Ta technologia może zatrzeć granicę między filmem a rzeczywistością
Pamiętacie aparat Lytro, w którym można zmieniać rozkład głębi ostrości po wykonaniu zdjęcia? Firmę czeka restrukturyzacja, która ma przenieść akcenty z fotografii na film i wirtualną rzeczywistość.
Lytro jest producentem niesamowitych aparatów, w których można zmieniać ostrość już po wykonaniu zdjęcia. Dziś być może ta funkcja nie jest tak zaskakująca, jak podczas premiery pierwszego aparatu Lytro, bowiem sporo smartfonów ma aplikacje pozwalające na podobne sztuczki.
Tyle tylko, że smartfony realizują zmianę ostrości software’owo, poprzez złożenie kilku klatek w jedną. Z kolei rewolucyjność Lytro polega na tym, że jest to rozwiązanie sprzętowe. Obiektyw Lytro zbiera tzw. pole światła dzięki tysiącom mikrosoczewek, które pozwalają matrycy odczytać nie tylko natężenie, ale także kierunek padania promieni.
50 mln dol. na rozwój
Lytro otrzymało właśnie duże dofinansowanie, które ma być przeznaczone na zmianę strategii i kierunku rozwoju firmy. Pieniądze mają być zainwestowane w głównej mierze w przeniesienie technologii Lytro na rynek wideo i wirtualnej rzeczywistości. Fundusze zostały zebrane dzięki dotacjom dotychczasowych inwestorów – Allen & Co. i Danhua Capital - oraz dzięki darowiźnie trzeciej spółki, GSV Capital.
Okazuje się jednak, że okrągła suma 50 milionów dolarów nie jest na tyle dużą kwotą, by obeszło się bez kompromisów. Zmiana strategii pociągnie za sobą spore zwolnienia. Firmę Lytro będzie musiało opuścić od ok. 25 do 50 osób z obecnej stutrzydziestoosobowej ekipy. Jest to konieczne aby zrobić miejsce nowym ekspertom, którzy mają doświadczenie przy pracy w wideo i wirtualnej rzeczywistości. Swoją drogą, to zastanawiające, że na obecnym etapie firma zatrudnia tylko 130 pracowników.
Lytro w hełmie wirtualnej rzeczywistości brzmi jak... prawdziwe życie
Technologia Lytro może być ostatnim elementem układanki w technologii wyświetlania obrazu w hełmach wirtualnej rzeczywistości. Rozwój tych urządzeń jest powolny, ale nowe doniesienia z tej branży są za każdym razem elektryzujące. Niedawno słyszeliśmy o pierwszym filmie 3D, który powstał na Oculusa. A właściwie nie tyle filmie, co połączeniu gry z interaktywnym filmem. Całość dobywa się w trójwymiarowym środowisku, w którym można się poruszać i oglądać świat poprzez obracanie głowy w różnych kierunkach.
Jeśli dodamy do tego zmienną głębię ostrości, całość będzie szalenie realistyczna. W końcu w prawdziwym świecie nasze oczy mogą jednocześnie skupiać uwagę tylko na małym wycinku pola widzenia, podczas gdy reszta jest rozmyta. Tymczasem w grach 3D wszystko jest ostre (nie licząc wyreżyserowanych cutscenek, gdzie dalsze plany bywają rozmyte). Przeniesienie technologii Lytro do wirtualnej rzeczywistości widzianej w hełmach Oculus mogłoby więc bardzo urealnić postrzeganie środowiska 3D.
Lytro w kinie?
Nawet w bardziej przyziemnej sferze zwykłego kina technologia Lytro może sporo namieszać. Obecnie w filmach co prawda występuje separacja głównego motywu od tła, ale decyduje o niej reżyser. Po nagraniu materiału nie da się zmienić głębi ostrości. Gdyby to widz mógł ustalać, na co chce w danej chwili „ustawić ostrość”, czekałaby nas prawdziwa rewolucja w cyfrowej rozrywce. To oczywiście wymagałoby nagrania filmu kamerami Lytro i zastosowania technologii śledzenia wzroku, jednak jest to wykonalne.
Głównym problemem wydaje się być samo oglądanie filmu, zwłaszcza w sytuacji, gdy przed ekranem siedzi kilka osób, a każda chce skupić uwagę na czym innym. Być może specjalne okulary mogłyby być rozwiązaniem, jednak technologia 3D pokazała, że widzowie niechętnie oglądają filmy w okularach.
A może restrukturyzacja firmy to rozpaczliwa próba utrzymania się na powierzchni?
Aparaty Lytro, choć są bezsprzecznie rewolucyjne, to nie odniosły sukcesu rynkowego. Niskie rozdzielczości i niejasna przyszłość technologii sprawiają, że aparaty tej firmy są traktowane jako ciekawostka lub gadżet, a nie użyteczne narzędzie. Restrukturyzacja firmy może być ostatnią próbą ratowania sytuacji.
Trudno bowiem oczekiwać, że strumień pieniędzy będzie płynął w nieskończoność, szczególnie w sytuacji, gdy sprzęt się nie sprzedaje.