Zaciekła walka o drugie miejsce na rynku mobilnych przeglądarek
Wiemy już, jakie przeglądarki najwięcej zyskały, a jakie najwięcej straciły w zeszłym roku. Czas jednak sprawdzić, która z nich najlepiej weszła w 2017.
Uff, to jedna zmiana w tej niemal niezmiennej rywalizacji już jest. Teraz szukamy kolejnych.
Sytuacja na świecie jest stabilna
Tak bardzo stabilna, że większego bezruchu niemal nie można sobie wyobrazić. Zerknijmy tylko szybko na te dane:
- Chrome poprawił swój rezultat z 62,09 proc. na 62,4 proc.
- Firefox z 14,85 proc. przeskoczył na... 14,85 proc.
- Internet Explorer z 10,49 proc. spadł na 10,06 proc.
- Safari z 5,28 proc. przeskoczyło na 5,32 proc.
W żadnym przypadku nie doszło nawet do jakiegoś symbolicznego wzrostu lub spadku z przekroczeniem pełnego procenta. W zaokrągleniu... wszyscy mają dokładnie tyle samo.
PS. Podpowiadam: żeby zobaczyć zmiany w ostatnim miesiącu najlepiej jest kliknąć w miniaturkę, żeby zobaczyć pełny obraz. Przy pomniejszeniu wszystko może wyglądać jak poziome linie...
Ale mobilnie już się dzieje. Trochę.
Na pierwszym miejscu oczywiście szału nie ma. Jest Chrome, który poprawił się z 45,54 proc. na 45,77 proc. i na konkurencję w ogóle się nie ogląda.
Za to o drugie miejsce na podium wciąż trwa walka. Na początku roku wydawało się, że Safari zdobyło bezpieczną przewagę nad UC Browserem i nie zamierza już jej oddać. W styczniu jednak nie poszło jej już tak dobrze - udziały stopniały z 18,22 proc. na 17,52 proc, podczas gdy UC Browser zyskał - z 16,36 proc. na 17,09 proc. Kto wie, być może w przyszłym miesiącu będziemy świadkami powrotu do sytuacji z zeszłego roku, kiedy to Safari musiało zadowolić się trzecim miejscem.
Innych pretendentów do tego miejsca nie ma. Przeglądarka Samsunga nieco ostatnio zwolniła (w styczniu z 6,63 proc. na 6,71 proc.), Opera postanowiła prawie nic nie zmieniać (z 6,3 proc. na 6,09 proc.), natomiast fabryczna przeglądarka Androida (kiedyż ona w końcu zniknie) z 4,67 proc. stoczyła się na 4,53 proc.
Jacyś nowi gracze, jakieś wschodzące gwiazdy? Niestety nic takiego nie widać.
A w Polsce?
W styczniu tego roku, w kwestii zmian na rynku przeglądarek, podążaliśmy zgodnie ze światowym trendem. Czyli "nie zmieniać zbyt wiele".
Chrome? Z 56,67 proc. na 57,07 proc. Drugi, odległy Firefox? Z 27,4 proc. na 27,21 proc. Opera? Z 6,26 proc. na 6,34 proc.
Ciekawostką jest natomiast to, że coraz bliżej Edge'owi do zrównania się (a docelowo pewnie i pokonania) z Internet Explorerem. Ten drugi ma obecnie 3,88 proc., podczas gdy ścigający go, młodszy produkt, ma 2,52 proc. Dla porównania, w lutym zeszłego roku Edge miał 1,23 proc., natomiast IE aż 6,81 proc. Niestety dla Microsoftu wygląda na to, że nie wszyscy rezygnujący z jego starszej przeglądarki wybierają jej nowszą generację.
Żegnaj przeglądarko Androida, witaj przeglądarko Samsunga!
Nareszcie coś ciekawego. Dla formalności: pierwsze miejsce zajmuje w polskim mobilnym internecie Chrome (z imponującego 73,35 proc. na 73,94 proc.), a za nim, przeskakując przez monumentalnych rozmiarów przepaść znajdziemy...
... nie, nie fabryczną przeglądarkę Androida jak przez wszystkie poprzednie lata. To miejsce zajęła teraz, po ciężkich bojach, przeglądarka Samsunga.
Zwycięstwo wprawdzie póki co nie jest całkowite i bezpieczne, tym bardziej, że wynika raczej ze słabości przeglądarki Androida, ale jednak jest. W styczniu produkt Samsunga nieco stracił (z 8,94 proc. na 8,88 proc.), ale to i tak wystarczyła - w swoim nieprzerwanym zjeździe przeglądarka Androida z 9,08 proc. zjechała na 8,7 proc. I choć różnica jest niewielka, szanse na to, że ktokolwiek jej zagrozi, są raczej niewielkie.
Witamy więc, Samsungu, na drugim miejscu najpopularniejszych przeglądarek mobilnych w Polsce. Dla twojej informacji: do lidera brakuje ci zaledwie trochę ponad 65 pp. Do dzieła.