Lubisz się zdrzemnąć w środku dnia? Pebble ci tego nie zapomni
Pebble dzielnie walczy o to, żeby zatrzymać przy sobie użytkowników i przyciągnąć nowych klientów do swoich smartwatchów. Jak to robi? Podnosząc użyteczność zegarków z każdą aktualizacją oprogramowania, tak jak teraz, wprowadzając nowe możliwości do Pebble Health. I nie tylko.
Od dnia premiery Pebble Time’a, którego mam na nadgarstku, zegarek ten niemal zupełnie się odmienił. Tak, z zewnątrz to ten sam, nieco geekowato wyglądający komputerek, z kolorowym wyświetlaczem i kreskówkowymi animacjami, ale pod spodem przybyło mu wielu funkcji.
W grudniu firma ogłosiła swoją nową strategię rozwoju - niespodzianka! Pebble też stawia na fitness! Pierwszym krokiem ku temu, by zegarki firmy mogły w ogóle nawiązać kontakt z konkurencją na tym polu, było stworzenie aplikacji Pebble Health, która liczy kroki, mierzy sen i pilnuje naszej aktywności.
Nowa aktualizacja Pebble’a nieco podnosi użyteczność tej aplikacji.
Z Pebble Health teraz można się… zdrzemnąć.
Dotychczas aplikacja prowadziła pomiary tylko w czasie długich odcinków snu, czyli w praktyce wyłącznie nocą. Nowa aktualizacja wprowadza również pomiary drzemek w ciągu dnia, trwających dłużej niż godzinę. Co więcej, zaplanowana drzemka pojawi się na osi czasu w Timeline UI jako wydarzenie z kalendarza.
Cóż… doceniam starania, ale pomimo ciągłego rozwoju Pebble Health takie drobiazgi to nadal za mało, by sprawić, że nieprzystosowany do pomiaru aktywności hardware nagle stanie się akcesorium fitnessowym. Nie, do tego Pebble’owi potrzeba nowego zegarka.
Aktualizacja wprowadza jednak dwie dużo ważniejsze nowości, które cieszą mnie znacznie bardziej.
Przede wszystkim, w końcu użytkownicy mogą wybrać różne typy wibracji. Domyślna wibracja jest bardzo silna i nie sposób jej przegapić, ale jest też jednorodna. Zegarek wibruje dokładnie tak samo, gdy otrzymamy SMS, e-maila, czy powiadomienie z Facebooka. W nowej wersji oprogramowania nareszcie można wybrać różne wzory wibracji dla różnych powiadomień.
Kolejną użyteczną zmianą jest wprowadzenie opcji “snooze” (celowo nie używam tu słowa “drzemka”) dla wydarzeń z Timeline UI. Kiedy zegarek poinformuje nas o zbliżającym się na osi czasu wydarzeniu, możemy je po prostu uśpić, a zegarek po 10 minutach zawibruje po raz kolejny.
Te dwa drobiazgi są dla mnie o wiele ważniejsze, niż śledzenie snu w Pebble Health (które i tak działa dość marnie), bo realnie zmieniają sposób, w jaki korzystam z inteligentnego zegarka. Zmiana jest niewielka, ale znacząca.
Niemniej jednak nadal czekam na więcej! Od premiery Pebble Time zaraz minie rok, a jak na razie ani widu ani słychu po nowej kampanii na Kickstarterze. Kto wie? Być może - wzorem Pebble Time Round - nowy zegarek firmy pojawi się bez zapowiedzi?
Niezależnie od tego, jaką drogę obierze Pebble w kwestii premiery swojego nowego produktu, mam nadzieję, że będzie to prawdziwy hit. Firma przechodzi obecnie potężne turbulencje, ale oferuje coś unikatowego na rynku. Teraz jeszcze musi pokazać, że oprócz “unikatowości” może zaoferować też funkcjonalność, która pozwoli jej zawalczyć z prężnie rozwijającą się konkurencją.
Bardzo na to liczę.
Czytaj również: