REKLAMA

Otwiera się niesamowita szansa dla Huaweia, Lenovo i Sony Mobile

Apple z malejącą sprzedażą iPhone’ów trzeci kwartał z rzędu, Samsung z 30 proc. spadkiem zysku spowodowanym aferą z wybuchającymi Note’ami 7 - takiej szansy rynkowi rywale nie mieli od dawien dawna.

Samsung otworzył drzwi dla Huaweia, Lenovo i Sony Mobile
REKLAMA
REKLAMA

Niby 45,5 mln iPhone’ów w kwartale to ciągle gigantyczna liczba, jak na markę premium. Niby 20,2 mld dol. zebranych z rynku ze sprzedaży smartfonów to wciąż niedościgniona wartość dla kogokolwiek innego z tej branży poza Apple’em, ale jednak nie da się oprzeć wrażeniu, że iPhone jest już mocno po prawej stronie sinusoidy związanej z cyklem życia produktu.

Odwrócić tę tendencję będzie niezwykle trudno, przynajmniej przez kolejne 4 kwartały. Nie ma bowiem czym walczyć - iPhone 7 to przejściowy, cichy model iPhone’a. Apple nie ma też kompletnie nic innego, czym można by osłabić spadki całej firmy - Apple Watch 2 to przypadek podobny do iPhone’a 7, Maki to ułamek całego biznesu i nawet ultraspektakularne premiery dzisiaj wieczorem niewiele zmienią, iPady - mimo lekkiego przyhamowania kompromitująco długich spadków sprzedaży - to kategoria spadająca jeszcze szybciej niż iPhone’y.

Niby to pierwszy spadek zysku od prawie roku, lecz 30 proc. zjazd rentowności Samsunga to zapewne dopiero początek sporych finansowych kłopotów. Zatrzymanie sprzedaży Note’a 7, zebranie z rynku ponad 3 mln sprzedanych wcześniej egzemplarzy, rekompensaty dla klientów - prawdziwy obraz finansowej klęski koreańskiej firmy nadejdzie dopiero w kolejnych kwartałach.

Samsung dał rynkowym rywalom szansę, jakiej nie mieli od dawna.

2017 rok ma być przełomowym rokiem dla przynajmniej trzech mocnych marek na rynku mobilnym.

To może być rok przede wszystkim Huaweia. Ten chiński gracz już ma mocną pozycję nr 3. W przyszłym roku może powalczyć z Samsungiem o prymat na całym rynku mobilnym.

Jest do tego świetnie przygotowany. Ma wsparcie komunistyczno-rynkowego rządu chińskiego, ma gigantyczne pokłady finansowe zarabiane na sprzedaży infrastruktury mobilnej telekomom na całym świecie, wreszcie nauczono się zachodniego marketingu, a produkty nie odbiegają jakością i feelingiem od samsungowych liderów.

To może być rok również dla Lenovo. Po tym, jak przejęto od Google’a Motorolę, po tym, jak zainwestowano w odpowiednio mocną infrastrukturę sprzętową opartą na podzespołach Qualcomma (wcześniej Lenovo stawiało na Intela), w końcu po tym, jak poziom wzornictwa z kategorii komputerów PC został przeniesiony na sprzęty mobilne, wreszcie oferta Lenovo wygląda na taką, która może stanowić realną alternatywę dla dzisiejszych liderów.

W końcu może to być (w końcu) rok dla Sony Mobile. A raczej - musi być, inaczej ciężko będzie uzasadnić kolejne nierentowne premiery smartfonów. To niesamowite, że Sony - właściciel najpopularniejszej konsoli do gier, jeden z największych wydawców gier, właściciel wielkiej wytwórni muzycznej i drugiego największego studia filmowego w Hollywood - wciąż nie potrafi wykorzystać swoich naturalnych przewag konkurencyjnych, by wyjść z ofertą mobilną, która łączyć będzie hardware z usługami.

Jeśli nie uda się to w 2017, to chyba nie uda się już w ogóle.

Rynek mobilny to wciąż dominujący segment współczesnych technologii komputerowych.

REKLAMA

To tu są wciąż największe pieniądze, najlepsi ludzie i najbardziej zaawansowane know-how. Po raz pierwszy od dekady otwiera się wielka szansa na poważne przetasowania.

Dla nas, klientów, to świetna wiadomość - może po raz pierwszy od dawna dostaniemy powiew świeżości w produktach, które dla miliardów ludzi na świecie są dziś najważniejszymi przedmiotami w codziennym użyciu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA