Oto Ambit3 Vertical - zegarek sportowy, który ma prawie wszystko, czego brakowało poprzednikom
Fani zegarków Garmina nie mieli zbyt wielu powodów do radości w trakcie tegorocznych targów CES. Najważniejszy produkt tego producenta został jedynie delikatnie odświeżony. Miłośnicy Suunto mogą mówić o większym szczęściu, choć oni też niestety nie doczekali się wyczekiwanego od dawna Ambita4.
Zamiast tego nowością w ofercie fińskiej firmy okazał się być kolejny zegarek z linii Ambit3, którego nazwa - Vertical - mówi o nim prawie wszystko. Nie oznacza to jednak, że zabrakło w nim nowości, na które od dawna czekali użytkownicy sportowych sprzętów od Suunto.
Oto Suunto Ambit3 Vertical
Zmiany widać zresztą juz na pierwszy rzut oka. Ambit3 Vertical zerwał w dużej mierze z tymi elementami wzornictwa poprzednich modeli z tej serii, które z pewnością nie dodawały im uroku. Znika więc, dzięki nowej konstrukcji anteny GPS (do którego dołączył teraz także GLONASS), charakterystyczny "garb" umieszczony poniżej koperty. Zamiast tego otrzymujemy zgrabny zegarek, który dużo bardziej nadaje się do noszenia przez cały dzień, niż poprzednie jego odsłony.
Fani biegowych Ambitów nie będą więc musieli już zazdrościć podróżnikom, którzy mogli już od pewnego czasu wybrać model Traverse, oferującego właśnie nową antenę GPS, a co za tym idzie - nowy wygląd.
Ambit3 Vertical wprowadza również to, na brak czego najbardziej narzekali posiadacze innych "trójek" - alarm wibracyjny. Coś, co jest podstawą większości zegarków sportowych, w Ambicie3 Sport, Run czy Peak po prostu nie istniało. Na szczęście w końcu udało się uzupełnić tę lukę i można mieć nadzieję, że docelowo wszystkie zegarki Suunto z tej linii zostaną wyposażone w ten dodatek.
Dlaczego jednak nie jest to Ambit4?
Dobre pytanie, na które jednak trudno znaleźć dokładną odpowiedź. Suunto z jakiegoś powodu zdecydowało się nie odświeżać całej linii, ale dodać do niej produkt tak naprawdę mocno specyficzny. Owszem, nadrabia najpoważniejsze braki poprzednich modeli, cechuje się dużo ciekawszym wyglądem, ale jednocześnie jest skierowany do bardzo określonej grupy osób - tych, których czasem bardziej interesuje nie tyle odległość pokonana "w poziomie" co "w pionie".
Według producenta największymi zaletami Ambita3 Vertical, poza wbudowanym wysokościomierzem barometrycznym, jest oprogramowanie. Zegarek ma nie tylko umożliwić planowanie treningów właśnie z uwzględnieniem głównie tego parametru (zmiany wysokości), wyświetlać na bieżąco profil naszej trasy czy informować o kącie nachylenia zbocza, ale także pozwoli śledzić nasze postępy w tej kwestii, prezentując np. pokonane różnice w wysokości w ciągu dnia, miesiąca czy roku. Możemy też z poziomu zegarka sprawdzić, jaką różnicę w wysokości pokonaliśmy w całej naszej sportowej historii - a przynajmniej tej, której towarzyszył nowy Ambit3.
Poza tym Ambit3 Vertical jest w dużej mierze tym, co poprzednie wersje tego sprzętu (w szczególności wyposażony w tak samo działający wysokościomierz Peak), czyli praktycznym zegarkiem sportowym, oferującym m.in. obsługę planów treningowych czy monitorowanie wielu różnych rodzajów sportu - od biegania, przez jazdę na rowerze, aż po pływanie (gdzie od dawna możemy monitorować tętno za pomocą paska z HRM). Produkt Suunto jest też w pewnej mierze smartzegarkiem, wyświetlając powiadomienia z podłączonego telefonu.
Różnice, poza wymienionymi wcześniej, są raczej minimalne. Dalej mamy do czynienia z niedotykowym, monochromatycznym wyświetlaczem o rozdzielczości 128x128 pikseli z LED-owym podświetleniem, dalej oferowany jest podobny poziom wodoodporności (100 m dla Vertical - tyle samo, co dla Peak i o 50 m więcej, niż w wersji Sport), wsparcie dla aplikacji Suunto czy informacje pogodowe (choć okrojone w stosunku do wersji Peak). Nawet rozmiary są zbliżone do starszych braci, przy czym Vertical w porównaniu do Peaka i Sporta jest najlżejszy (74 g).
Jedynym co właściwie rozczarowuje jest czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Nie dlatego, że jest kiepski, bo maksymalnie 14 dni pracy z dala od ładowarki trudno uznać za wynik słaby, ale dlatego, że jest to taki sam rezultat, jak ten oferowany przez najtańszą wersję Sport. Wyceniony podobnie do Verticala Peak oferuje w tej kwestii ponad dwa razy więcej.
W rezultacie otrzymujemy więc produkt dość dziwny. Z jednej strony oferuje praktycznie wszystko to, czego mogło brakować w poprzednich modelach. Mógłby to więc być spokojnie, jeśli nie Ambit4, to Ambit3,5. Z drugiej strony, położono tu nacisk na bardzo specyficzne funkcje, rezygnując przy okazji z niektórych - może i drobnych - dodatków z wersji Peak, w tym świetnego czasu na jednym ładowaniu.
Pozostaje więc jedna kwestia - cena.
I tutaj na szczęście okazuje się, że jest dobrze, można nawet bardzo dobrze. Owszem, zegarki sportowe (czy wszystkie inne) od Suunto nigdy nie były tanie, ale jeśli patrzeć na obecną ofertę cenową tej firmy, Vertical odnajduje się w niej całkiem sensownie. Przy cenie na poziomie 1780 zł jest oczywiście dużo droższy od tylko biegowego Ambita3 Run (około 1050 zł lub 1300 zł z HRM), ale od multisportowego Sporta już mniej (1530 zł sam zegarek, 1730 zł z HRM, 1900 zł w wersji z szafirowym ekranem). Cenowo lokuje się natomiast poniżej Peaka (1900 zł sam zegarek, 2100 zł z HRM, 2550 zł z szafirowym szkłem i HRM).
Oczywiście dla tych, którzy szukają zegarka sportowego, który do sportu będzie okazjonalnie albo w ograniczonym zakresie, a chcieliby zamiast tego otrzymać więcej funkcji "smart", to kwoty zupełnie abstrakcyjne. Nie ma jednak wątpliwości, że ci, którym poprzednie propozycje Suunto przypadły do gustu, również i teraz chętnie sięgną do portfeli.