Sprawdzamy "wypasiony" monitor w podejrzanie niskiej cenie. BenQ BL3201PT - recenzja Spider's Web
Przy czym tu od razu należą się słowa wyjaśnienia: ów monitor jest nadal nie lada wydatkiem jak na kieszeń Kowalskiego. Patrząc jednak na jego specyfikację… coś nam tu nie gra.
32-calowe monitory UHD są nadal absurdalnie drogie. Dlatego też gdy firma BenQ zaproponowała nam wypożyczenie monitora BL3201PT, po sprawdzeniu informacji na jego temat w Internecie, zaczęliśmy być podejrzliwi. Patrząc na jego specyfikację, cena około 3500 złotych za tej klasy (rzekomo) urządzenie wydała nam się podejrzana. Mając świadomość, że nie dysponujemy laboratorium testowym do zaawansowanych testów parametrów monitora (o czym informujemy również i ciebie, drogi Czytelniku), postanowiliśmy go mimo wszystko przyjąć do siebie i na nim popracować. Zwłaszcza, że akurat autorowi tej notki szykowała się olbrzymia partia zdjęć do przetworzenia...
Co to za monitor?
Naszą uwagę zwrócił fakt, że monitor ten korzysta z matrycy IPS, zamiast z dużo tańszej i przystępnej cenowo TN. Co prawda BenQ nazywa ją „AHVA”, jednak nazwa ta jest dość myląca, bowiem nie ma ona nic wspólnego z VA. To nic innego, jak panel IPS z dodanymi kilkoma autorskimi rozwiązaniami BenQ, mającymi na celu zwiększenie kątów widzenia, który, pisząc na marginesie, działa znakomicie.
Panel został wykonany przez AU Optronics i jest podświetlany krawędziowym LED-ami. 8-bitowa matryca, poprzez mechanizm Frame Rate Convertion, pracuje w 10-bitowej głębi kolorów. Dodatkowe wyposażenie monitora jest imponujące: aż pięć portów USB, czytnik kart pamięci i gniazdo do słuchawek. Metalowa obudowa wygląda fantastycznie i sprawia wrażenie bardzo dobrze wykonanej (co w przypadku BenQ jest standardem).
W pudełku znajdziemy również komplet okablowania (to przykre, ale nadal to nie jest standardem), a więc kable DVI, DisplayPort, HDMI, jack oraz USB-A<->USB-B. Podstawa jest stabilna i nie zajmuje dużo miejsca na biurku, choć w przypadku tego monitora ma to niewielkie znaczenie: 32 cale to kawał wyświetlacza…
Ekran pokryty jest powłoką niwelującą refleksy świetlne, która jest względnie skuteczna a przede wszystkim nie wpływa na jakość i jasność samego obrazu. Może pracować w trybie portretowym, stojak zapewnia 150-milimetrową regulację wysokości, można też go przechylić o maksymalnie 25 stopni. Wszystkie porty ulokowane są po prawej stronie lub przy podstawie i są łatwo dostępne. Nie zabrakło też mocowania VESA oraz pięciowatowych, zadziwiająco przyjemnie brzmiących głośników, które z całą pewnością nie zadowolą audiofilów, ale są dostatecznie dobre dla mniej wymagającego użytkownika.
Do monitora możemy podłączyć jedno źródło DVI, dwa HDMI, jedno DisplayPort i jedno mini-DisplayPort. Tylko w przypadku złączy DP monitor będzie pracował w natywnej rozdzielczości przy odświeżaniu 60 Hz.
Najważniejszy jest obraz
Menu monitora jest najprawdopodobniej jednym z najbardziej logicznych, jakie widzieliśmy. Mniej zaawansowani użytkownicy mogą korzystać z gotowych presetów, ci bardziej mają wszystkie typowe ustawienia barwne RGB, jasności, kontrastu czy ostrości.
Jasność monitora pozostawia niewiele do życzenia, jest bardzo bliska deklarowanemu 350 cd/m2, choć przy standardowych ustawieniach nigdy jej nie osiąga. Za to jeżeli chodzi o odwzorowanie czerni, BL3201PT to absolutna czołówka. Najsłabszym elementem monitora jest jego kontrast: niezależnie od ustawień nie udało nam się osiągnąć idealnego efektu. Podobnie sprawa wygląda jeżeli chodzi o równomierność podświetlenia: choć wymagało to wysiłku, wykryliśmy problemy w górnych rogach wyświetlacza. To niestety bywa problemem monitorów o tak dużej przekątnej. Za to jeżeli chodzi o skalę szarości i gammę, opisywany BenQ jest bliski perfekcji. Odwzorowanie barw również stoi na bardzo wysokim poziomie.
Czyli co, jednak do bani?
Absolutnie nie! Po prostu bardzo się czepialiśmy. Jedyną faktyczną wadą monitora jest dość przeciętny wynik jeżeli chodzi o kontrast. Nie jest to też monitor zgodny z Wide Gamut RGB. Reszta parametrów jest znakomita, podobnie jak jakość wykonania i wyposażenie dodatkowe. Istnieją zdecydowanie lepsze 32-calowe monitory UHD w sprzedaży, ale dodając do równania jego cenę, mamy tu urządzenie bliskie znakomitości. BL3201PT jest znakomicie nastrojony i przytłaczająca większość jego użytkowników nie będzie musiała bawić się w jego kalibrację. I co ważne, jest też idealny dla graczy z uwagi na praktycznie nieistniejący input lag.
To pierwszy monitor tej klasy na który opłaca się wydać pieniądze. Raz jeszcze: zdecydowanie nie jest najlepszy w swojej klasie. Ale te lepsze kosztują niemałą fortunę. BL3201PT jest monitorem pozbawionym „efektu nowości”, a więc przepłacania za najnowsze technologie. Kosztuje tyle, ile tej klasy monitor kosztować powinien. I za bardzo nie ma się czego wstydzić.
Czego nie przetestowaliśmy:
BenQ chwali się, że ów monitor jest idealny dla projektantów CAD/CAM. Nie byliśmy w stanie ocenić jego przydatności pod tym kątem, ponieważ ani wyżej podpisany, ani reszta redakcji, nie zajmujemy się profesjonalnie pracą z aplikacjami pokroju AutoCAD. Cytujemy więc informacje, jakie otrzymaliśmy od producenta:
Seria Monitorów BL - BenQ - oferuje szereg rozwiązań dla zmaksymalizowania wydajności wyświetlacza, w tym Tryb CAD/CAM, tak aby wydobyć na światło dzienne nawet najmniejsze szczegóły w programach jak: Pro/E, SolidWorks, AutoCAD, CATIA lub innym oprogramowaniu CAD/CAM. Monitor BenQ z Trybem CAD/CAM prezentuje optymalne i kompleksowe doświadczenia, które zamienią twoją pracę w wyjątkową przyjemność. Teraz już nigdy nie zapomnisz narysować linii. Aby wyraźnie odróżnić tekstury w najciemniejszych obszarach, BenQ opracował Tryb Animacji, który zwiększa jasność w ciemnych miejscach bez prześwietlenia jasnych obszarów. Z dziesięciu poziomów jasności, Tryb Animacji zapewnia komfort i swobodę, a każdy projektant powita ten Tryb z wielką radością. Monitor posiada certyfikat SolidWorks.