Witaj w świecie Androida - najnowszej wersji nie ma w statystykach, a poprzednia przez rok nie podbiła nawet 25% rynku
Android 6.0 Marshmallow został oficjalnie udostępniony kilka dni temu. Nie spodziewam się jednak, by szybko pojawił się w comiesięcznych statystykach fragmentacji Androida udostępnianych przez Google’a. Dotychczasowy wynik Lollipopa, tak jak rok temu KitKata, wskazuje na coś zgoła odmiennego.
W przypadku iOS-a w ciągu kilku dni większość użytkowników aktualizuje do nowej wersji systemu miliony iPhone’ów i iPadów będących w ciągłym użyciu. Na pojawienie się nowego systemu od Google’a w statystykach pewnie jeszcze trochę poczekamy.
Nie uprzedzając jednak faktów możemy przyjrzeć się, jak wyglądają statystyki fragmentacji Androida w dniu udostępnienia nowego mobilnego systemu od Google’a. Dane w tabeli przypominają to, co oglądaliśmy rok temu na chwilę przed pojawieniem się Lollipopa.
Najnowszy Android kolejny rok z rzędu po 12-tu miesiącach obecności zyskał zaledwie ok. 25 proc. rynku. Z której strony by nie patrzeć, to mizerny wynik. Od ostatniego miesiąca Lollipop nie zdobył zbyt wiele udziałów rynkowych, a jego adopcja jest nadal powolna.
Na stronie developer.android.com pojawił się nowy wykres. Opisuje on rozkład sił pomiędzy różne dystrybucje Androida. Badane były urządzenia, które w przeciągu tygodnia kończącego się datą 5-go października połączyły się ze sklepem z aplikacjami Google Play.
Dobra wiadomość, jeśli już chcielibyśmy szukać pozytywów w tej sytuacji, jest taka, że wszystkie wersje Androida prócz najnowszej i najstarszej straciły ułamek udziałów. Android 2.2 Froyo nadal pozostaje ciekawostką przyrodniczą z 0,2 proc. udziałów w rynku.
Najstarsze Androidy też spadają powoli na margines. Z Android 2.3 Gingerbread korzysta teraz 3,8 proc. badanych urządzeń, czyli o 0,3 pkt. proc. mniej niż miesiąc temu. Taki sam spadek zaliczył Android 4.0 Ice Cream Sandwich - z 3,7 proc. do 3,4 proc.
Nadal nieźle trzyma się Android Jelly Bean od wersji 4.1 do 4.3. Sumarycznie zainstalowany jest na 30,2 proc. smartfonów i tabletów z Androidem, podczas gdy miesiąc temu było to 31,8 proc. Największą popularnością cieszy się tutaj Android Jelly Bean 4.2 - 14,5 proc. to o 0,7 pkt. proc mniej niż miesiąc temu.
Android Jelly Bean 4.1 jest teraz drugi w kolejce popularności i korzysta z niego nadal 11,4 proc. urządzeń, gdy miesiąc temu było to 12,1 proc. Najmłodszy, Jelly Bean 4.3, ma teraz 4,3 proc. rynku, czyli o 0,2 pkt. proc. mniej. Niewielki spadek widać też w przypadku Androida 4.4 - z 39,2 proc. na 38,9 proc.
Ciekawie prezentują się wyniki Lollipopa. Zaprezentowany rok temu system w wersji 5.0 również stracił udziały i ubyło mu 0,3 pkt. proc. - teraz jego popularność plasuje się na poziomie 15,6 proc. Zyskał na tym na szcześćie najnowszy Android Lollipop 5.1, który urósł z 5,1 proc. do 7,9 proc.
Nie zmienia to faktu, że na dzień przed premierą Android 6.0 Marshmallow z de facto najnowszego Androida korzystało mniej niż co dziesiąte urządzenie. Nawet jeśli liczyć oba Lollipopy wspólnie, to mają one łącznie tylko 23,5 proc. udziałów rynkowych. To mniej, niż miał Android 4.4 KitKat rok temu.
Jasne jest więc, że Google przez ostatni rok nie poradził sobie z problemem fragmentacji, a skala tego zjawiska się tego nasila. Biorąc pod uwagę kolejne luki odkrywane w Androidzie związane ze Stagefright, które łatane są wyłącznie w najnowszych wersjach systemu, sytuacja jest naprawdę zła.
To smutne nie tylko w kontekście bezpieczeństwa, ale też nowych funkcji. Tych w Androidzie 6.0 jest naprawdę sporo - a wymienić można chociażby Google Now on Tap, system zarządzania energią Doze lub najnowszy dodatek, czyli możliwość tłumaczenia tekstu bezpośrednio po jego zaznaczeniu w aplikacji.
Z tych wszystkich dodatków, które są przecież już dostępne, użytkownicy skorzystają za rok albo dwa - a Google nadal na problem fragmentacji Androida nie ma lekarstwa.
- Zobacz także: Android 6.0 Marshmallow - kompendium wiedzy