Stara Dama zawitała do Singapuru
Dopiero co otwarty - konkretnie w czerwcu tego roku. Największy stadion w Singapurze i jedyny na świecie zaprojektowany do goszczenia spotkań piłki nożnej, rugby, krykieta, a także mityngów lekkoatletycznych. W zależności od wydarzenia może pomieścić od 50 do 55 tys. osób, a w czasie koncertów jeszcze więcej. Jak poradziły sobie na nim gwiazdy Juventusu?
Odwiedziłem Stadion Narodowy Singapuru, kiedy na podobny pomysł wpadła Stara Dama. Ja po to, aby zobaczyć piłkę na najwyższym poziomie, a Pirlo i spółka, aby skopać tyłki zbieraninie najlepszych graczy miejscowej ligi „soccera”. Skończyło się na niesamowitej wrzawie, jaka unosiła się nad stadionem kiedy Buffon z teatralnym dramatyzmem łapał futbolówkę i koziołkował po ziemi, a Pirlo miękko posyłał ją do kolegów z ofensywy. Skończyło się na 6 : 0.
Przyjazd takich gwiazd do Singapuru był prawdziwym wydarzeniem, które krok po kroku relacjonowały gazety, a fani witali z uwielbieniem na lotnisku. Jednak ku mojemu zdziwieniu stadion wypełnił się jedynie w połowie…
Na trybunach zasiadały całe rodziny i można było poczuć atmosferę pikniku z popcornem i colą w ręku bardziej niż kibicowania. Uwagę zwracała na siebie jedynie grupka 30 Azjatów przebranych w barwy Starej Damy, która wydzierała się wniebogłosy za bramką Buffona.
Mimo, że od boiska oddzielała mnie jeszcze bieżnia to jakoś nie czułem, że jestem te 12,5 metra dalej od widowiska niż zwykle, co niekiedy przeszkadza mi na polskich stadionach. Budowniczowie obiecują, że w przyszłości najniższa trybuna będzie przesuwać się do przodu, zakrywając tartan, więc powodów do narzekań nie będzie w ogóle.
A czy jest to możliwe, aby w klimacie tropikalnym, gdzie nawet w nocy temperatura nie spada poniżej 20 st., a wilgotność sprawia, że pot występuje na skórę już nanosekundę po wyjściu na powietrze, zbiorowisko 50 tys. ludzi nie udusiło się w ciągu 90 minut?
Odpowiedzią jest oczywiście klimatyzacja. W czasie całego meczu panowała komfortowa temperatura 20 stopni, a powietrze nęciło swoją świeżością już kiedy stałem w kolejce. Skoro Singapurczykom się udało, to co do zdolności arabskich szejków w 2022 roku nie mam raczej zastrzeżeń. Zwłaszcza, że mundial rozgrywany będzie w zimie.
Jego budowa trwała 4 lata i pochłonęła w sumie 1,87 mld SGD, czyli ok. 4,5 mld PLN. W przeliczeniu "na krzesełko" była to, więc dwa razy droższa inwestycja niż nasz stadion w Warszawie.
Oczkiem w głowie budowniczych był rozsuwany dach, który w Polsce również był w centrum uwagi, ale raczej żartów z Narodowego Basenu.
Jego rozsunięcie trwa 25 minut, a może on zostać także wykorzystany jako projektor. Z tej możliwości skorzystają zwłaszcza reżyserowie Parady z okazji Dnia Narodowego. Ta opuszcza bowiem Marina Bay, ultra-nowoczesną zatokę Singapuru, gdzie pływa największa pojedyncza trybuna na świecie. Jej pojemność w porównaniu do stadionu, to jednak śmiech na sali.
Już teraz projektuje się animację flagi Singapuru jaka zostanie wyświetlona na dachu stadionu.
Jedna rzecz jednak naprawdę mnie rozczarowała. To murawa, której nie wiele brakowało do kartofliska.
W najbliższych tygodniach stadion będzie praktycznie cały czas w użyciu. Niedługo odbędzie się tu sparing Japonii z Brazylią (Singapurczycy kochają Neymara), a w październiku koncert Mariah Carey.
Wpis ten jest pierwszym z cyklu „Architektoniczne cuda Singapuru”. W kolejnych odcinkach m.in. roślinne drapacze chmur i gigantyczne publiczne bloki przypominające polską „wielką płytę”.
Źródło trzech ostatnich fotografii - Wikipedia.