Huawei przestał kopiować Apple. Najmniejsza zmiana w EMUI może okazać się największą
Huawei właśnie zaktualizował system EMUI w smartfonie P9. Największą nowość zauważysz od razu, choć jest ona naprawdę niewielka. Dla Huawei może jednak zapowiadać duże zmiany.
Wczorajszego wieczora Huawei zaczął udostępniać użytkownikom smartfona P9 nową wersję oprogramowania. Jest to nowa kompilacja systemu EMUI 4.1 o numerze kodowym EVA-L09C432B166. Aktualizacja waży 466 MB i wnosi całkiem sporo poprawek.
Spora część zmian dotyczy jednego z najważniejszych elementów P-dziewiątki, czyli aparatu.
Od teraz przełączanie się między trybami fotografowania w aplikacji aparatu jest łatwiejsze. Każdy bonusowy tryb (np. monochromatyczny) ma przycisk szybkiego powrotu do trybu standardowego, a więc nie musimy za każdym razem rozwijać menu trybów.
Huawei zoptymalizował też algorytmy trybu „niskiej przysłony”, w którym można programowo rozmywać tło. Faktycznie, po krótkiej zabawie mogę stwierdzić, że oprogramowanie radzi sobie lepiej z separacją planów. Mimo to efekt nadal ma problemy z odległymi obiektami, choć teraz aparat wyraźnie informuje, że „niska przysłona” działa najlepiej dla obiektów znajdujących się w odległości nie większej niż 2 metry od smartfona.
Pojawiła się też możliwość dodania znaku wodnego w rogu zdjęcia. Widzimy na nim logo Huawei P9 i informację o obiektywach Leica.
Dłuższy czas czuwania? Zobaczymy.
Nowa aktualizacja dodaje też funkcję płatności NFC przy wyłączonym ekranie i przy korzystaniu z karty SIM Vodafone. Poprawiono też sporo błędów, które okazjonalnie mogły irytować użytkowników. Ekran ma lepiej dostosowywać automatyczny poziom jasności, przedni aparat ma mieć lepszą jakość w ciemnych pomieszczeniach, a telefon ma mieć dłuższy czas czuwania. Wprowadzono również nowe poprawki zabezpieczeń Google, przyspieszono odbiór powiadomień aplikacji, a także zoptymalizowany kilka aplikacji systemowych, m.in. Pliki.
Paradoksalnie, najmniejsza z poprawek może okazać się największą. A już na pewno najbardziej widoczną.
Z systemu EMUI 4.1 jestem bardzo zadowolony, jednak ma on sporo przeciwników, którzy często krytykują Huawei za kopiowanie rozwiązań Apple. I faktycznie, EMUI czerpie garściami z iOS’a. Brak szuflady aplikacji a także wygląd wielu elementów systemu miejscami przypomina chińską kopię iPhone’a.
W nowej aktualizacji Huawei postanowiło zerwać z tym stereotypem. Dla wielu użytkowników najważniejszym elementem nowej kompilacji EMUI jest… przywrócenie standardowych ikon niesystemowych aplikacji.
Dotychczas ikony w Huawei wyglądały dokładnie tak, jak w iPhonie, a więc były to kwadraty z zaokrąglonymi rogami. Taka unifikacja w większości przypadków wyglądała koszmarnie, bowiem system na siłę wpasowywał ikonę w zaokrąglony kwadrat. Szczególnie źle wyglądały okrągłe ikony, np. Spotify.
Teraz nareszcie się to zmieniło, a ikony wyglądają tak, jak powinny. Co więcej, mówimy o domyślnym motywie ikon. Nowi użytkownicy zobaczą standardowe ikony Androida bez potrzeby szukania i instalacji alternatywnych paczek z motywami.
Ta zmiana bardzo mi odpowiada z estetycznego punktu widzenia, ale może się za nią kryć znacznie więcej.
Niedawno Huawei zatrudnił Abigail Brody, która wcześniej pracowała w Apple jako ekspertka od wzornictwa. Brody miała duży wpływ na finalny wygląd systemu iOS. Teraz zajmie się udoskonalaniem systemu EMUI.
Dawid Kosiński przytoczył zmiany, które Brody planowała wprowadzić do EMUI:
Nie wiem, czy nowa aktualizacja systemu powstała już pod nadzorem Brody, ale ewidentnie czuć w niej ducha zmian, jaki zapowiadała.
To bardzo dobry kierunek rozwoju. Huawei już nie musi udawać Apple. Chińczycy mają tak silną pozycję, że przestają kopiować konkurencję, a zaczynają tworzyć własne rozwiązania, z których klienci chcą korzystać. Plany są naprawdę śmiałe, bowiem zarząd firmy dał sobie pięć lat na przegonienie Samsunga i Apple.
Usunięcie dotychczasowych ikon to drobna, ale bardzo symboliczna zmiana. Mam nadzieję, że kolejne aktualizacje systemu będą kontynuowały ten kierunek rozwoju. Teraz przydałoby się odświeżenie menu i panelu powiadomień.
Zobacz również: Huawei P9 - recenzja najtańszego flagowca 2016 roku