REKLAMA

BlackBerry nie chce już robić kolejnych iPhone'ów - Passport jest tego najlepszym dowodem

"Jeśli będziemy cały czas sugerować się badaniami rynku przy tworzeniu nowego produktu, zawsze skończymy z kolejnym iPhonem" - m.in. tym argumentem zwolennicy Passporta wewnątrz BlackBerry doprowadzili do ostatecznie do dzisiejszej premiery. Premiery, podczas której kanadyjska firma po raz pierwszy od lat zaprezentowała model, który jest w stanie zadziwić świat. I jednocześnie premiery, której nigdy mogło nie być. 

BlackBerry nie chce już robić kolejnych iPhone’ów – Passport jest tego najlepszym dowodem
REKLAMA
REKLAMA

Historia Passporta jest bowiem o wiele dłuższa, niż większości z nas mogłoby się wydawać. Fascynujący raport The Globe And Mail pokazuje, że idea stworzenia przez BlackBerry tego typu urządzenia wcale nie jest młoda. Wręcz przeciwnie - była obecna jeszcze za czasów panowania Lazaridisa i Balsillie, założycieli firmy, którzy dopiero na początku 2012 przekazali stery Thorstenowi Heinsowi.

passport

Dla wszystkich z nich, tak samo jak i później dla Johna Chena, smartfon o takiej charakterystyce wydawał się zbyt śmiały, zbyt kontrowersyjny. W osobach, którym był prezentowany, budził albo nienawiść, albo miłość - nie było żadnych stanów pośrednich. Lazaridisowi podobała się przy tym idea większego ekranu, natomiast niespecjalnie przypadła mu do gustu wizja zmiany klawiatury na taką, jaką możemy odnaleźć dziś w Passporcie.

Zbyt mocno odstawała od tego, do czego RIM/BlackBerry przyzwyczaił swoich dotychczasowych klientów.

Heins natomiast postanowił kierować się właśnie badaniami rynkowymi, co doskonale wiemy, jaki przyniosło skutek. BlackBerry było krytykowane nawet przez swoich najzagorzalszych fanów, za porzucenie dotychczasowych wartości i zmieszanie się z tłumem. Do tego stopnia, że trudno było odróżnić, czy znaleźć elementy faktycznie wyróżniające produkty kanadyjskiej firmy - i pod względem oprogramowania i pod względem wyglądu. Jedno i drugie było po prostu nudne, niespecjalnie innowacyjne, żeby nie powiedzieć wręcz, że nijakie.

passport 3

Pod rządami wszystkich prezesów, w BlackBerry jednak w dalszym ciągu istniała spora grupa osób, która była przekonana, że trzeba wprowadzić Passporta na rynek - właśnie dlatego, że jest zupełnie inny niż wszystkie inne urządzenia na rynku i wszystko, co kiedykolwiek zostało przez BlackBerry stworzone.

Dopiero John Chen podjął kluczową dla projektu decyzję, chociaż na początku również był jemu przeciwny. Obecny CEO potwierdził to zresztą podczas dzisiejszej konferencji, mówiąc że ten telefon, pomysł na niego i wiele związanych z nim elementów, nie są "jego" - były tu już zanim zaczął pracę w BlackBerry. Ostatecznie prace rozpoczęto w 2013, a na początku tego roku pojawiły się pierwsze prototypy. Dziś możemy zobaczyć, co ostatecznie wyszło z jednego z niewielu produktów BlackBerry w ostatnich latach, który potrafi wzbudzić zainteresowanie i skłonić do dyskusji.

passport

W trakcie konferencji nie mogło zabraknąć oczywiście kanadyjskiego akcentu i prawdopodobnie nie dało się go dobrać lepiej. Chen stwierdził, że nikt nie uwierzy jemu, twierdzącemu, że Passport jest świetnym urządzeniem - w końcu musi to powiedzieć - jednocześnie zapraszając na scenę Wayne'a Gretzky'ego. Były hokeista zwrócił uwagę przede wszystkim na jeden aspekt - czas pracy na baterii. Coś, co często lekceważą producenci przy projektowaniu telefonu, a klienci - przy wyborze nowego smartfonu.

passport 6

Akumulator zastosowany przez BlackBerry ma pozwolić do 30 godzin pracy na jednym ładowaniu.

Nie brzmi to wprawdzie zbyt imponująco, ale w przypadku Z30 25 godzin przekładało się często nawet na dwa dni pracy. Dodatkowo Passport otrzymał kilka rozwiązań mających pomóc w oszczędzaniu energii. Przykładowo, jeśli odłożymy go na płaską powierzchnię, np. blat biurka, automatycznie wygasi on ekran i przejdzie w stan uśpienia.

O wiele ciekawszy jest jednak sam wyświetlacz - kwadratowy, co rzadko zdarza się w dzisiejszych czasach, które zdominowały "panoramy". 4,5" i rozdzielczość 1440x1400 ma według BlackBerry zapewnić efekt zbliżony do tzw. standardu drukarskiego. Zgodnie z nim, w jednej linii drukowanego dokumentu może zmieścić się około 80 znaków. I podczas gdy iPhone oferuje nieco ponad 30 znaków, Galaxy S5 - ponad 20, Passport jest w stanie wyświetlić ich aż 60.

Różnica jest aż nazbyt widoczna. Edycja dokumentów, nawet tych bardziej zaawansowanych, wydaje się być o wiele łatwiejsza właśnie na takim ekranie.

Tym bardziej, że choć np. iPhone 6 jest szerszy od Passporta w trybie poziomym, po wyświetleniu klawiatury ekranowej miejsca na treść pozostaje naprawdę niewiele.

Nie mniej fascynująca jest klawiatura, która według przeprowadzonych przez Kanadyjczyków testów pozwala na kilkukrotnie szybsze wprowadzanie tekstu (nawet czterokrotnie!) i popełnianie o 70% mniej błędów. Mechanizm jej działania nie jest tajemnicą już od dłuższego czasu. Fizyczne klawisze są jednocześnie jedną wielką powierzchnią dotykową, która pozwala nie tylko na nawigację po ekranie (w tym zaznaczanie tekstu prawie bez dotykania wyświetlacza), ale też wprowadzanie wyrazów z podpowiedzi, które wyświetlają się ponad nią. Nie trzeba przy tym dotykać ekranu - wystarczy wykonać gest w górę pod danym słowem na klawiaturze, aby zostało one wprowadzone.

Nic innego niż idealne połączenie świetnej klawiatury ekranowej z Z10/Z30/Z3 z fizyczną klawiaturą z Q10 (choć oczywiście fizyczne klawiatury nie są takie same).

passport 5

Gdyby tego było mało, BlackBerry zdecydowało się na szereg usprawnień w kwestii dźwięku.

Głośniki, wykorzystujące technologię Natural Sound Technology, są nie tylko o 18% głośniejsze niż te z HTC One M8 i aż o 350% głośniejsze niż w Galaxy S5, ale też potrafią automatycznie dobierać poziom głośności połączenia. W rezultacie, jeśli w trakcie rozmowy wyjdziemy np. z cichego biura na ulicę, Passport automatycznie podwyższy poziom głośności. Po powrocie do gabinetu głośność zostanie przywrócona do poprzedniego poziomu. Bez konieczności dotykania przycisków regulacji ani razu.

passport 7

Najlepszy w historii BlackBerry ma być także aparat. Nie tylko oferuje on rozdzielczość 13 MPX (co raczej nie jest rynkowym rekordem), ale też "doskonale radzi sobie w gorszych warunkach oświetleniowych". Pierwsza (i druga) fala urządzeń z BlackBerry niespecjalnie radziła sobie z takim zadaniem, więc dobrze, że zdecydowano się popracować również nad tym aspektem.

passport 4

Wraz z Passportem zadebiutuje także nowe wydanie systemu operacyjnego BlackBerry w wersji 10.3.

Poza zmianami graficznymi, dzięki którym BlackBerry w końcu dogoni "płaską" już od dłuższego czasu konkurencję, wprowadzono kilka naprawdę interesujących rozwiązań.

Jedną z poważniejszych nowości jest nowy cyfrowy asystent. Oczywiście szanse na bezpośrednią rywalizację z Siri, Cortaną czy Google Now są niewielkie. Kanadyjczycy zdecydowali się więc postawić rozwiązania przydatne głównie dla użytkowników biznesowych lub osób po prostu "zabieganych". Polecenia w jego przypadku możemy zarówno dyktować, jak i wprowadzać z klawiatury, a akcje są ściśle powiązane z wszystkimi informacjami znajdującymi się na naszym urządzeniu. Jest to szczególnie istotne dla osób, których firmy korzystają z bezpiecznego oprogramowania oferowanego przez BlackBerry (również dla Androida i iOS). Przykładowo Siri nie jest w stanie uzyskać dostępu do "bezpiecznej strefy" naszego urządzenia - asystent BlackBerry jest.

Najciekawiej w przypadku asystenta BlackBerry i powiązanych z nim "szybkich komend" prezentuje się możliwość wprowadzania tekstu bezpośrednio na ekranie głównym, gdzie urządzenie automatycznie rozpozna jego kontekst i podpowie akcję oraz aplikację. Jedną linijką tekstu możemy więc dodać spotkanie do kalendarza i wysłać maila z zaproszeniem do określonej osoby. To rozwiązanie było już wprawdzie obecne w poprzednich wersjach BlackBerry 10, ale teraz sprawia wrażenie o wiele bardziej dopracowanego.

Nie zabrakło także potencjalnego hitu, choć raczej w mocno ograniczonych (liczebnością) kręgach - BlackBerry Blend.

Nowe oprogramowania umożliwi dostęp do wiadomości i plików na telefonie z poziomu komputera i to w czasie rzeczywistym i z pełną, dwukierunkową synchronizacją. Wystarczy Passport i komputer z Windowsem, OS X, albo tablet z Androidem czy iOS, móc z poziomu jeszcze większego ekranu odpowiadać np. na wiadomości tekstowe czy maile. Połączenie odbywa się przez WiFi, USB lub sieć komórkową operatora.

Cena Passporta (599 dol. w ramach promocji, normalnie 699 dol.), data premiery (dostępny od dziś) jego specyfikacja (czterordzeniowy Snapdragon 801, 3 GB RAM, 32 GB flash, microSD do 128 GB), ani jego możliwości nie są dla obserwatorów żadnym zaskoczeniem. Większość z tych rzeczy widzieliśmy od dawna, również dzięki oficjalnym komunikatom ze strony BlackBerry. Istotne w dzisiejszej konferencji jest jednak coś innego - w BlackBerry w końcu znalazł się ktoś, kto miał na tyle pewności siebie, że nie bał się przybić na tak oryginalnym projekcie pieczątki "Approved".

Oczywiście nie najmniejszych szans, żeby Passport zagroził któremukolwiek z obecnych liderów rynku mobilnego.

Nie powtórzy rekordów sprzedaży iPhone 6/6 Plus czy Galaxy S5. Nie do tego jednak służy - ma pokazać światu, że BlackBerry ma jeszcze nie tylko pomysł na innowacyjne rozwiązania, ale też odwagę by wdrożyć je w życie.

REKLAMA

Nie, nie zobaczymy Passporta w rękach zbyt wielu użytkowników. Nie zobaczymy go w każdym sklepie, na każdym przystanku czy w kolejce do lekarza. Ale zawsze gdzie się pojawi - a trudno będzie go przegapić - będzie dowodem tego, że BlackBerry żyje i dzięki bogu nie chce klepać kolejnego iPhone'a, Galaxy czy Note'a.

I chwała im, bo to wszystko zaczynało się już robić strasznie nudne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA