Nie zgadzam się. Nie pozwalam. To nie może być koniec. Wiedźmin 3: Krew i Wino - recenzja Spider’s Web
Jeżeli czyta to osoba powiązana z CDP RED, jeżeli czyta to jeden z deweloperów - nie zgadzam się. Nie pozwalam. Nie chcę. Wiedźmin 3: Krew i Wino to rozszerzenie tak dobre, że nie mam najmniejszej ochoty na zakończenie przygody z Białym Wilkiem. Kupię kolejne DLC, chociażbym miał zapłacić trzy razy tyle.
W dodatku Krew i Wino Geralt z Rivii przełamuje czwartą ścianę. Nie bójcie się, nie zdradzę wam szczegółów. Napiszę tylko tyle, że w pewnym momencie nasz ulubiony wiedźmak zwraca się w kierunku samych graczy. Biały Wilk sugeruje, że jest już bardzo zmęczony i zasłużył na odpoczynek. Świetne mrugnięcie w stronę fanów, ale ze strasznymi konsekwencjami.
Rozszerzenie Wiedźmin 3: Krew i Wino dobitnie przypomina, kto jest światowym królem cRPG-ów.
Po serii DLC do Fallouta 4 już zapomniałem, jak pieczołowite, bogate w zawartość i detale są produkcje CDP RED. Na całe szczęście Krew i Wino błyskawicznie odświeża pamięć. Jest jak potężne szarpnięcie, wybudzające z dziwnego letargu i stawiające na nogi. Znowu złapałem kontakt z rzeczywistością.
Jeszcze tydzień temu byłem pod wrażeniem, jak spore i spójne rozszerzenie o nazwie Far Harbor dla Fallouta 4 stworzyła Bethesda. Powiem wam, że Krew i Wino zjada tę post-apokaliptyczną wysepkę na śniadanie. Zawartości jest dwa albo nawet trzy razy więcej. Do tego dodatek kosztuje znacznie mniej. Bez dwóch zdań Wiedźmin 3: Krew i Wino może uchodzić za wzór do naśladowania, jeżeli chodzi o politykę wydawniczą.
Dodatek zabiera nas do słonecznego królestwa Toussaint, większego niż całe Skellige z podstawowej wersji gry!
Toussaint wzorowane jest na południowej, wyżynnej Francji, z jej skąpanymi w słońcu polami pełnymi winorośli. Wino jest znakiem rozpoznawczym królestwa, w którym nigdy nie brakuje chętnych do zabawy, dam do pogawędek, rycerzy do pomocy i biesiad do zaszczycenia swoją obecnością. Kraina jak z bajki to jednak zaledwie jedna strona medalu…
Okazuje się, że Toussaint skrywa mroczne sekrety. Mroczniejsze, niż można by początkowo przypuszczać. W Krwi i Winie wątek horroru jest bardzo silny, z kolei bestie i potwory to motyw przewodni, dominujący cały główny wątek fabularny. W rozszerzeniu tyle samo czasu spędzicie wygrzewając się w letnim słońcu Toussaint, co zwiedzając mroczne, zatęchłe krypty oraz przeklęte domostwa. No i to jest świetne!
Bardzo mi się podoba, jak producenci żonglują konwencjami. W jednym momencie bierzemy udział w modelowym wręcz turnieju rycerskim, aby zaraz później rozmawiać z przerażającą, krwiożerczą istotą. Wystawne bale mieszają się tutaj z krwawymi zabójstwami. Dworska etykieta przeplata się z nienawiścią i chęcią mordu. Zestawienie tych dwóch, kontrastujących ze sobą światów to główny wyróżnik dodatku na tle podstawowej, mocno szarej i brudnej gry.
Wiedźmin 3: Krew i Wino wygrał, jeżeli chodzi o najładniejszą lokację w całej serii gier.
Stolica Toussaint - miasto Beauclair - to największe osiągnięcie CDP RED w kategorii wirtualnej architektury. Ludzka aglomeracja jest po prostu niesamowita! Przepiękna! Zachwycająca! Wszystkie miasta z podstawowej gry, chociaż zacne i rozległe, chowają się w blasku Beauclair. Czegoś takiego w grze wideo nie widziałem jeszcze nigdy!
Złapałem się na tym, że podróżując po mieście w ogóle nie korzystałem z szybkiego przemieszczania się za pomocą znaków. Ukochałem za to kilkuminutowe spacery, od cuchnącego portu, po wyłożoną pięknym kamieniem strefę pałacową. Beauclair to największe, najwspanialsze miasto, jakie widziałem w grze cRPG. Absolutnie nie przesadzam. Jego model powinni pokazywać każdemu studiu deweloperskiemu, jako przykład tego, jak mają wyglądać lokacje w grach. Po prostu cudo!
Jasne, okoliczne wsie oraz pola wypełnione winogronami również są miłe dla oka. Nigdy jednak nie widziałem, aby w grze wideo wirtualna aglomeracja prezentowała się tak… tak… przekonująco. To miasto naprawdę żyje. Ono ma swój własny klimat, swój własny charakter, nawet swoją duszę. Ileż bym dał, żeby móc naprawdę przejść się po wyłożonym kocimi łbami placu i przespacerować się pośród kramów.
W CDP RED nie byliby sobą, gdyby nie wypełnili cudownego miasta świetnymi zadaniami pobocznymi.
Te, jak zwykle w przypadku gier z Geraltem, są unikalne i niepowtarzalne. Nie obawiajcie się jednak, nie będę zdradzał wam żadnych pikantnych szczegółów. Oględnie jedynie wspomnę, że zapolujecie na jednorożca (żywego!), zmierzycie się z bankową administracją, a nawet rozpoczniecie poszukiwania… jąder. Nie, naprawdę. Jąder. Tych męskich, zazwyczaj znajdujących się pomiędzy nogami.
Większość zadań to prawdziwe perełki. Po raz kolejny rzadko kiedy coś jest takie, jak się na początku wydaje. Z kolei prowadzenie dochodzeń i odkrywanie prawdy to przyjemność sama w sobie. Niesamowite jest też to, jak producentom udało spiąć w spójną klamrę doskonały zwiastun premierowy oraz zawartość Krwi i Wina. Możecie być pewni, że zapadającą w ucho kołysankę usłyszycie jeszcze nie raz.
Trzeba również napisać o nowej filozofii twórców względem walk.
Wiedźmin 3: Krew i Wino to znacznie mniej potyczek z grupami powtarzalnych wrogów. Polscy twórcy postawili na częstsze pojedynki z tak zwanymi bossami - unikalnymi przeciwnikami o wyjątkowych zdolnościach. Tych jest w dodatku cała masa! Każda walka z takim bossem została świetne zaplanowana i daje mnóstwo frajdy.
Będziecie zmuszeni do częstszych uników. Do dłuższej obserwacji przeciwnika. Do lepszego poznania palety jego ruchów. Wiedźmin 3: Krew i Wino zachęca to stosowania metod, których wcześniej nie chciało się wam wykorzystywać. Eliksiry, oleje, petardy, znaki - wszystkiego trzeba używać, aby pokonać bossa na wyższym poziomie trudności. Takie walki - niczym w Dark Souls - są piekielnie satysfakcjonujące. Własnoręczne ubicie giganta czy wampira jest o wiele przyjemniejsze niż w podstawowej wersji gry.
Ulepszeniu uległ również mechanizm podejmowania ostatecznych wyborów, prowadzących do jednego z kilku zakończeń.
Główny wątek fabularny jest długi, skomplikowany i zróżnicowany. Pojawia się w nim kilka postaci pobocznych, na los których mamy bezpośredni wpływ. Na podstawie naszych akcji możemy odblokować jedno z trzech różnych zakończeń. Co najlepsze, decyzja o zakończeniu nie zależy tylko od ostatniej linii dialogowej, na jaką się decydujemy. Chodzi o konsekwencje czynów, których dokonujemy znacznie, znacznie wcześniej.
W Sercach z Kamienia ostateczną decyzję podejmowaliśmy na moment przed finalną walką. Wiedźmin 3: Krew i Wino jest zupełnie inne. W ostatnim DLC każda z głównych ścieżek oferuje kilka godzin unikalnych misji i zadań. Wybierając jedną z dróg, odkrywamy jedynie część z nowej zawartości. Z tego powodu Krew i Wino warto przejść przynajmniej dwa razy, jak nie trzy.
Żadna ze ścieżek nie jest gorsza od innej. Każda oferuje arcy-ciekawe wątki poboczne. Chociaż tym razem nie miałem takiej trudności w podjęciu finalnej decyzji, co w Sercach z Kamienia, samo dojście do ostatecznego aktu przygody zostało zrealizowane wzorowo, niczym w doskonale prowadzonym filmie.
Chciałbym się teraz do czegoś przyczepić, ale naprawdę trudno znaleźć mi coś konkretnego.
Wiedźmin 3: Krew i Wino ugina się pod własną zawartością. Główny wątek fabularny, kapitalne misje poboczne, gwint, do tego eksploracja oraz zbieranie nowych, naprawdę potężnych (może nawet za bardzo!) broni i pancerzy - to wszystko daje nam zabawę na jakieś 30 godzin. Nawet grając po kilka godzin dziennie, w królestwie Toussaint spędzicie przynajmniej kilka dni. Jeżeli nie będziecie się nigdzie spieszyć, może nawet kilkanaście.
Dodatek od CDP RED to razem z Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam przykład najlepszych DLC, jakie zapamięta branża gier. Inni producenci cRPG, tacy jak BioWare i Bethesda, powinni zagrać w Krew i Wino, a następnie odczuć głęboki wstyd i zażenowanie z powodu tego, co oni sami oferują swoim fanom za znacznie większe pieniądze.
Zalety
- Dodatkowa zawartość na 15 - 30 godzin gry
- Beauclair to najładniejsze miasto w całej branży gier
- Więcej walk z unikalnymi bossami, mniej z hordami wrogów
- Kapitalne misje poboczne
- Kilka ścieżek do wyboru, każda z unikalnymi zadaniami i postaciami
- Wykorzystanie postaci z książek
- Toussaint jest równie bajkowe, co przerażające. Świetna żonglerka klimatami
- Pancerze i bronie, które są naprawdę, naprawdę potężne
Wady
- Nie stwierdzono
No po prostu zakup obowiązkowy, tutaj naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać. Tutaj trzeba się modlić, żeby w CDP RED zmienili decyzję i zaserwowali fanom kolejne rozszerzenie.