Tomasz Lis właśnie zapowiedział swój nowy program i udowodnił, że transfer do Internetu wcale nie oznacza cięcia kosztów
Właśnie pojawił się pierwszy zwiastun nowego-starego programu Tomasza Lisa. Nowego, bo emitowanego tylko w Internecie. Starego, bo zapowiada się na to, że zmiana medium nie wpłynie na formułę programu. Czy Internet jest gotowy na publicystykę z prawdziwego zdarzenia?
Przejście Tomasza Lisa z TVP pod skrzydła Onetu to bardzo ważne wydarzenie w historii polskich treści VOD. Tomasz Lis jest postacią skrajnie kontrowersyjną, ale postarajmy się odłożyć sympatie polityczne na bok i spojrzeć na ten ruch trzeźwym okiem.
Grupa Onet zapowiedziała niedawno ogromne zmiany w funkcjonowaniu swoich serwisów wideo. Powstała nowa ramówka obejmująca ok. 30 pozycji programowych, która zadebiutuje już dziś, od nowego programu „Tomasz Lis.”. Tak jest, z kropką.
W pierwszym internetowym programie Tomasza Lisa gośćmi będą były prezydent Aleksander Kwaśniewski i biskup Tadeusz Pieronek.
Głośne nazwiska, w tym przede wszystkim byłego prezydenta, oznaczają bardzo mocne wejście. Już sam dobór gości jest zapowiedzią, że transfer do Onetu nie odbędzie się po kosztach. Sądząc po pierwszej zapowiedzi oraz po zapewnieniach Grupy Onet, program Lisa powinien być przeniesieniem formuły telewizyjnej w stopniu (niemal?) 1:1.
Co więcej, program będzie nadawany na żywo, co też jest ewenementem w polskiej części Internetu. Oczywiście po emisji program będzie można obejrzeć w dowolnym momencie, na zasadach, jakimi rządzi się VOD.
To pierwszy tak głośny przypadek transferu z telewizji do Internetu
Dotychczasowe transfery gwiazd telewizji do Internetu były raczej niewypałami. Najbardziej spektakularnym przykładem jest show Szymona Majewskiego. Prezenter w pewnym momencie rozpoczął tworzenie kanału na YouTube, w którym kontynuował to, co robił w TVN-ie, a więc nabijał się z telewizyjnych celebrytów.
Efekt? Mizerna oglądalność i ogólnie panująca atmosfera zażenowania. Okazało się, że żarty, które sprawdzają się w telewizji, zupełnie nie grzeją w Internecie. Ba, Internauci często nie kojarzyli telewizyjnych gwiazd i gwiazdeczek.
Po przeciwległej stronie dzieje się to samo. Przykładów nie trzeba szukać daleko, wystarczy obejrzeć dowolne wystąpienie gwiazd YouTube’a w telewizji. Odcinek Kuby Wojewódzkiego z ekipą z kanału Abstrachuje był jednym z najbardziej żenujących momentów w tym talkshow. Był to poziom niezrozumienia niemożliwy do przeskoczenia, a do tego dochodziła dziwna mieszanka pogardy jednej strony dla drugiej.
Można odnieść wrażenie, że telewizja i Internet to dwa równoległe światy, które nie rozumieją się nawzajem. Youtuberzy w telewizyjnych programach śniadaniowych są traktowani jak przybysze z obcej planety, a telewizyjni showmani nie potrafią złapać kontaktu z widzem YouTube’a.
Są jednak wyjątki od reguły. Łukasz Jakóbiak na swoim kanale 20m2 stworzył całkiem zgrabny talkshow, w którym gwiazdy TV potrafią się odnaleźć. Radek Kotarski dobrze radzi sobie w TVP i właśnie dostał drugi sezon swojego autorskiego programu. Co jakiś czas telewizje informacyjne proszą o wypowiedzi blogerów technologicznych, co też wypada całkiem naturalnie. Wydaje mi się jednak, że to raczej wyjątki potwierdzające regułę ogólnego niezrozumienia.
Dlatego program Tomasza Lisa będzie niemałym testem dla polskiego Internetu
Program "Tomasz Lis na żywo" w TVP2 miał oglądalność przekraczającą 2 mln widzów. Jestem bardzo ciekaw, czy Lis będzie na tyle silną postacią, by przyciągnąć tę widownię do Internetu. Na pewno pomoże w tym formuła programu, która najpewniej pozostanie bez większych zmian.
Pytanie tylko, czy do widzów Lisa dołączą Internauci „z krwi i kości”, dla których telewizor kojarzy się z ekranem konsoli, a telewizja mogłaby nie istnieć.
Przekonamy się o tym już niebawem. Premiera pierwszego odcinka programu „Tomasz Lis.” Odbędzie się już dziś, o godzinie 19:30. Program można będzie obejrzeć w całości za darmo w serwisie VOD.pl, a fragmenty zostaną też udostępnione czytelnikom Newsweek.pl.