Polak zrobił lustro, o którym marzy każdy geek - poprawisz w nim fryzurę i... sprawdzisz pogodę oraz wiadomości
Marzenie każdego miłośnika nowych technologii - zamienić każdą powierzchnię choć trochę przypominającą ekran w prawdziwy ekran, zdolny wyświetlać np. informacje o pogodzie czy nowe wiadomości. Okazuje się, że wizja czytania doniesień z kraju i świata podczas mycia zębów nie jest już wyłącznie domeną filmów fantastyczno-naukowych. Inteligentne lustro może zrobić każdy, o ile ma odpowiednio dużo czasu i odrobinę umiejętności.
Jak dużo jest w stanie powiedzieć nam takie lustro? Prawdopodobnie nie zdradzi, kto jest najpiękniejszy w świecie (choć pewnie da się je tak zaprogramować), ale za to jest w stanie każdemu powiedzieć (czy raczej wyświetlić) kilka miłych słów. Poza tym poda nam bieżącą pogodę i prognozę na najbliższe dni, ujawni jakie czekają nas zadania i spotkania (synchronizacja z kalendarzem Google), wyświetli datę i godzinę, gdybyśmy chcieli po ciężkiej nocy sprawdzić, czy przegapiliśmy tylko jeden dzień czy więcej.
Gdyby tego było mało, nie marnuje niepotrzebnie energii - czujnik ruchu powoduje, że aktywuje swoje specjalne możliwości dopiero w momencie, gdy ktoś przed nim stanie. Jeśli zapomnimy zamknąć drzwi przy wychodzeniu z domu, prześle na nasz telefon odpowiednią informację, być może licząc na to, że wracając jeszcze raz się w nim przejrzymy.
Brzmi intrygująco? Oczywiście! Dlatego też postanowiliśmy porozmawiać z jedną z osób, której udała się konstrukcja tak fascynującego urządzenia, z pozoru nie różniącego się niczym od zwykłego lustra.
Tomasz Misiukiewicz, twórca lustra, które przed weekendem zrobiło spore zamieszanie w mediach społecznościowych, nie ukrywa, że jest to na razie projekt testowy oparty na rozwiązaniach open source i materiałach przygotowanych przez społeczność internetową. W tym przypadku za podstawę posłużyła m.in. instrukcja przygotowana przez Michaela Teeuwa, który swego czasu zrealizował swoje marzenie o "inteligentnym lustrze", jednocześnie szczegółowo dokumentując cały proces oraz udostępniając odpowiedni kod.
Podobnie więc jak i w przypadku lustra Teeuwa, również i tutaj mamy do czynienia z najzwyklejszym lustrem fenickim, do którego - w specjalnej obudowie - przymocowany jest z właściwej strony monitor LCD oraz Raspberry Pi. Całość uzupełnia zestaw czujników - w tym przypadku czujnik ruchu, temperatury powietrza i wilgotności. Złożenie całego zestawu, chociażby ze względu na dobrą instrukcję, nie powinno być dla większości osób zbyt dużym problemem, chociaż oczywiście do osiągnięcia tak imponującego efektu niezbędna jest cierpliwość i precyzja.
Czy oprócz tego możemy napotkać jakieś poważniejsze problemy? Okazuje się, że dotyczą one przede wszystkim odpowiedniego dobrania "podzespołów" lustra, które bezpośrednio przełożą się na to, jak prezentować się będzie nasz produkt końcowy. Niekoniecznie należy więc brać pierwsze lepsze lustro i pierwszy lepszy monitor, jaki znajdziemy w domu:
Na nasze pytanie kolejne pytanie, skąd w ogóle wziął się pomysł stworzenia takiego lustra, Tomasz Misiukiewicz odpowiada wprost:
Jeśli więc nie macie pomysłu, w co dodatkowo wyposażyć swój dom albo pokój, takie lustro może okazać się naprawdę ciekawym pomysłem. Z pewnością odwiedzający nas znajomi będą z pewnością pod większym wrażeniem, niż gdybyśmy kupili szafę czy kanapę za kilka tysięcy złotych.
Dlaczego jednak Tomasz Misiukiewicz określa realizację Magic Mirror jako test? Głównie ze względu na to, że jak zapowiada, pracuje już nad jego ulepszoną, o wiele bardziej rozbudowaną i w pełni autorską odmianą. W tej chwili liczba informacji wyświetlanych przez lustro jest bowiem całkiem spora, ale nie umożliwia wchodzenia w jakiekolwiek interakcje. Podchodzimy, czytamy wiadomości, sprawdzamy pogodę - niewiele więcej. Nawet wygłaszane przez nie komplementy nie ukryją tego, że cała konwersacja jest raczej jednostronna.
Nowy projekt ma pójść o krok, a może nawet i dwa dalej. "Druga generacja" powinna już pozwalać na obsługę za pomocą gestów i otrzymać m.in. moduł NFC. Od nowa zostanie także zaprojektowany cały interfejs. Bez wątpienia najciekawszą opcją, która ma zawitać w nowym lustrze, ma być jednak możliwość rozpoznawania osoby, która aktualnie stanęła przed lustrem i dostosowanie do niej wyświetlanych treści.
Nie pozostaje nam więc nic innego niż trzymać kciuki za nowy projekt i... pogratulować realizacji obecnego. Nawet jeśli zdaniem autora brakuje mu jeszcze trochę pod względem funkcjonalności (stąd pomysł nowej wersji), i tak robi niesamowite wrażenie i raczej nikt nie miałby nic przeciwko temu, aby postawić taki gadżet w którymkolwiek pomieszczeniu w swoim domu.
A producenci niektórych współczesnych gadżetów być może powinni uważnie przypatrzeć się tego typu pomysłom i przede wszystkim ich realizacji. Takie lustro nie jest pod żadnym względem gorsze od klasycznego, jednocześnie wprowadzając szereg nowoczesnych, "cyfrowych" funkcji. I nie wygląda jak nieudany produkt pozaziemskiej cywilizacji.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z profilu Tomasza Misiukiewicza.