REKLAMA

Wkrótce przygarniesz robota do domu. Nie wierzysz? To spójrz na Buddy’ego i Jibo

Roboty mają być nową platformą komputerową. Taką na miarę iPhone’a, który w ciągu kilku lat otworzył wrota do wielkiego rynku aplikacji mobilnych. I nie mówimy tutaj o robotach przemysłowych, czy naukowych, lecz o robotach domowych, takich które funkcjonują w życiu rodzin.

Wkrótce przygarniesz robota do domu. Nie wierzysz? To spójrz na Buddy’ego i Jibo
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętacie „Jetsonów”? Ta animowana bajka przedstawiała życie przyszłości - takie z latającymi samochodami, rozmowami hologramowymi i… robotami domowymi. Jedną z głównych postaci kreskówki była Rozi - gosposia-robot, która organizowała życie postrzelonej nieco rodziny Jetsonów. Albo Wall-E, tytułowego robota z genialnego filmu Pixara? Każdy chciałby mieć takiego w domu, prawda? Do pomocy, do pogadania, do przytulenia.

Otóż okazuje się, że jesteśmy naprawdę blisko spełnienia wizji z amerykańskich kreskówek z lat 80 ubiegłego wieku. Coraz częściej pojawiają się bowiem projekty robotów domowych, które niczym nie ustępują wizjom z przeszłości.

Warto spojrzeć choćby na ten film przedstawiający możliwości robota Buddy od Blue Frog Robotics:

lub ten pokazujący działanie robota Jibo od amerykańskiej naukowczyni i pionierki robotyki konsumenckiej Cytthii Breazeal.

To nie są wcale futurystyczne wizje. To dwa przykłady głośnych projektów w serwisach crowd-fundingowych. Ten drugi, Jibo, zdobył ponad 3 mln dol. we wrześniu 2014 r. na Indiegogo, ten pierwszy, Buddy, właśnie robi furorę w tym samym serwisie zbiórki pieniędzy - w pierwszych 13 dniach zdobył 227 tys. dol., czyli 228 proc. tego, ile planowano zebrać. To nie są też wyjątkowo drogie produkty. Jibo będzie kosztował w detalu 749 dol., a Buddy 549 dol. To w okolicach ceny iPhone’a.

Nie przypadkowo po raz kolejny porównuję te roboty do iPhone’a. Mają one być projektami platformowymi, co oznacza, że tak jak iPhone’a, takiego robota będzie można aktualizować, wgrywać do niego różne aplikacje, by w ten sposób ciągle poszerzać jego możliwości.

W Business Insiderze czytam wywiad z twórcami wymienionych wyżej robotów, którzy twierdzą, że w ciągu 5 lat wielu ludzi będzie miało osobistego robota. Komuś może wyda się to głupie, ale naprawdę nie odrzucałbym takich wizji. Warto zawsze pamietać, że 8 lat temu prawnie nikt z nas nie miał smartfona w kieszeni, a internet mobilny nie istniał.

Zresztą jeśli obejrzeliście te filmy, to musieliście zauważyć jak zaawansowane są te projekty. Mówimy o robocie, który:

REKLAMA

- jest osobistym asystentem: informuje cię o wydarzeniach z twojej agendy, informuje o powiadomieniach, organizuje życie;
- jest dozorcą: patroluje dom podczas nieobecności domowników;
- jest kamerą wideo i aparatem foto: takim, który sam wie kiedy zrobić najlepsze rodzinne zdjęcie;
- jest kompanem do zabawy z dziećmi: potrafi np. bawić się w chowanego!

Jak dla mnie to już wystarczająco długa lista, by naprawdę wiele rodzin zapragnęło mieć u siebie kogoś takiego Buddy'ego, czy Jibo. A pomyślmy co będzie za 5 lat, gdy owe roboty będą dostępne w czwartej, czy piątej generacji.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA