To już nie wróci: z wizytą na cmentarzyku, czyli historia wypożyczalni kaset i płyt
Dzisiaj od rozpoczęcia seansu na domowym telewizorze dzieli nas zwykle jedno kliknięcie. Nie zawsze oglądanie filmów było jednak tak wygodne. Jeszcze nie tak dawno temu, aby obejrzeć niepierwszej świeżości hit, trzeba było jechać przez pół miasta, a nierzadko potem zapisywać się w kolejce.
Fani kina od samego początku marzyli o tym, by odtwarzać ulubione produkcje w domowym zaciszu. Podziwianie dzieła kinematografii w dusznej sali przy zapachu popcornu ma swój urok, ale wycieczka do kina od zawsze była kosztowna i wymagała od widza zorganizowania kilku godzin wolnego czasu.
Z pomocą przyszła telewizja, która pozwalała odbierać bez wychodzenia z domu transmisje materiałów wideo.
Nagle okazało się, że małe pudełko działające na podobnej zasadzie do radia może służyć do oglądania ruchomych obrazków. Rozwiązało to problem konieczności wychodzenia z domu i szukania miejsca, które akurat transmituje interesujący materiał.
Drugim problemem fanów kina było jednak to, że transmisje telewizyjne wymagały zasiadania przed telewizorem o godzinie wybranej przez nadawcę. Na szczęście ludzkości i tę niedogodność udało się wyeliminować.
Z pomocą przyszedł magnetowid.
Rejestrator obrazu na kasetach VHS był jednym z najważniejszych urządzeń rozrywkowych u mnie w domu - oczywiście zaraz po telewizorze. Dzięki temu sprytnemu urządzeniu, które pozwalało na odtwarzanie i nagrywanie obrazu z telewizora na kasetach VHS, można było wreszcie rejestrować lecące w telewizji filmy.
Tak nagrane materiały można było potem oglądać nie podczas transmisji na żywo, a o dogodnej porze - takiej, która pasowała wszystkim domownikom. Dzięki magnetowidom można było też pauzować odtwarzanie, co pozwalało chociażby… udać się do toalety za potrzebą, a nie tylko w trakcie przerwy na reklamy.
W latach 90. ubiegłego wieku telewizory były już niemal w każdym polskim domu.
Po podłączeniu magnetowidu do telewizora można było odtwarzać na nim materiały zarejestrowane na taśmach magnetycznych w kasetach VHS. Posiadacze takiego multimedialnego kombajnu mieli tylko jeden problem - brak dostatecznie dużej ilości materiałów.
Ile w końcu można w kółko oglądać te same własne nagrania lub kasety pożyczone od znajomych? Kilka kanałów ogólnodostępnej telewizji też nie było w stanie zaspokoić rosnących potrzeb Polaków, którzy otwierali się na Zachód po upadku komunizmu.
Odpowiedzią na brak nowych treści - dzisiaj nazywanych nowocześnie “kontentem” - były wypożyczalnie kaset.
Na terenie całego kraju pojawiły się miejsca, w których za drobną opłatą można było wypożyczyć kasetę z filmem. Dla wielu osób kaseta z wypożyczali to była jedyna możliwość, by zapoznać się z daną produkcją.
Wyjście do kina 20 lat temu, tak jak i dziś, było drogą imprezą. Niektóre filmy zresztą i tak nie trafiły nigdy u nas do kinowej lub telewizyjnej dystrybucji. To dzięki kasetom VHS mogliśmy się z wieloma hitami zapoznać.
Kasety w końcu zastąpiły płyty.
Kasety VHS były w użyciu przez wiele lat, a właściciele wypożyczali zarobili na nich duże pieniądze. W końcu jednak ten nośnik przeszedł do lamusa. Wraz z popularyzacją komputerów kasety VHS zostały zastąpione przez płyty DVD.
Dla wypożyczalni był to niestety początek końca. Popularyzacja napędów DVD nastąpiła na chwilę przed upowszechnieniem się dostępu do internetu, a wiele osób rezygnowało z wypożyczania płyty na rzecz pobierania filmu z sieci.
Ze smutkiem wspominam moment, kiedy tą “moją” wypożyczalnię wideo umiejscowioną w małej klitce w korytarzu lokalnego centrum handlowego zastąpił szewc.
Był to koniec pewnej epoki, która już nie wróci. Wycieczki po kasety do punktu, zapisywanie się na listę oczekujących, oglądanie wideo bez możliwości swobodnego skakania po rozdziałach i konieczność przewijania taśmy do początku po zakończeniu seansu miało urok. Nie będę jednak za tym płakać.
Ludzie chcieli wygodniejszego dostępu do mediów i go dostali. Doszliśmy jako cywilizacja do czasów, kiedy filmy i programy telewizyjne są na wyciągnięcie kciuka - możemy oglądać je w modelu “na żądanie” nie tylko na telewizorach i komputerach podłączonych do internetu, ale też na tabletach i smartfonach.
Najwygodniejszym sposobem konsumpcji treści wideo są serwisy VOD.
Kino ma się dobrze, a w sklepach ciągle można kupić DVD i zastępujące je Blu-raye. Nadal można znaleźć punkty, które w zamierzchłych dla współczesnego konsumenta czasach wypożyczały kasety, a dzisiaj pozwalają na wypożyczenie płyt. Ich dni są jednak policzone, a fizyczne nośniki tracą powoli rację bytu.
Rolę wypożyczalni wideo zastąpiły serwisy internetowe pozwalające “wypożyczyć” treści online w modelu VOD - Video on Demand, wideo na żądanie. Przykładem takiej usługi jest - niedostępny jeszcze w Polsce - Netflix. Co ciekawe, Netflix będący dziś jednym z popularniejszych dostawców wideo, startował jako… wypożyczalnia.
W Polsce też mamy dostęp do świetnych VOD.
Netflix dostępny jest na wielu rynkach, ale w Polsce nadal nie możemy skorzystać z usługi ze względu na zabezpieczenia regionalne. Podobnie jest niestety w przypadku serwisów takich jak Hulu i Amazon Videos i wielu innych usług VOD.
Na szczęście w Polsce są usługi dostarczające dobre treści. W serwisach takich jak IPLA lub HBO GO można za darmo lub za drobną opłatą - jednorazową lub cykliczną - wykupić czasowy dostęp do materiałów dostępnych online.
Serwisy VOD to wygoda, o jakiej 20 lat temu nikt nie marzył.
Dzisiaj już nie trzeba poświęcać czasu i drałować po kasetę do lokalnej wypożyczalni - wystarczy kilka kliknięć i można rozpocząć seans. Nie trzeba czekać kilku dni, aż sąsiad zwróci kasetę i zajmować kolejki - dziś ten sam film może oglądać w formie streamingu online wiele osób jednocześnie.
Kiedyś filmy z wypożyczalni można było oglądać tylko na telewizorze z podłączonym magnetowidem. Dzisiaj praktycznie każdy ekran może odtwarzać wypożyczone materiały przesyłane do użytkownika przez internet. Nowoczesne wypożyczalnie nie wymagają nawet od widza tego, by przebywał w domu.
Dzięki smartfonowej i tabletowej rewolucji nowoczesne wypożyczalnie filmów nosimy w kieszeni lub w torbie.
Serwisy VOD takie jak IPLA i HBO GO dostępne są jako aplikacje do telewizorów Smart TV. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by takie materiały oglądać też na innych urządzeniach i to wykonując inne czynności. Okienko z programem telewizyjnym, filmem lub ulubionym serialem można uruchomić też na komputerze.
Dzięki rozwinięciu się rynku mobilnego i technologii telekomunikacyjnej terminalami dającymi dostęp do serwisów VOD mogą być tablety i smartfony. To urządzenia nie tylko nie wymagające stałego połączenia kablem z routerem, ale dzięki slotom na karty SIM działają nawet niezależne od domowego Wi-Fi.
Materiały wideo można oglądać wszędzie tam, gdzie jest dociera zasięg sieci komórkowej.
Każdy posiadacz smartfona lub tabletu dzięki dedykowanym aplikacjom ma dostęp do nowoczesnej wypożyczalni. Operatorzy przygotowali nawet specjalne oferty dla fanów kina i osób zainteresowanych mobilną telewizją.
Wykupując usługi telekomunikacyjne w Plusie można w promocyjnej cenie dokupić pakiety IPLA i HBO GO. Pozwala to oglądać transmisje telewizyjne, filmy i seriale takie jak Gra o Tron wszędzie tam, gdzie tylko konsument sobie tego zażyczy.
Magnetowidy i wypożyczalnie wideo pozwoliły nam wreszcie oglądać wybrane materiały wideo wtedy, kiedy chcemy. Serwisy VOD pozwalają nam z kolei rozpocząć seans wszędzie tam, gdzie tylko mamy na to ochotę.