej nie miała z prowadzeniem lokomotyw do czynienia. Oczywiście przy odpowiednim instruktażu.
Jedyny problem był z opanowaniem pedałów, które co jakiś czas trzeba puścić, a następnie nacisnąć, żeby lokomotywa wiedziała, że nigdzie sobie nie poszliśmy.
Zobaczcie sami - to nie wygląda na strasznie trudne, o ile wie się, gdzie i co nacisnąć oraz co i gdzie przesunąć.
Prędkości maksymalnej niestety nie udało nam się przy samodzielnej jeździe osiągnąć.
Oczywiście są tu dwa problemy. Po pierwsze, nie traktujcie tego GIF-a jako instrukcji - zabrakło w nim kilku drobnych kroków (które po prostu nie zdążyły się nagrać). Po drugie, samo wprawienie lokomotywy w ruch to niewiele, jeśli chodzi o całą jazdę. Tajemniczych przycisków na desce rozdzielczej zostało wciąż dużo...
I być może najważniejsze - nawet jeśli uzupełnimy swoją wiedzę o brakujące kroki (np. włączenie akumulatorów), nadal do startu będzie nam potrzebny "magiczny kluczyk". Przy okazji możecie zobaczyć jak wygląda ustawianie kierunku jazdy lokomotywy - tak, to te przyciski ze strzałkami.
Czas jednak przyjrzeć się dokładnie temu, w jakich warunkach pracuje maszynista (lub dwóch - w kabinie są dwa wygodne, sprężyste fotele z regulacją wysokości i podparcia lędźwiowego). Klimatyzacja jest? Jest.
Ba, jest nawet gniazdko, które może posłużyć (zapewne) np. do ładowania telefonu albo tabletu.
O ile jednak kabina wygląda nowocześnie i komfortowo (choć zdecydowanie sterylnie), o tyle przejście pomiędzy przednią a tylną kabiną jest już trochę... klaustrofobiczne. I surowe do potęgi - ale takie w końcu ma być, oferując dostęp do niezbędnych elementów.
REKLAMA
I... to by było na tyle. Mam tylko nadzieję, że Siemens nie liczył na to, że opiszę "sprężarkę bezolejową" z Vectrona czy "wymienialne czoło minimalizujące skutki zderzenia". Za to dowiedziałem się dzisiaj wielu rzeczy, w tym jednej, być może najważniejszej - z chęcią przejechałbym się jeszcze raz tak szybką lokomotywą, zasiadając w kabinie maszynisty...
REKLAMA
Piotr Barycki
22.03.2017 13.25
Kopiuj link
Tagi: Siemens
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
6:33
Paranoja w Dolinie Krzemowej. Startup sklonował produkt innego startupu, a potem dostał za to kasęAktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA