Co daje graczom przeskok z HDD na SSD? Sprawdziłem na własnej skórze
Dyski SSD kojarzyły mi się z korzyściami przede wszystkim w pracy. Wszak energooszczędność czy możliwość szybkiego przetworzenia wielu plików to zupełnie coś innego, niż klatki na sekundę czy rozdzielczości. No tak…, ale nie do końca.
Jak dać laptopowi drugie życie? To proste, wymienić w nim dysk HDD na SSD. Gdy po raz pierwszy dokonałem takiej operacji, czułem się, jakbym dostał nowy komputer. Nagle aplikacje uruchamiają się błyskawicznie, wyszukiwarka momentalnie zwraca wyniki, a operacje na plikach to przyjemność. To było wiele, wiele lat temu i od tej pory pilnuję, by każdy komputer jaki kupuję dla siebie lub rekomenduję komuś, miał dysk SSD.
Nie miałem jednak okazji sprawdzić jak SSD wpływa na gry. Desktop jaki używam do grania ma jeden, potężny dysk HDD, który mieści gigabajty gier. Nie używam go w ogóle do pracy. To komputer, w którym postawiłem na moc obliczeniową i cyferki. Dobra karta graficzna, dobry procesor i pojemny dysk. Czemu nie SSD? Niestety, do niedawna pojemne SSD kosztowały sporo i dopiero niedawno są w moim zasięgu cenowym. Nie czułem jednak potrzeby wymiany. Gry działają dobrze, a przynajmniej te, których i tak nie ogrywam na konsoli. Intel zaproponował mi jednak eksperyment, na który się zgodziłem. I będę miał problem, jak się zakończy.
Wypożyczył mi bowiem dysk SSD z serii 750. „Masz, zainstaluj tam system, pograj, daj znać jak ci się podobało”. Oj, podobało się.
Tu nie chodzi o klatki na sekundę, a o coś innego
Jeżeli dana gra działa w niezadowalającej liczbie klatek na sekundę, to wymiana dysku systemowego z HDD na SSD niewiele zmieni. Zmieniły się jednak dwie rzeczy. Jedna, której się spodziewałem i jedna, która miała dużo mniejsze znaczenie. Nie musiałem wykonywać jakichkolwiek benchmarków, by wykryć ogromną różnicę w dwóch kwestiach.
Pierwszą, jak już się spodziewałem, były czasy ładowania gier. Dysk SSD pozwala komputerowi na znacznie szybsze dotarcie do danych. Komputer więc szybciej pobiera do pamięci tekstury, dźwięki i inne elementy gry. Jeżeli masz wydajny komputer z dyskiem HDD i dana gra inicjalizuje ci się, powiedzmy, w 20 sekund, to… spodziewaj się, że ten czas spadnie do około pięciu.
Druga korzyść też była oczywista, ale na to już nie wpadłem. Jak zapewne kojarzycie, moją ulubioną platformą do grania jest Xbox One z HDD. Niestety, mnóstwo znakomitych gier jest dostępnych na wyłączność na komputery PC. Są to przeróżne „indyki” i RPG z otwartym światem. I właśnie te sandboxowe gry, które co rusz pobierają do pamięci nowe zasoby i porzucają wczytane wcześniej, dostały niezłego kopa. Nieregularne klatkowanie zniknęło, które, jak się okazało, nie było związane z samą mocą obliczeniową komputera, a z oczekiwaniem na kolejne dane.
Wcześniej napisałem, że zbyt mała ilość klatek na sekundę nie wynika z kiepskiego dysku twardego i to zdanie podtrzymuję. Wspomniane wyżej zjawisko eliminuje nagłe „chrupnięcia”, wstrzymywania akcji gry. Nie jest lekiem na 15 fp/s podczas strzelaniny, ale jeżeli gra w nieregularnych momentach na chwilę się zamraża... to oznacza, że głowice twojego dysku błagają o to, byś kupił pamięć w pełni elektroniczną i dał im sobie spokojnie pracować tylko wtedy, jak chcesz przejrzeć jakieś fotki, czy coś…
Czego konkretnie używałem? Intel serii 750, i dysk SSD w grach sprawdził się znakomicie
Intel wyposażył mnie w 400-gigabajtową wersję dysku SSD z serii 750. To, niestety, dość wysoki wydatek, bo kosztuje aż 1200 złotych. W tej cenie możemy mieć znacznie więcej pamięci HDD. Z drugiej jednak strony… twardziela HDD przecież już mamy. Windows: 20 GB. Aplikacje: mając Office’a, Adobe CC i typowe aplikacje, kolejne 40 GB. Pozostaje nam grubo ponad 300 GB (jeszcze po odliczeniu pamięci podręcznej i pliku wymiany) na gry. A co z multimediami? Przenosimy je na stary, duży dysk.
W zamian otrzymujemy niesamowity komfort pracy systemu dzięki szybkiej niemechanicznej pamięci i łączu PCIe 3.0 z NVM Express. Kombinujesz z wymianą GeForce’a 970 na 980? Zastanów się, czy nie lepiej zainwestować w szybszą pamięć masową. Ja już zaczynam o tym myśleć.