Ubisoft kopie sobie dół. Francuzi ostrzegają przed ocenami The Crew, nie wysyłają kopii recenzenckich
To niesamowite. Raptem kilka dni temu pisałem o wizerunkowych problemach Ubisoftu. Francuzi na własne życzenie nadszarpnęli świetną reputację, przekładając kalendarz wydawniczy nad dodatkowe testy i szlify Assassin’s Creed: Unity. Można by sądzić, że po blamażu na globalną skalę w Ubisoft będą chcieli wynagrodzić to graczom. Nic z tych rzeczy!
Chyba każdy gracz słyszał bądź doświadczył problemów z Assassin’s Creed: Unity. Skandaliczne spadki płynności, mała liczba klatek na sekundę, znikające postacie niezależne, problemy z aplikacją towarzyszącą, bohater zapadający się pod ziemię, „Marsjanie” z filmów przerywnikowych – wszystko to już znamy.
Trzeba oddać Ubisoftowi, że ten nieprzerwanie pracuje nad poprawkami. Kolejne łatki dla gry pojawiają się systematycznie. Nawet jeżeli część z fanów Assassin’s Creed czuje się nabita w butelkę, do czego ma pełne prawo, na pewno nie została porzucona przez twórców i wydawcę. Problem polega na tym, że dodatkowy czas, który twórca powinien dostać na szlify i wyłapywanie błędów, ma miejsce dopiero teraz.
Klienci po raz kolejny zostali nieopłacanymi beta-testerami. Można by sądzić, że Ubisoft wyciągnie nauczkę z tej bolesnej wizerunkowo wpadki. Nic z tych rzeczy!
Równie skandaliczne i godne potępienia co same błędy było również podejście francuskiego wydawcy do kwestii embarga. Na mocy zawartych umów recenzenci mogli opublikować swoje oceny Assassin’s Creed: Unity dopiero w kilkanaście godzin po premierze samej gry! Wydawca tłumaczył się, że chciał, aby dziennikarze przetestowali tryb kooperacyjny z innymi graczami, ale chyba wszyscy wyczuwamy o co chodzi.
Sądziłem, że Ubisoft planuje być krystalicznie czysty przy debiutach swoich kolejnych tytułów. Niestety, zbliżająca się premiera The Crew oraz stanowisko wydawcy pokazuje, jak mocno Francuzi odlecieli od ziemi. Ci nie tylko nie przekazują szeroko rozumianej prasie wczesnych kopii recenzenckich, ale ostrzegają wręcz przed pierwszymi recenzjami, które na pewno nie będą oddawać prawdziwej oceny gry. Na oficjalnym blogu Ubi można przeczytać:
Nie wiem, czy to wina niedoświadczenia Ubisoftu w gatunku MMO, czy po prostu zła wola wydawcy, ale Francuzi mijają się z prawdą.
Chodzi oczywiście o fragment z „garstką producentów grających razem z dziennikarzami”. Nawet w grach MMO nie jest niczym rewolucyjnym, aby na kilka dni przed premierą uruchomić serwery wczesnego dostępu. To powszechna praktyka, z której korzystaliśmy chociażby testując dla was The Elder Scrolls: Online. Pamiętam, że widziałem ów „garstkę” podczas przedpremierowych testów Driveclub. Setki klubów z całego świata przekładały się na dziesiątki tysięcy recenzentów. Szwadrony dziennikarzy, blogerów, youtuberów i osób zajmujących się streamingiem.
Internet, telewizja, radio, papierowa prasa – armia pracowników z całego świata to aż nadto, aby zaludnić jeden, przeznaczony do testów serwer z pełną funkcjonalnością. Nie wierzę w argumenty Ubisoftu. Nie przemawiają do mnie, rozbijając się o codzienną praktykę i zachowanie innych wielkich wydawców. Bolesny jest również zarzut o „recenzjach w dniu premiery”. Żaden poważny portal nie wystawia not MMORPG w momencie debiutu. Nawet posiadając wczesny dostęp.
Przekaz Ubisoftu jest prosty – nie czekaj, nie słuchaj recenzentów, kup w ciemno i potem jakoś to będzie.
Podobnie było podczas premiery Assassin’s Creed: Unity i recenzji tej gry„spóźnionych” o kilkanaście godzin. Ubisoft podważa naturalną kolej rzeczy. Niezależnie czy mówimy o filmie, muzyce, grze czy książce, zaufani recenzenci zawsze byli, są i będą pośrednikami, „gatekeeperami” pomiędzy wydawcą i klientem. Francuzi chcą to zmienić, jak gdyby oni pierwsi w całej historii branży stworzyli grę z gatunku MMO. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie wcześniejsze kompromitacje giganta.
Szkoda, ponieważ The Crew zapowiada się naprawdę interesująco i tak trącący myszką parasol ochronny wcale nie jest potrzebny temu tytułowi. Po kilkudziesięciu minutach z wersją beta ma się ochotę grać dalej, przy akompaniamencie świetnej muzyki, miłej dla oka grafiki oraz wielu piekielnie ciekawych pomysłów na urozmaicenie wyścigów. Niestety, Francuzi sami tworzą złą atmosferę, po raz kolejny próbując zamienić klientów w darmowych beta-testerów. Ktoś tu nie uczy się na błędach.
Uderz w stół, nożyce się odezwą.
Yannis Mallat, CEO Ubisoft Montreal oraz Ubisoft Toronto przeprosił wszystkich rozczarowanych jakością Assassin's Creed: Unity. W ramach rekompensaty gracze dostaną mroczne DLC o tytule Dead Kings całkowicie za darmo. Co z tymi, którzy zakupili wcześniej przepustkę sezonową na wszystkie dodatki? Ci mają szczególne powody do radości. Mogą bowiem wybrać jedną z sześciu gier - The Crew, Far Cry 4, Watch Dogs, Assassin’s Creed Black Flag, Rayman Legends, Just Dance 2015 - całkowicie za darmo.
Doskonała wiadomość. Kilka dni temu pisałem, że Ubisoft musi nauczyć się przepraszać, tak jak wcześniej nauczyli się tego Elektronicy. Kiedy jesteś na samym szczycie, pokora (udawana czy nie) jest tym bardziej ważna. Cieszy, że po kilku dniach obrażania się na media Francuzi przyznali się do popełnionych błędów i próbują wynagrodzić fanom potknięcia. To przecież oni pobiegli do sklepów w dniu premiery, kupując kota w worku.