Microsoft chce wyprzedzić Apple - premiera zegarka zbliża się wielkimi krokami
Tak zwane wearable od Microsoftu zapowiadało się całkiem ciekawie, mimo iż nigdy nie zostało oficjalnie zapowiedziane. Z czasem wynalazek zamknięto do szufladki z etykietą „plotki bez pokrycia z rzeczywistością”. Temat kafelkowego zegarka jednak właśnie powrócił i zapowiada się bardzo interesująco.
O zegarku Microsoftu mówi się już od niecałego roku. A przynajmniej mówiło się, bowiem po „wycieknięciu” do sieci plotek „z zaufanych źródeł” nie pojawiły się żadne nowe, wiarygodne informacje. Co więcej, sam produkt również nie pojawił się w sprzedaży ani nawet w jakiejkolwiek oficjalnej zapowiedzi.
To oznacza trzy możliwości: albo owe plotki były wierutnymi bzdurami, albo produkt zarzucono, albo też prace nad nim trwają nadal, a Microsoft nie zamierza komentować internetowych spekulacji. Jak wynika z dzisiejszej publikacji magazynu Forbes, wszystko wyjaśni w ciągu najbliższych dni lub najwyżej tygodni.
Zegarek Microsoftu nie będzie „inteligentny”, ale będzie ciekawą propozycją
Jak właściwie zdefiniować urządzenie takie, jak „inteligentny zegarek”? Czy ma on posiadać ekran dotykowy? Elektronikę? Dodatkowe czujniki? To by oznaczało, że smartwatche są z nami już od wielu lat i w tym roku nie nastąpiła żadna większa rewolucja. Preferuję więc stosowanie analogii ze smartfonów: inteligentny zegarek to taki, którego funkcjonalność można rozszerzać poprzez instalowanie na nim dodatkowych aplikacji.
Biorąc pod uwagę powyższe kryterium, zegarek Microsoftu… nie będzie inteligentny, jeżeli wierzyć dotychczasowym doniesieniom na jego temat. Nie pozwoli on bowiem na instalowanie żadnych dodatkowych aplikacji, nawet pomimo posiadania systemu operacyjnego opartego o Windows NT (przy czym to ostatnie jest wyłącznie moją spekulacją, bazującą na przechwałkach Microsoftu na temat tego, że „Windows będzie wszędzie, w każdym urządzeniu Internetu Rzeczy”).
Dlaczego więc ktoś mógłby zechcieć kupić taki zegarek?
Argumenty są dwa. Pierwszym z nich jest czas pracy na baterii, który ma bez problemu wynieść ponad dwa dni przy standardowym użytkowaniu. Bardzo nieliczne zegarki są w stanie osiągnąć ten poziom, dużo częściej żądając podłączania do ładowarki co najmniej raz dziennie.
Drugim argumentem ma być jego… totalna multiplatformowość. Nie tylko nie będzie on ograniczony do współpracy z daną rodziną urządzeń (na przykład Lumia), ale również Android czy iOS nie będą dla niego żadnym problemem. Biorąc pod uwagę udziały na rynku mobilnej wersji Windows, decyzja o multiplatformowości urządzenia wydaje się oczywista. Zegarek ma pracować w oparciu o rynkowe standardy i otwarte, udokumentowane API.
To oznacza, że w przeciwieństwie do większości rozwiązań konkurencji, zegarek Microsoftu poradzi sobie z Lumią, iPhonem, Xperią, Galaxy, Nexusem czy co tam kto ma. Urządzenie będzie wyposażone w krokomierz, pulsometr i zestaw typowych czujników Tajemnicą pozostaje tylko jego interfejs użytkownika: rzeko pracują nad nim te same osoby, które zajmowały się Kinectem – ciężko odgadnąć co to oznacza w praktyce, ale brzmi to bardzo ciekawie
Cena? Dostępność?
Na ten temat nie wiemy nic. Forbes donosi tylko, że będziemy mogli kupić to urządzenie już za kilka tygodni. Nie mamy pojęcia czy będzie on dostępny globalnie czy też w wybranych krajach oraz ile będzie kosztował. Ta ostatnia informacja może okazać się kluczowa i to właśnie ona zdecyduje o popularności samego zegarka.
Microsoft nie jest bowiem Applem i nie ma najmniejszych szans na wykreowanie z niego atrakcyjnego, modnego akcesorium. By móc rywalizować z Android Wear same ciekawe funkcje mogą nie wystarczyć: ów zegarek powinien być względnie tani. Inaczej grozi mu równie spektakularny sukces, co SPOT-owi, jeżeli ktokolwiek to jeszcze pamięta.