Headset dedykowany mobilnym grom i iOS. Turtle Beach Ear Force i30 – recenzja Spider’s Web
Wraz z rosnącymi dochodami i wpływami sektora mobilnej roz(g)rywki, rośnie zainteresowanie tym obszarem producentów sprzętu dla graczy. Najlepszym tego dowodem jest istnienie takich zestawów słuchawkowych jak Turtle Beach Ear Force i30.
Headset dla iPhone’a w praktyce działa z każdym urządzeniem obsługującym Bluetooth.
Na opakowaniu Turtle Beach Ear Force i30 możemy znaleźć informacje o kompatybilności z Makami, iPhone’ami, iPadami oraz iPodami. To z urządzeniami Apple zestaw słuchawkowy ma działać najlepiej. Mimo tego, headset doskonale radzi sobie z bezprzewodową łącznością z Androidem oraz Windowsem. Wszystkie urządzenia wykorzystujące Bluetooth i wysyłające dźwięk za pomocą tej technologii „dogadają się” z Ear Force i30.
Co więcej, za pomocą kabla 3,5 milimetra Turtle Beach Ear Force i30 podłączymy do innych sprzętów. W tym konsol najnowszej generacji. Wystarczy użyć gniazda słuchawkowego umieszczonego w kontrolerze DualShock 4 dla PlayStation 4 oraz wejścia w nowych modelach pada od Microsoftu dedykowanego Xboksowi One. PlayStation Vita, Nintendo 3DS, Wii U – ze wszystkimi najważniejszymi urządzeniami dla graczy Ear Force i30 radzi sobie bez problemu.
Zestaw słuchawkowy do mobilnego grania? A na co to komu?
Turtle Beach Ear Force i30 jest skierowane do dosyć konkretnej i wąskiej grupy odbiorców. To właśnie z tego powodu chciałem dostać urządzenie swoje ręce. Większość mobilnych słuchawek koncentruje się na oferowaniu jak najlepszych doświadczeń muzycznych, w ogóle zapominając o filmach i grach. W przypadku Ear Force i30 jest odwrotnie – to kinowe, hollywoodzkie doświadczenia są podstawą istnienia tych słuchawek, muzykę spychając na nieco dalszy plan.
Z drugiej strony, architekci Turtle Beach Ear Force i30 postawili sobie za cel stworzenie bezprzewodowego zestawu słuchawkowego maksymalnie prostego w obsłudze. Headset ma być naturalnym towarzyszem podróży, mieć wydajną baterię, być banalny w obsłudze oraz posiadać na tyle dużo funkcji, że nie będziemy musieli wyjmować smartfona z kieszeni podczas słuchania audiobooka. Część z tych założeń udało się zrealizować perfekcyjnie.
Turtle Beach Ear Force i30 znacząco różni się budową od większości zestawów słuchawkowych tego producenta.
W oczy od razu rzuca się kolor urządzenia. Połyskująca, biała powierzchnia to coś zupełnie nowego. Twórcy najwyraźniej chcieli nawiązać do stylistyki iPhone’a. To udało się tylko połowicznie. Sprzęt Apple charakteryzuje się smukłością, elegancją oraz prostotą. Architektom Ear Force i30 nie udało się z kolei wyzbyć charakterystycznego dla graczy kroju, ze znacznie bardziej ostrymi, futurystycznymi cechami. Headset jest nieco bardziej elegancki, ale daleko mu do myśli przewodniej designerów Apple.
Turtle Beach Ear Force i30 posiada podłużne, bardzo dobrze wyprofilowane nauszniki. Nawet osoby z gigantycznymi uszami, takimi jak moje, w całości skryją je w obrębie nausznika. To ważne o tyle, że headset posiada świetną funkcję redukcji szumów z otoczenia, o czym piszę niżej. Osoby, które nie lubią ucisku słuchawek na skroniach, docenią kształt pałąka – ten nie jest kolisty, ale łamany po bokach. Szkoda jedynie, że producenci nie zadbali o bardziej miękką poduszeczkę.
Bezprzewodowy zestaw słuchawkowy jest relatywnie lekki. Oczywiście jak na sprzęt tej kategorii. Urządzenie nie dociska czaszki oraz nie daje się we znaki po kilku godzinach używania. Nie wytwarza również zbyt dużego ciepła. To ważne o tyle, że nauszniki doskonale pokrywają uszy. Jeżeli planujecie kilkugodzinny maraton seriali w pociągu, Turtle Beach Ear Force i30 jak najbardziej stanie na wysokości zadania.
Pełna kontrola nad mobilnym środowiskiem to podstawa.
Dobry zestaw słuchawkowy charakteryzuje się tym, że podczas korzystania z niego nie trzeba wyciągać smartfona z kieszeni. Z tego powodu Turtle Beach Ear Force i30 został naszpikowany dodatkowymi możliwościami, które pomagają w zdalnej, bezprzewodowej nawigacji.
Niezależnie, czy korzystamy z Androida czy iOS, mamy sporą kontrolę nad odtwarzanymi treściami. Za pomocą osadzonych w tyle nauszników przycisków możemy przełączać się między słuchanymi utworami, do przodu i do tyłu. W tych samych kierunkach przewijamy piosenki, filmy oraz audiobooki. Za pomocą osobnego przycisku bez problemu odbierzemy przychodzące połączenie oraz je zakończymy.
Gdy rozmawiamy ze znajomym, mamy możliwość konfiguracji wbudowanego mikrofonu. Twórcy z Turle Beach nie mogli się powstrzymać od implementacji charakterystycznych dla ich urządzeń profili dźwiękowych. Jedne z nich podniosą nam głos, inne zamienią go w warkot bestii. Dla mnie to zbędny dodatek, ale być może miłośnicy rozgrywek online będą mieli frajdę. O wiele bardziej ucieszyłem się z przycisku wyciszającego mikrofon, który nareszcie znalazł się w wygodnym, łatwym do wciśnięcia z założonymi słuchawkami miejscu.
A co z samym dźwiękiem?
Jak w przypadku każdego zestawu słuchawkowego, tak i tym razem czuje się zobowiązany do pokreślenia pewnego faktu. Nie bez powodu headsety dla graczy oraz słuchawki służące do słuchania muzyki mają w sklepach z RTV i AGD osobne miejsca. To dwie różne kategorie produktów. Te pierwsze są dedykowane filmom, serialom i grom oraz komunikacji głosowej. Te drugie nadają się do słuchania muzyki, całą resztę spychając na boczny tor.
Turtle Beach Ear Force i30 cierpią na jedną, zasadniczą wadę. Brak sztucznego dźwięku przestrzennego. Ten jest dostępny dopiero w droższym modelu i60. Szkoda. Uwielbiam grać w mobilne horrory. Forgotten Memories: Alternate Realities, Lost Within czy nawet Her Story – świetnie byłoby bawić się z tymi niesamowitymi produkcjami, mając wrażenie kierunkowego dobiegania dźwięku. Niestety, w ramach przystępnej ceny modelu i30, zostajemy pozbawieni tego luksusu.
Na całe szczęście dźwięk w Turtle Beach Ear Force i30 broni się świetnym oddzielaniem pasm. Dźwięki nie nachodzą na siebie, co czuć zwłaszcza podczas grania w bardziej rozbudowane produkcje. „Szum” pochodzący z głośników smartfona zostaje zamieniony na ostre, dobrze odseparowane, zróżnicowane pasma, o istnieniu których wcześniej nie zdawaliście sobie pojęcia. Zaręczam wam, że zakładając Ear Force i30 odkryjecie dźwięki, których na pewno nie słyszeliście, grając w ulubione mobilne produkcje na głośniczkach. Oczywiście mówię tutaj o nieco większych grach niż Angry Birds.
Bardzo praktycznym rozwiązaniem jest osadzenie na nausznikach przycisków, dzięki którym nie tylko zwiększymy głośność, ale również podbijemy basy oraz wysokie tony. Pozwala to na wyprofilowanie otrzymywanego dźwięku przez pryzmat telefonicznej rozmowy, oglądanego filmu, rozgrywanej gry oraz słuchanej muzyki. Korzystanie z tej opcji od razu weszło mi w krew i znacząco polepszyło doznania płynące z używania słuchawek.
Co do słuchania muzyki – jest dobrze. I tylko tyle. Na tym polu Turtle Beach Ear Force i30 nie wyróżniają się absolutnie niczym od przeciętnych słuchawek mikrofonowych kupowanych w granicach 100 – 200 złotych. Być może poczujecie cichszy, ale lepiej rozłożony bass i nie tak wyraźny wokal.
Turtle Beach Ear Force i30 – to, co spodobało mi się najbardziej, to kilka praktycznych, mobilnych rozwiązań.
Przede wszystkim, za pomocą osobnego przycisku osadzonego z tyłu nausznika możemy włączyć redukcję szumów z otoczenia. Jak w przypadku innych słuchawek tej firmy, opcja działa niesamowicie. Aktywując ją, odpłyniecie przy ulubionej muzyce w autobusie oraz pociągu. Zero warkotu silnika. Zero trajkotania torów. Po prostu RE-WE-LA-CJA. W kategorii „zakładam słuchawki i odcinam się od całego świata” Turtle Beach Ear Force i30 nie mają sobie równych.
Kolejnym dobrym rozwiązaniem jest spiker, który informuje nas o aktualnie wybranych opcjach i profilach. Dzięki niemu wiemy, że mamy podbite basy, dźwięk z naszego mikrofonu jest modulowany, a słuchawki zaraz się rozładują. Bardzo praktyczna sprawa.
Trzecią wartą odnotowania opcją jest możliwość bezprzewodowego sparowania headsetu z dwoma urządzeniami. Przykładowo, słuchając muzyki z komputera, ta zostanie przerwana, gdy zacznie do nas dzwonić znajoma. Wystarczy wcisnąć przycisk na nauszniku i zestaw słuchawkowy odbiera połączenie, bez konieczności wyjmowania telefonu z kieszeni.
Co z baterią i mobilnością?
Z opisu producenta wynika, że w pełni naładowane słuchawki Turtle Beach Ear Force i30 działają około 20 godzin. Z moich testów wynika, że bezpiecznie jest skrócić ten czas o kilka godzin. Headset zawsze działa powyżej 10 godzin, ale nigdy nie udało mi się sprawić, żeby działał dłużej niż 20, ze stale włączoną transmisją dźwięku.
To jednak i tak bardzo dobry czas. Dzięki uniwersalnemu ładowaniu za pomocą kabla USB, raczej nie musimy się martwić o rozładowanie słuchawek w podróży. Turtle Beach Ear Force i30 naładujemy każdym laptopem i każdym powerbankiem. Pod tym względem mobilne słuchawki nie sprawiają żadnych problemów.
Gorzej z ich przenoszeniem. O ile nosimy je na szyi, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Headset nie zaciska się i nie dusi. Problem pojawia się przy próbie spakowania urządzenia. Zestaw słuchawkowy nie jest składany w żaden sposób. Co za tym idzie, zajmuje całkiem dużo miejsca.
Zalety:
- Przystępna cena
- Nawigacja bez wyciągania smartfona z kieszeni
- Kapitalne tłumienie dźwięków
- Poprawna jakość dźwięku
- Wsparcie dla dwóch urządzeń jednocześnie
- Wszechstronne wykorzystanie bez przewodów, jak i po kablu
Wady:
- Wciąż bardziej przypominają sprzęt dla graca, niż eleganckie słuchawki
- Nie składają się
- Brak wirtualnego dźwięku przestrzennego może zaboleć
Turtle Beach Ear Force i30 to zestaw słuchawkowy dla bardzo konkretnej grupy odbiorców. Dla klientów, którzy po pierwsze chcą mieć headset w pełni bezprzewodowy, a po drugie, przekładają gry, seriale, filmy i komunikację głosową nad słuchanie muzyki. Jeżeli nie należycie do tej grupy, ale urządzenie i tak wpadnie wam w ręce, otrzymacie bardzo uniwersalny zestaw słuchawkowy, który połączycie nie tylko ze smartfonem, ale również komputerem i konsolą.
Specjalnie dla czytelników spidersweb.pl do użycia kod , dający zniżkę na zakup słuchawek
KOD : „spider”
Czas ważności kodu do końca 2015 roku