Z sufitu posypał się tynk, a sąsiadka zadzwoniła na policję. Głośniki Kruger&Matz Passion 2.0 - recenzja Spider's Web
Salony naszych domów to miejsca nie tylko rodzinnych spotkań, ale też multimedialnej rozrywki. To tam zazwyczaj spędzamy czas słuchając muzyki, czy oglądając telewizję. Warto więc zadbać o to, żeby nasze wrażenia dźwiękowe równały się wrażeniom wizualnym. A jak się okazuje, wcale nie trzeba na to wydawać worka złotych monet.
Telewizory, niezależnie do przedziału cenowego i jakości wyświetlanego obrazu zawsze mają jedną, wspólną wadę - odtwarzany przez nie dźwięk jest po prostu marny. Jakiejkolwiek technologii by nie użyć, fizyki tu nie oszukamy, a maleńki głośniczek w cienkim panelu zawsze pozostanie… maleńkim głośniczkiem w cienkim panelu.
Taka mantra przyświecała polskiej firmie Kruger&Matz, gdy pracowała nas głośnikami Passion 2.0.
Nim Kruger&Matz dał się poznać w naszym kraju jako marka smartfonów, z powodzeniem poruszał się po segmencie audio. Co za tym idzie, firma ma na tym polu duże doświadczenie i doskonale wyczuwa potrzeby rynku. Ludzie chcą dobrego dźwięku w swoich salonach. Niestety, bardzo często pociąga to za sobą ogromne koszty, nawet gdy mówimy o dość podstawowych, sensownie brzmiących zestawach.
Model Passion udowadnia jednak, że nie trzeba wydawać kilku tysięcy złotych na kolumny do salonowego sprzętu audio, aby cieszyć się dobrym brzmieniem i stylowym wyglądem. A przy tym wszystkim, że niedrogi sprzęt nie musi się równać kiepskiej jakości wykonania.
Bo jakości wykonania kolumn Kruger&Matz Passion 2.0 nie sposób czegokolwiek zarzucić.
Fornirowane drewno to tylko jeden z elementów, składających się na ogólne poczucie solidności tego sprzętu. Wszystko czego dotkniemy sprawia bardzo dobre wrażenie i jest świetnie spasowane. A przy tym… piekielnie ciężkie. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek miał styczność z tak ciężką kolumną w tym segmencie, ale czemu się dziwić - w końcu każdy z trójdrożnych słupków musi pomieścić dwa 5” głośniki, tweeter z jedwabną kopułką i magnesem neodymowym, oraz 8” głośnik niskotonowy, który pomimo stosunkowo niewielkiej średnicy (jak na subwoofer) potrafi nieźle ryknąć basem, o czym za chwilę.
Kolumny stoją na równie solidnych co one podstawach, dzięki którym nie zarysujemy, ani nie uszkodzimy podłogi. Mój jedyny zarzut jeśli chodzi o wygląd i jakość wykonania, to fakt, iż kolumny Passion 2.0 dostępne są tylko w jednym kolorze, który zdecydowanie nie wszędzie będzie pasował. W moim salonie, gdzie dominują biele i szarości, kolor obudowy wręcz raził w oczy - o wiele bardziej wolałbym czarny lub biały wariant.
Potężne brzmienie, ale… pod jednym warunkiem.
Po rozpakowaniu kolumn i podłączeniu kolumny aktywnej do zasilania, a kolumny pasywnej do swojej aktywnej siostry, mamy kilka sposobów na to, by zacząć odsłuch muzyki. Oczywiście możemy podłączyć dowolne źródło z pomocą kabla RCA, ale na tym nie koniec. Z przodu znajdziemy wejście na kartę SD i złącze USB. Jak przystało na sprzęt grający w 2015 roku, połączyć możemy się też przez Bluetooth. Do naszej dyspozycji mamy również radio FM, jeśli ktoś preferuje tradycyjne rozgłośnie zamiast własnej kolekcji muzyki.
Przedni panel również jest bardzo prosty i bardzo intuicyjny w obsłudze. Nie ma tu zresztą wielu rzeczy, które można by nie zrozumieć. Możemy odpowiednim potencjometrem zmienić natężenie basu, wysokich częstotliwości a także dostosować sygnał i pogłos wejść liniowych, do których można przyłączyć mikrofony np. do karaoke. To tyle. Oprócz tego mamy tylko wielką gałkę, która służy do regulacji głośności. A skoro o tym mowa, to przejdźmy do kwestii brzmieniowych.
