Onet jeszcze nigdy nie był tak silny - mówi nam Robert Bednarski, szef Onetu, który... odchodzi z firmy
Onet w tej chwili zdecydowanie znajduje się na fali wznoszącej. Ma świetne wyniki, a na dodatek jego nowe przedsięwzięcia są dobrze przyjmowane przez użytkowników i branżę. Owszem, pojawiają się głosy, że Onet zaraz straci pozycję portalowego lidera na rzecz Wirtualnej Polski, albo już stracił, ale nie zmienia to faktu, że tak silny chyba jeszcze nigdy nie był. Dlaczego zatem Robert Bednarski odchodzi z firmy? Musieliśmy go o to zapytać.
Paweł Luty, Spider's Web: Z perspektywy człowieka, który obserwuje sytuację z zewnątrz wygląda ona dość dziwnie. Onetowi udało się obronić pozycję lidera wśród portali, pomimo ataku Wirtualnej Polski, redesign serwisu i nowa strategia treści zostały bardzo dobrze przyjęta, a sytuacja finansowa jest bardzo dobra. Skąd zatem tak nagła, patrząc z zewnątrz, i duża zmiana w kierownictwie Onetu?
Robert Bednarski: To dobre pytanie. Od razu zaznaczę, że nie wydarzyło się nic specjalnego, co spowodowałoby zmianę, którą Pan nazywa nagłą. To był normalny proces decyzyjny. Każdy w życiu podejmuje własne decyzje, a mnie szczęśliwie udało się przepracować w firmie wiele lat. Onet ma świetny zespół, z który zrobiliśmy wiele projektów, z których jestem dumny. Ale po 15 latach chyba nie musi się wydarzyć nic specjalnego, żeby podjąć decyzję o szukaniu nowych wyzwań. Jestem niepokornym marzycielem i lubię mieć marzenia. Jedno z nich udało mi się zrealizować szczęśliwie w Onecie. Nadal chce się rozwijać, uczyć nowych rzeczy.
Oczywiście, Onet jest w bardzo dobrej kondycji i pod względem produktowym, i pod względem finansowym. Niedawno udało się nam odpalić kilka nowych projektów, które kończą pewien cykl prac produktowo-technologicznych. Dzięki nim Onet jest dobrze przygotowany na tworzenie mocnego ekosystemu dziennikarskiego i na personalizację. Jestem dumny, że udało się to zrealizować i zespół tez jest zadowolony ze zmian, więc uważam, że jest to dobry moment, żeby podziękować za to, co się udało osiągnąć i poszukać nowych wyzwań. Nic poza tym nie skłoniło mnie to podjęcia tej decyzji.
Powiedział Pan, że jest niepokornym marzycielem, a w serwisie Wirtualnemedia pojawiły się informacje podane przez anonimowe źródło, z których wynika, że odszedł Pan z Onetu, ponieważ zmieniła się struktura zarządzania firmą. Menedżerowie, według informacji Wirtualnychmediów, stracili częściowo swoją niezależność…
Od razu Panu odpowiem, czytałem ten artykuł. Proszę prześledzić historię Onetu z ostatnich 3-5 lat. Cały czas dokonywały się jakieś zmiany, zatem jeśli podjąłbym tę decyzje wcześniej to i tak można by było powiązać ją z innym wydarzeniem. Ale zapewniam, że podjąłem swoją decyzję niezależnie od zmian w firmie. One oczywiście mają miejsce, lecz są całkowicie naturalne i wynikają z rozwoju całej grupy. Proszę jednak ich nie wiązać z moim odejściem.
Wróćmy zatem do samej kondycji Onetu. Jak Pan stwierdził, jest ona bardzo dobra, więc dziwię się, że kapitan decyduje się opuścić statek w takim momencie.
Na pytanie o to czy jest mi żal odchodzić z Onetu odpowiadam, że oczywiście jest mi żal. Przepracowałem tam 15 lat i ta decyzja w naturalny sposób wywołuje emocje. Natomiast, jeśli ktoś boi się zmian to zawsze będzie mu trudno cokolwiek osiągnąć. Moje relacje z zespołem, z całą firmą są bardzo dobre i zamierzam mieć takie relacje w przyszłości.
Uważa Pan, że pozycja Onetu jako lidera wśród portali jest zagrożona? Wirtualna Polska otwarcie mówi, że już jest liderem, choć nie widać tego w Megapanelu, niedawno zrealizowała kilka dużych przejęć, ale Onet także jest aktywny w budowaniu zasięgu i biznesu przez akwizycje.
Biorąc pod uwagę to, że znam firmę od środka, że wiem jak wygląda stan naszych produktów, jakie są plany na rozwój i jak kształtują się wyniki to mogę stwierdzić, że Onet jeszcze nigdy nie był tak silny. Nie oznacza to jednak, że nie istnieją żadne zagrożenia. Na rynku internetowym cały czas są obecne różne zagrożenia, ale największym z nich na pewno nie jest wyścig na zasięgi. Tak mierzone zasięgi miesięczne nie są tym, co z punktu widzenia budowania pozycji rynkowej Onetu jest najważniejsze. Dużo większe znaczenie ma jakość brandu i jakość związanego z nim środowiska reklamowego. Wiedza o preferencjach użytkowników jest niezbędna, jeśli chce się budować przekaz reklamowy. Technologia, która pozwala budować ten przekaz pod preferencje użytkownika. To te elementy decydują o pozycji lidera.
Wbrew różnym opiniom krążącym po rynku, pozycja Onetu jako lidera nie bierze się tylko z mitycznych zasięgów. To jest jednak jeden z elementów. Czysto PR-owy wyścig o zasięgową palmę pierwszeństwa sam w sobie nie zbuduje dla nikogo pozycji lidera. Muszą temu towarzyszyć rozmaite inne elementy, które już wymieniłem.
Proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę, ale z Pańskich słów można wyciągnąć wniosek, że największym zagrożeniem dla Onetu jest on sam. Jeżeli się rozleniwi, jeżeli przestanie się zmieniać to wtedy zacznie tracić pozycję.
Takie stwierdzenie można odnieść do wszystkich podmiotów funkcjonujących na rynku internetowym, nie tylko Onetu. Każdy jest kowalem własnego losu.
W takim razie zapytam inaczej, skoro wyścig z Wirtualną Polską nie jest głównym zagrożeniem Onetu, to co nim jest?
Patrząc na to jak rozwija się cały rynek, jak zmieniają się media elektroniczne, jak przebiega postęp technologii to właściwiej byłoby mówiąc o szansach, które stoją przed Onetem i innymi graczami. Przyszłość każdego z nich zależy od tego czy będzie w stanie te szanse wykorzystać. Jedną z nich jest mobile, który jest fundamentalną sprawą dla większości wydawców. Kluczowe są też kwestie związane z audience marketinigem i budowaniem wiedzy o użytkownikach. Wyścig będzie się toczył właśnie o wykorzystywanie tych szans, i to nie tylko między dwoma podmiotami. To by było za piękne. Nigdy nie żyliśmy w świadomości, że wyścig odbywa się między dwoma podmiotami.
Z kim w takim razie ściga się Onet?
Onet zawsze się ścigał o dostarczenie najlepszego produktu dla odbiorców mediów. Czyli naszą konkurencją jest telewizja, prasa, inne portale i serwisy internetowe, radio. Walczymy o czas i uwagę odbiorców w szerokiej przestrzeni. Onet jest marką, która konkuruje z największymi markami medialnymi w ogóle, a nie tylko na internetowym podwórku. Mając na uwadze taki charakter konkurencji, Onet buduje swoje produkty.
Na ile jest jeszcze miejsce na to, żeby te produkty budować nie tylko poprzez ich rozwijanie wewnątrz już istniejących struktur firmy, ale także poprzez przejęcia?
Akwizycje są naturalnym elementem rozwoju dużych podmiotów. Jednakże, polski rynek internetowy jest relatywnie płytki, jeżeli chodzi o potencjalne wartościowy podmioty, które można byłoby przejąć. Dlatego też sądzę, że trend akwizycyjny nie może być długoterminowy. Lista podmiotów, które jeszcze warto przejąć nie jest zbyt długa. Ale od razu zaznaczam, że nie chcę prorokować kto, kogo i kiedy przejmie.
A jakie są Pana plany zawodowe? Czym będzie się Pan zajmował od 1 stycznia 2015 roku?
Odpowiedź tutaj będzie krótka i zwięzła. Postaram się trochę odpocząć i spędzić czas z rodziną, a później przyjdzie czas na komunikację moich dalszych planów. W tej chwili nie mogę powiedzieć nic więcej.
Po 15 latach pracy w Onecie jest już Pan zmęczony branżą internetową i zamierza Pan zająć się czymś zupełnie innym?
Przez te wszystkie lata pracy w branży online i medialnej nie tylko zdobyłem kompetencje jej właściwe, ale po prostu ją pokochałem. Nie zamierzam zmieniać branży.