BlackBerry Passport w praktyce, czyli sprawdzamy jak żyje się z kwadratowym wyświetlaczem
BlackBerry Passport, przez swoje wymiary i kształt, wynikające m.in. z proporcji wyświetlacza, z całą pewnością nie jest urządzeniem dla każdego. Czy jednak kwadratowy ekran jest jedynie nieudolną próbą wyróżnienia się za wszelką cenę, czy może faktycznie czymś, co może przekonać kogokolwiek do zakupu? Jedno jest pewne - warto to sprawdzić.
Tym bardziej, że wyświetlacza 1:1 w sprzętach mobilnych nie widzimy zbyt często. Mówiąc wprost, żaden ze smartfonów, który oferował właśnie takie proporcje obrazu nie odniósł wielkiego sukcesu. Przyzwyczailiśmy się do tego, że jedyną słuszną opcją jest panoramiczny wyświetlacz - nie 4:3 (patrz: LG Optimus Vu), nie 1:1, a właśnie 16:10 lub 16:9 i podobne. Taki telefon łatwiej po prostu zaprojektować tak, aby korzystało się z niego wygodnie, aby dobrze leżał w dłoni, ignorując wady, jakie ze sobą niesie.
Passport stara się wyłamać z tego trendu, czego pierwsze efekty widać nawet bez uruchamiania ekranu. Jego wygląd i proporcje są co najmniej kontrowersyjne, a wygoda użytkowania (szczególnie jedną ręką) dość łatwa do zakwestionowania. Pomijając te elementy, czy rzeczywiście możemy coś zyskać, decydując się na kwadrat?
Porównaliśmy treści wyświetlane na ekranie 1:1 4,5" 1440x1400 z tymi, jakie wyświetla smartfon z ekranem o przekątnej 5" i rozdzielczości 1920x1080.
Obydwa telefony były podobnie skonfigurowane pod względem wizualnym - w Androidzie ustawiono najmniejszą dostępną czcionkę i skalowanie 90% w Google Chrome, natomiast w BlackBerry używaną przeze mnie przeważnie czcionkę 7. Dokumenty testowe pochodziły z tych samych plików, a nagrania testowe - z tego samego źródła.
Zestawienie samych zrzutów ekranu nie jest wprawdzie idealnym rozwiązaniem, ale przy założeniu, że na obydwu ekranach treści były czytelne bez najmniejszych problemów, w kwestii ilości prezentowanych treści wydają się być miarodajne.
Warto przy tym pamiętać, że sama przekątna nie mówi nam wszystkiego. Udowodnił to chociażby portal PhoneArena, z którego kalkulacji wynika, że ekran o przekątnej 4,5" w Passporcie jest w rzeczywistości większy (pod względem powierzchni) niż ten z iPhone'a 6 (4,7"). Jednocześnie podczas pisania zasłaniami klawiaturą ekranową jedynie niewielki jego fragment, podczas gdy w telefonach bez fizycznej klawiatury strata jest o wiele bardziej bolesna.
Żeby nie było tak łatwo, odpowiedź jest inna dla praktycznie każdej sytuacji, w której można postawić Passporta. Czasem nawet zdarza się tak, że dla jednej sytuacji można udzielić dwóch odpowiedzi!
Filmy
Jednym z takich przykładów jest oglądanie na Passporcie filmów. W momencie, kiedy na obydwu urządzeniach uruchomimy odtwarzanie nagrania z YouTube'a w "pełnoekranowym" trybie pionowym, więcej zobaczymy na... BlackBerry. Wszystko przez te kilkaset dodatkowych pikseli w poziomie i dłuższą niż w przypadku telefonu panoramicznego dolną (krótszą) krawędź. Stosunek czarnych pasów jest po prostu o wiele korzystniejszy na ekranie 1:1, a oglądanie o wiele przyjemniejsze - mamy przynajmniej pojęcie na temat tego, co dzieje się na nagraniu.
Oczywiście wynik pojedynku można błyskawicznie zmienić. Obrócenie ekranu 1920x1080 do poziomu kończy się tym, że obraz wypełnia praktycznie całą dostępną powierzchnię, zapewniając doświadczenia wielokrotnie przewyższające te, jakie jest w stanie zaoferować Passport. Tego, ze względu na proporcje, nie możemy oczywiście obrócić, a nawet jeśli byłoby to możliwe, nie zdałoby się absolutnie na nic.
Jeśli jednak ktoś nie przepada za obracaniem telefonu do oglądania filmów, to tak, Passport jest w tym przypadku po prostu lepszy, choć i tak do ideału brakuje mu sporo.
Przeglądanie Internetu
Tutaj rezultat zależy w dużej mierze od tego, w jaki sposób przygotowano stronę internetową. Jeśli mamy do czynienia z wybitnie mobilną, pionową listą, to niestety kwadratowym ekranem nie ugramy zbyt wiele. Niekiedy elementy dopasowują się wprawdzie dobrze do wyświetlacza, będąc tym samym większe i bardziej czytelne, ale w większości przypadków stron typowo mobilnych widzimy mimo wszystko mniej, niż na ekranie "pionowo-panoramicznym".
Sytuacja odwraca się w chwili, kiedy treściami wyświetlanymi na ekranie staje się głównie tekst. Wtedy Passport ma dwie ogromne zalety. Po pierwsze, łamanie tekstu jest o wiele bardziej naturalne i nie następuje co 3-4 słowa. Po drugie, tekstu mieści się po prostu więcej, nawet przy zastosowaniu praktycznie takiej samej czcionki. Wynika to prawdopodobnie głównie z faktu pominięcia często dużych wcięć przy okazji częstego łamania tekstu, charakterystycznego dla większości smartfonów.
Trudno jednak określić ile dodatkowego tekstu na jednym ekranie jesteśmy w stanie uzyskać. Czasem jest go zauważalnie więcej, czasem widzimy tylko kilka bonusowych słów.
Na wynik drastycznie wpływają także wszelkie grafiki czy podobne elementy znajdujące się w tekście. Mając w pionie 1920 pikseli o wiele łatwiej jest je "łyknąć", niż mając ich zaledwie 1440. Jeśli więc chodzi o lity tekst lub tekst z niewielką liczbą dodatków, Passport sprawdza się nawet lepiej niż niejeden telefon z większym ekranem i większą rozdzielczością. Przy łączeniu treści nie wypada już jednak tak dobrze.
Można wprawdzie dodać, że również i telefon "panoramiczny" można obrócić do poziomu, zyskując wtedy prawie 500 pikseli "szerokości" więcej niż Passport. Tyle tylko, że wtedy w pionie mamy ich zaledwie 1080 i wszelkie obrazki będą jeszcze większym problemem.
Dokumenty/książki
Tutaj trudno jest spierać się co do wyższości ekranu 1:1. Naturalniejszy podział (bardziej naturalny niż panorama w pionie czy poziomie), okazuje się być niesamowitym ułatwieniem zarówno podczas czytania, jak i edycji dokumentów. Dodatkowo, przy litym tekście, ilość treści wyświetlanych ponad to, co oferuje panorama, jest ogromna.
Również i tu kryją się jednak pułapki. Jeśli odejdziemy od formatu "książkowego" i w naszym dokumencie będzie np. seria krótkich punktów, zobaczymy ich wyraźnie mniej, niż gdybyśmy dysponowali wyświetlaczem panoramicznym.
Dokładnie to samo można zresztą napisać o np. czytanie poczty elektronicznej, czy wszystkim, gdzie odnajdziemy masę tekstu. Wygoda czytania i ilość prezentowanych treści - trudno znaleźć dla Passporta realnego konkurenta pod tym względem.
Zdjęcia
Mało kto tak naprawdę robi dziś (czy robił kiedykolwiek) zdjęcia o proporcjach 1:1. W teorii więc Passport stoi znów na straconej pozycji, ale... tylko w teorii.
W praktyce bowiem większość panoramicznych zdjęć wykonywana jest w poziomie, co daje nam w efekcie taki sam rezultat, jak przy porównaniu komfortu oglądania filmów. Przy obydwu telefonach ustawionych pionowo, Passport wyświetli większe zdjęcie, częstując nas jednocześnie mniejszymi połaciami czarnego tła. Przy zdjęciach pionowych, czy też poziomych, ale oglądanych na obróconym również poziomo ekranie panoramicznym, BlackBerry nie ma jednak najmniejszych szans.
Mapy i nawigacja
Znów dwa potencjalne wyniki. Przy przeglądaniu map wyraźnie wygrywa Passport, który jest w stanie pokazać nam tyle samo informacji na temat tego, co znajduje się w naszej okolicy w każdym kierunku. Inaczej mówiąc to, co jest w takiej samej odległości od nas.
Gdy jednak przechodzimy do nawigacji, Passport musi uznać wyższość panoram. Wtedy bowiem nieszczególnie interesuje nas to, co znajduje się na lewo i prawo od naszej drogi - najbardziej interesuje nas dalsza część trasy i kolejny manewr. Chyba, że jeździmy w kółko w prawo albo w lewo, wtedy faktycznie kwadratowy ekran ma tutaj jakiś większy sens.
Aplikacje
Oczywiście pierwszym co przychodzi na myśl przy kwadratowym ekranie jest Instagram. I tu akurat niestety może spotkać nas pewne rozczarowanie, wynikające głównie z układu oficjalnej aplikacji dla Androida, którą bez najmniejszego problemu można zainstalować na BlackBerry.
Owszem, i ekran BB Passporta i zdjęcia na Instagramie są idealnie kwadratowe, ale... oprócz nich jest przecież panel przycisków aplikacji i czy belka z nazwą autora zdjęcia. W rezultacie, choć zdjęcia są faktycznie fantastycznie wielkie i "wypełniające", żadnego z nich nie możemy zobaczyć w pełni. Musimy przewijać zdjęcie po kawałku, żeby zobaczyć co na nim jest.
Lepiej sprawują się natomiast inne aplikacje, gdzie treści nie są aż tak "kwadratowe". Czasem nawet okazuje się, że przy panoramicznym wyświetlaczu marnujemy jest więcej przestrzeni i ekran 1:1 całkowicie wystarcza. Niestety na niekorzyść Passporta przemawia to, że zdecydowana większość producentów aplikacji tworzy je "pionowo", przez co ten model BlackBerry nie będzie miał zbyt często szans na wyświetlenie porównywalnej ilości treści, co jego bardziej standardowi konkurenci.
Pozostaje jeszcze pytanie - co z grami? Okazuje się, że jest zaskakująco nieźle. Nie można jednak nawet zaryzykować stwierdzenia, że Passport nadaje się wyjątkowo dobrze do gier. Spora odległość dolnej krawędzi urządzenia od ekranu już na dzień dobry sugeruje, że lekko nie będzie. Mimo to większość gier, w tym chociażby Asphalt 8, były jak najbardziej grywalne.
Oczywiście można w ten sposób dojść do dość banalnego wniosku - BlackBerry Passport zdecydowanie nie jest telefonem dla każdego. Z drugiej strony okazuje się, że w niektórych sytuacjach, szczególnie wtedy, kiedy nie jesteśmy fanami obracania smartfonu do poziomu, kwadratowy ekran może spisać się nawet lepiej, niż bardzo wąska panorama, wliczając w to również niektóre zastosowania multimedialne.
Niestety to, co na potrzeby tego krótkiego testu zostało pominięte, czyli wynikająca z takich a nie innych proporcji budowa urządzenia, może być dla wielu zbyt dużą ceną, jaką trzeba zapłacić chociażby za wygodę czytania tekstów w sieci.