Kruger&Matz Passion naprawdę mają „wygar” jak na swoją półkę cenową. Po kolumnach o mocy 80 W każda spodziewałbym się znacznie mniej, a jednak otrzymałem urządzenie, które może nie zadowoli audiofila, ale rozsądnego melomana - jak najbardziej. Niezależnie od gatunku muzyki kolumny grały po prostu bardzo dobrze, czysto i selektywnie. Co zdumiewające, po odkręceniu potencjometru odpowiedzialnego za bas, niskie tony robią się naprawdę potężne. Niestety tracą wtedy na separacji poszczególnych nut, lecz zapewne wiele osób przełoży czysto soniczny wstrząs nad selektywność linii basu. Brakuje mi odrobinę pokrętła regulacji średnicy, ale wynika to z prywatnych preferencji - znacznie bardziej lubię wycofany środek, a wbudowany przełącznik EQ niewiele w tym zakresie zmienia.
Niestety, opisywane powyżej cechy mają zastosowanie tylko wtedy, gdy rozkręcimy kolumny naprawdę głośno. I mam na myśli NAPRAWDĘ głośno.
To nie jest sprzęt do małego mieszkania.
Jeśli mieszkasz w bloku, w 50-metrowym mieszkanku, to… tak czy inaczej duże kolumny powinny leżeć poza twoim kręgiem zainteresowań zakupowych. No chyba, że bardzo nie lubisz sąsiadów. W innym wypadku tak duży sprzęt raczej nie rozwinie u ciebie skrzydeł i niestety podobnie jest w przypadku Kruger&Matz Passion 2.0.
Aby wysłyszeć pełnię ich potencjału, konieczne jest przesunięcie pokrętła głośności powyżej połowy, a wtedy zaczyna robić się naprawdę głośno. Przekręćmy pokrętło jeszcze bardziej w prawo, a cały pokój zaczyna drżeć. Kilka kresek wyżej i sąsiadka puka do drzwi, z groźbą telefonu na policję. To co prawda tylko moje prywatne doświadczenia z testów kolumn w małym mieszkanku w bloku, ale coś czuję, że to dość uniwersalny scenariusz.
Gdy ściszamy kolumny, ich brzmienie staje się przybrudzone, „zamulone” i nieatrakcyjne. Być może sytuacja poprawi się nieco po kilku miesiącach, gdy membrany głośników nieco się wygrzeją, ale prosto z pudełka to zdecydowanie sprzęt dla tych, którzy lubią i mogą bez krępacji puszczać głośną muzykę.
Najlepsze na koniec.
Jeśli jednak mieszkacie w większym mieszkaniu, czy też macie własny dom, to Kruger&Matz Passion naprawdę warto dorzucić do listy zakupów, tym bardziej, że zapłacimy za nie… około 1300 zł. Tymczasem pod względem jakości wykonania i brzmienia mamy do czynienia ze sprzętem, który u konkurencji wart jest co najmniej drugie i trzecie tyle.
Wiadomo, nie jest to sprzęt idealny. Stylistyka nie każdemu będzie odpowiadać (zwłaszcza brak możliwości wyboru koloru), kolumny zajmują też naprawdę dużo miejsca, a ze względu na umieszczony na boku głośnik niskotonowy, nie można ich ustawiać głośnikiem do mebli - inaczej fala tonów niskich nie będzie miała miejsca, by się rozejść po pomieszczeniu.
Odrobinę brakuje mi także innych złącz niż tylko RCA, ale wszystko można załatwić odpowiednim adapterem, a przy tej cenie, naprawdę nie mogę narzekać na taki drobiazg.
Jeżeli nadal oglądając telewizję słuchacie dźwięku wbudowanych w telewizor głośników - przestańcie. To naprawdę nie brzmi dobrze. Zawsze lepiej jest postawić na zewnętrzne rozwiązanie. A jeśli macie odpowiednio dużo przestrzeni w salonie, lub bardzo tolerancyjnych sąsiadów, to Kruger&Matz Passion 2.0 są jednym z najbardziej rozsądnych, jeśli nie najbardziej rozsądnym wyborem w kategorii kolumn głośnikowych tego segmentu.
Czytaj również: