Kilka niesamowitych wybuchów rakiet i jeden, który przytłacza i wzbudza szacunek
Falcon 9 od Space X wyniósł dwa dni temu na orbitę satelitę Jason-3, jednak rakieta nie wylądowała na statku lądowniku. Musk podzielił się informacją, że prędkość boczna była zbyt duża i rakieta “potknęła” się i upadła. Wideo jest niesamowite. Zważcie, że rakieta ma wysokość ponad 15 pięter.
To nie pierwsza eksplozja Falcona 9. W zeszłym roku jeden eksplodował z kapsułą Dragon i ładunkiem 2 minuty po starcie (warto oglądać starty na żywo!) 45 kilometrów nad Ziemią
Falcony 9 wybuchł także przy podobnych do przedwczorajszej próbach lądowania.
Wybuchy przy próbach sprowadzenia rakiety w całości na Ziemię nie martwią specjalnie Elona Muska. Te próby dostarczają danych i dają doświadczenie, a Musk zwykle omawia je publicznie na Twitterze.
W październiku 2014 r., tuż po starcie wybuchła wraz z ładunkiem rakieta Antares firmy Orbital. Wybuch był potężny na tyle, że szczątki zniszczyły launchpada i pokrzyżowały plany lotów i rozwoju sprzętu, i kapsuł Orbitala, który do kolejnych lotów musiał używać Atlasa.
W tych ostatnich powyższych eksplozjach eksplozjach i wypadkach nie zginął nikt. Misje były bezzałogowe lub testowe, na powierzchni rakiety też nikogo nie raniły. Są to wideo fascynujące, bo prawdziwe. Nie zastosowano w nich żadnych efektów specjalnych, nie są to filmowe perełki, samo życie.
Życie, w którym błędy i problemy powodują wybuchy sprzętów wartych po 200 mln dol. i ładunków, które miały dotrzeć na orbitę lub Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Oglądanie tych wypadków pokazuje, jak dużo i zarazem niewiele potrafimy.
Próbujemy obniżyć koszty lotów w kosmos, prywatne firmy budują tańsze, innowacyjne rozwiązania i testują je, a wciąż nie jest łatwo wysłać cokolwiek w kosmos.
Jednak dojście do tego stanu lotów w kosmos nie było proste. Powyższe materiały oglądam z ciekawością, bo wiem, że oprócz zniszczeń sprzętu, nie stało się nic tragicznego. Jest jednak jedno wideo z 1986 r., które do dziś budzi ogromny smutek i szacunek do ludzi, którzy podejmują się lotów kosmicznych, pracują nad nimi i potrafią poświęcić dla nich życie.
W misjach kosmicznych zginęło 18 osób, o ostatniej tragedii wahadłowca Columbia w którym straciło życie siedmiu ludzi, wiemy chyba wszyscy. Jednak to tragedia Challengera z 1986 r. niesie ze sobą najwięcej emocji.
W 73 sekundzie misji, na wysokości 9 mil, wahadłowiec Challenger, w wyniku uszkodzenia w silniku, dezintegrował się i po prostu wybuchł. Siedmiu astronautów prawdopodobnie przeżyło eksplozję i zmarło w momencie uderzenia kapsuły w wodę z ogromną prędkością.
Start Challengera nadawany był na żywo w telewizji. Na miejscu zgromadzone były rodziny astronautów i na materiale widać, że w momencie wybuchu nie wiedzą dokładnie, co się stało. Widać szok i niedowierzanie, gdy do rodziców jednego z astronautów dociera to, co mówi komentator i to, że stracili syna.
Oglądając ten film można zrozumieć, jak ogromnego postępu dokonali naukowcy, ale jednocześnie jak wiele poświęcono, byśmy mogli latać w kosmos.
I jeśli coś ma wybuchać, to niech to będą rakiety bezzałogowe lub te, które próbują same wylądować, jak Falcon 9.
Za każdym razem gdy oglądam niesamowicie wyglądający wybuch Falcona 9 przypomina mi się tamten, z 1986 roku.