Czy astronautom od podróży na Marsa zrobią się dziury w mózgu?
Na temat niebezpieczeństw, jakie czyhają na astronautów w trakcie podróży kosmicznych, narosło wiele legend i nieścisłości. Niektóre z obaw są jak najbardziej uzasadnione, inne zaś mocno przesadzone.
Nie ulega jednak wątpliwości, że sama podróż przez przestrzeń kosmiczną jest najbardziej odległa od naturalnego środowiska człowieka, a warunki tam panujące nie zapewniają jakiejkolwiek szansy na przeżycie.
Czy jednak nie jesteśmy w stanie uchronić się przed grożącymi tam warunkami za pomocą technologii i nauki? Wiele wskazuje na to, że tak jest: na przykład na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej astronauci przebywali przez dość długi czas bez dużego uszczerbku na zdrowiu.
Ostatnio dużo uwagi poświęcamy możliwej podróży na Marsa. Czy tego chcemy czy nie, czy uważamy to za sensowne, czy też nie, wygląda na to że Mars może być kolejnym kierunkiem załogowych wypraw kosmicznych człowieka. Oczywiście oznacza to, że będziemy musieli odpowiednio zabezpieczyć się przez panującymi w przestrzeni kosmicznej warunkami. Jednym z wiodących zmartwień jest obecność promieniowania kosmicznego - czyli naładowanych cząstek, na które wystawione są znajdujące się w przestrzeni obiekty.
Dlaczego jesteśmy przed nimi chronieni na Ziemi?
Ochronę tę zapewnia nam atmosfera ziemska, wraz z tzw. magnetosferą - polem magnetycznym Ziemi. Mamy na tyle duże szczęście, że łapią one większość takich cząstek, które w innym przypadku przeleciałyby przez nas.
Wystawienie organizmu ludzkiego na dłuższe działanie takich cząstek może mieć niespodziewane efekty. Jak zauważyli naukowcy z Uniwersytetu w Kalifornii w swoim opublikowanym w Nature’s Scientific Reports artykule, ucierpieć może centralny układ nerwowy astronauty. Spowodować to może zmniejszenie wydajności, problemy z pamięcią, zdenerwowanie, stany depresyjne, jak i zmniejszoną zdolność podejmowania decyzji. Należy pamiętać, że są to wyniki jednorazowych badań (jeszcze nie powtórzone przez innych naukowców), wykonanych na gryzoniach, jednak jak twierdzi kierujący badaniami Charles Limoli, wyniki te pokrywają się z przeprowadzonymi wcześniej badaniami pacjentów wystawionych na działanie promieniowania w trakcie radioterapii.
Jak widać badania te są dalekie od ideału, szczególnie że ta swoista „próba zerowa” może być obarczona błędami - w końcu radioterapii nie poddawane są osoby zdrowe. Mimo to to przed konstruktorami pojazdów międzyplanetarnych stoi zadanie stworzenia odpowiedniego ekranowania. Wspominał o tym również Elon Musk w trakcie swojej niedawnej prezentacji swojego „systemu podróży międzyplanetarnych”. Wbrew pozorom wykonanie takiego ekranowania nie jest złożone technologicznie - najprostszą metodą jest stosowanie ciał stałych o odpowiedniej gęstości i grubości. Oczywiście zwiększa to planowaną masę statku, jednak można - jak zauważa Limoli - ekranować przede wszystkim miejsca odpoczynku i snu astronautów.
W trakcie prowadzonych dotąd lotów kosmicznych dawka otrzymywanej radiacji była stosunkowo mała - na przykład dawka którą otrzymali astronauci misji Apollo 11 jest porównywalna z dawką na którą wystawiony jest człowiek mieszkający przez rok nad morzem. Gdy planujemy jednak dłuższe podróże - musimy się odpowiednio zabezpieczyć. Jestem pewien że zarówno NASA jak i SpaceX, i wszystkie inne zainteresowane organizacje nad tym pracują.