REKLAMA

HTC już zahamował spadki. Teraz czas na odbicie

Cztery kwartały, czyli pełen rok na plusie - takiej passy tajwański producent smartfonów HTC nie miał od dawna. Wprawdzie marzenia o odzyskaniu pozycji lidera rynku Androida można odłożyć na bok, ale czas pomyśleć o ofensywie twórczej.

HTC już zahamował spadki. Teraz czas na odbicie
REKLAMA
REKLAMA

Wielu nie wierzyło w to, że HTC pokona problemy finansowe, a tu proszę - 4. kwartał z rzędu Tajwańczycy są na plusie. Wprawdzie po raz kolejny wielkich liczb nie ma, bo zysk operacyjny w 1. kwartale 2015 r. wyniósł zaledwie ok 11,5 mln dol., ale mimo wszystko za powstrzymanie potężnych strat należą się ekipie Petera Chou wielkie brawa.

Wprawdzie Chou już nie obiera gratulacji, bo został usunięty ze stanowiska CEO, ale to właśnie jemu HTC zawdzięcza fakt, że jeszcze się nie zawinął z rynku lub nie nie został wyprzedany na - za przeproszeniem - patenty.

HTC przeszedł totalną restrukturyzację, zarówno pod względem kosztowym, jak i portfolio produktów. Do tego stopnia, że… niewiele zostało. Tzn. została linia flagowych modeli One M i kilka mniej lub bardziej udanych wynalazków typu kamerka Re i odnowioną linią smartfonów ze średniej półki Desire. Ponoć to one obroniły wyniki HTC w ostatnich sześciu miesiącach, bo po początkowo dobrej sprzedaży, One M8 miał rozczarować.

HTC obronił rynkową egzystencję pod kątem finansowym, natomiast stracił w zasadzie większość rynku. Kilka lat temu udziały HTC w sprzedaży smartfonów wynosiły ponad 10 proc. Dziś to poniżej 2 proc., co oznacza, że tajwańskiej firmy nie ma już w Top 10 największych producentów smartfonów na świecie. Nie ma jej już tam zresztą od 2013 r.

Teraz czas, by HTC odbił się od dna. Trudno jednak oczekiwać, by miało to miejsce już w 2015 r. Zdaje się, że Tajwańczycy dają sobie jeszcze jeden rok na wyczyszczenie sytuacji. Stąd brak porządnych innowacji w One M9, brak szerokiego portfolio linii One (choć pokazanie dziś na rynku chińskim phabletu One M9+ może sygnalizować, że coś się w tym temacie jednak będzie działo) oraz raczej odtwórcze nowości, typu w ogóle nie wyróżniająca się na rynku opaska fitness.

Zamiast marketingowego splendoru flagowych modeli, HTC będzie więc zapewne okopywał się na półce średnich i niskich cen z modelami Desire. Miejmy nadzieję, że to przyniesie odpowiednie rezultaty. Konkurencja w tym segmencie jest wyniszczająca - z jednej strony chiński tygrys Xiaomi, z drugiej koreańscy gracze LG i Samsung, a z trzeciej całkiem mocny tu Microsft z Lumiami.

Mocnego marketingowego uderzenia HTC należy się więc spodziewać nie wcześniej niż w 2016 r. Oczywiście pod warunkiem, że pozytywny trend finansowy zostanie podtrzymany.

REKLAMA

Sprawdź również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA