REKLAMA

Czyżby Netflix właśnie zmienił zdanie i serwis będzie działał offline?

Netflix offline to marzenie wielu użytkowników tego serwisu. Nie dawałbym jednak wiary najnowszym plotkom, jakoby funkcja zapisu filmów i seriali w pamięci smartfonów i tabletów miała się w przyszłości pojawić.

Netflix offline w Polsce
REKLAMA
REKLAMA

Najpopularniejszy serwis VOD świata debiutował jako wypożyczalnia filmów na fizycznych nośnikach, ale po wielu latach działalności zmienił zupełnie model dystrybucji materiałów wideo. Netflix kojarzy się dzisiaj przede wszystkim ze streamingiem i nowoczesną formą dystrybucji treści.

Streaming to nie idealny model dystrybucji wideo, a Netflix offline rozwiązałby wiele problemów.

W normalnych warunkach korzystanie z Netfliksa jest komfortowe. W domowym zaciszu nie ma żadnego problemu z uruchomieniem streamingu na telewizorze, komputerze lub na urządzeniach mobilnych podłączonych do domowej sieci. Problemy zaczynają się zwykle chwilę po opuszczeniu mieszkania.

Biorąc pod uwagę to, jak wiele transferu zużywa streaming, mało kto może sobie pozwolić na oglądanie filmów z serwisów VOD podczas korzystania z połączenia 3G lub LTE. Co gorsza, nawet mając ogromną paczkę danych często można zapomnieć o Netfliksie i spółce - wystarczy wyjechać z miasta.

Nie chodzi nawet o podróże samolotem, bo wystarczy wsiąść do polskiego Pendolino lub wyruszyć w podróż po kraju PKS-em.

O serwisach VOD można zapomnieć w podróży, ale dodanie jednej funkcji rozwiązałoby wszystkie problemy. Wystarczyłoby umożliwić klientom zapisywanie w pamięci cache wybranych materiałów do odtwarzania offline, na co pozwalają niektóre serwisy sprzedające dostęp do pojedynczych plików.

Rozwiązań jest wiele i strasznie mnie irytuje opór dostawców treści w ich wprowadzaniu. Niech Netflix offline oferuje tylko pliki z DRM, a aplikacja może blokować do nich dostęp po kilku dniach i mieć limit kilku(nastu) materiałów dostępnych na raz - wystarczy to nawet na długą podróż.

W podobnym modelu działają serwisy pokroju Spotify, Tidala i Apple Music.

Irytuje mnie, że chociaż w przypadku serwisów oferujących muzykę możliwość zapisu piosenek offline w ramach aplikacji jest jedną z podstawowych funkcji, to Netflix offline to marzenia ściętej głowy. A materiały wideo znacznie bardziej obciążają pakiety internetowe oraz, co nie mniej istotne, akumulatory.

Wielokrotnie w wywiadach twórcy Netfliksa mówili, że nie mają zamiaru wprowadzać takiej funkcji. To samo przekazał mi Joris Evers podczas rozmowy, gdy przedstawiciele Netfliksa gościli na kilka dni w Warszawie spotykając się z przedstawicielami mediów.

Przedstawiciele firmy odwracają kota ogonem i snują wizje przyszłości, w których Netflix offline jest zbędny, bo zasięg umożliwiający transmisję wideo będzie wszędzie.

To nie jest znowu taka nierealna wizja, bo mam w pamięci jeszcze świat niepodłączony do internetu. Gdy byłem dzieciakiem to jeszcze bardziej nierealna była wizja globalnej sieci dostępnej z poziomu urządzenia w kieszeni. Problem w tym, że nie żyjemy w przyszłości, a filmy i seriale chcemy oglądać teraz.

Do tej pory Netflix był jednak nieugięty - czy to faktycznie z powodu wiary w swoją wizję, czy to z powodu ograniczeń nakładanych na serwis przez właścicieli treści. W tym kontekście jednak ostrożnie podchodziłbym do przewidywań serwisu BGR, który sugeruje, że Netflix offline może się niedługo pojawić.

Reed Hastings co prawda w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że jego firma nie wyklucza takiej funkcji, ale to tak naprawdę nic nie znaczy. Równie dobrze CEO Netfliksa mógł powiedzieć to na odczepnego, bo przedstawiciele firmy z pewnością słyszą co chwilę pytania o możliwość zapisu materiałów do pamięci urządzeń.

Oczywiście Netflix offline byłby genialnym rozwiązaniem, ale po latach zapewnień, że firma takiej funkcji nie wprowadzi, nie sposób traktować jednej wymijającej odpowiedzi szefa jak wiążącej deklaracji…

Zobacz: Netflix w Polsce - historia smutna, ale prawdziwa

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA