REKLAMA

Wystarczyła prosta matematyka, aby dowiedzieć się, kto kupił, a kto wypożyczył The Interview

Ogromne kontrowersje, nie zawsze przychylne opinie, a także - biorąc pod uwagę model dystrybucji - spory sukces. The Interview, niezależnie od tego, czy jest dobrym czy złym filmem i tego, w jakiej mierze swoje wyniki zawdzięcza towarzyszącemu mu zamieszaniu, zarobił na internetowej sprzedaży sporo gotówki. Do tej pory wiedzieliśmy ile, teraz wiemy mniej więcej w jaki sposób.

Wystarczyła prosta matematyka, aby dowiedzieć się, kto kupił, a kto wypożyczył The Interview
REKLAMA
REKLAMA

Dla tych, którzy nie śledzili doniesień związanych z The Interview (u nas: Wywiad ze Słońcem Narodu), krótkie przypomnienie. Wbrew naciskom na Sony, aby filmu pod żadnym pozorem nie wydawało, ten ostatecznie trafił zarówno do kin, jak i sklepów internetowych, przy czym, co zdarza się niezwykle rzadko, jako pierwsi mogli go zobaczyć nie tyle ci, którzy zakupili bilety, a ci, którzy po prostu posiadali komputer, smartfon lub tablet i dostęp do internetu.

The Interview oferowany był w dwóch "wersjach" - za 6 dol. mogliśmy wypożyczyć jego cyfrową kopię, natomiast za 15 dol. mogliśmy stać się jej posiadaczami na zawsze. Rezultat takiego podejścia okazał się całkiem interesujący. W ciągu zaledwie czterech dni od premiery internauci wydali na jego oglądanie aż 15 mln dol., przy zaledwie 3 mln dol. wydanych przez osoby odwiedzające kina. Spora różnica, choć trzeba mieć na uwadze fakt, że liczba kin, w których prezentowany był film była mocno ograniczona - zgodnie z oficjalnymi danymi była nawet dziesięciokrotnie mniejsza niż w przypadku większości produkcji.

Mimo to, wyniki uzyskane bez pomocy iTunes (Apple rozpoczęło dystrybucję filmu dopiero w niedzielę) napawały optymizmem i kazały zastanowić się, czy taki model nie mógłby sprawdzić się w przypadku większej liczby produkcji. Zaczęły jednak pojawiać się inne pytania, na które pozornie nie padły jeszcze odpowiedzi. I choć trudno na razie stwierdzić, czy koszty poniesione przy tworzeniu The Interview zwrócą się w całości, wiemy na przykład ile osób zdecydowało się na zakup cyfrowej kopii, a ile chciało film oglądnąć tylko raz i (prawdopodobnie) szybko o nim zapomnieć.

Okazuje się bowiem, że nawet pomimo tego, iż Sony oficjalnie nie podało wprost wyników z tych dwóch kategorii, wszystko da się w banalny sposób obliczyć. Do dyspozycji mamy bowiem wszystkie niezbędne informacje - liczbę osób, które film nabyły w ogóle (2 mln), zarobek (15 mln dol.) oraz opłaty za pobranie i streaming. Quartz, powołując się na obserwacje Dana Meyera, podaje dokładny podział na kupujących i wypożyczających. Obliczenia na poziomie gimnazjum (a może i szkoły podstawowej) pozwalają stwierdzić, że tych pierwszych jest w tym przypadku zdecydowanie więcej, bo aż 1,67 mln, natomiast tylko 330 tys. (około 16,5%) zdecydowało się zatrzymać Wywiad ze Słońcem Narodu na swoim dysku.

interview
REKLAMA

Takie wyniki oczywiście nie dziwią, bo niemal od samego początku (a już tym bardziej po pierwszych recenzjach) było wiadomo, że jest to typowy film "na raz". Mało prawdopodobne, że ktokolwiek po jednym oglądnięciu będzie chciał do niego kiedykolwiek wrócić i ewentualne ponowne odtworzenia mogą być raczej zasługą innych, zaciekawionych domowników, którzy jeszcze The Interview nie widzieli, niż np. naszego sentymentu. Chyba, że ktoś planuje budować swoją prywatną, cyfrową wideotekę i wszystko co ogląda, chce mieć na własność.

Patrząc na to wszystko z jeszcze innej strony, podane przez Meyera obliczenia mogą być ciekawym przykładem tego, do czego w życiu może się nam jednak przydać matematyka, którą wciskają nam do głowy od najmłodszych lat. Nawet jeśli chodzi o tę najbardziej podstawową.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA